Index sienkiewicz ogniemimieczem Sienkiewicz Henryk Listy z podróży do Ameryki Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem poradnikUSB Philip Jose Farmer Przebudzenie Kamiennego Boga Droga żelazna function.msql fieldlen Wybuch (2) rozdzial 02 (257) Nemesis |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Czym ona jest? – po¿¹daniem i d¹¿eniem.Com ja usi³owa³ jej odj¹æ? – po¿¹danie i d¹¿enie.Tak samo móg³bym przyjœæ do Anielki i powiedzieæ jej: Poniewa¿ ciê kocham nadwszystko, wiêc ci przyrzekam, ¿e ciê nie bêdê kocha³.Jest w tym jakaœ ogromna omy³ka.By³em istotnie tak zab³¹kany jakby w pustyni, wiêc nicdziwnego, ¿em dojrza³ fata morgana.18 sierpnia.Wczoraj zmêczy³y mnie i pognêbi³y ró¿ne myœli.Nie mog³em spaæ, ¿eby zaœ nie dra¿niæsiê wiêcej, przesta³em zstêpowaæ w g³êbie pesymizmu, a pocz¹³em myœleæ o Anielce i wyobra¿aæj¹ sobie.Przynosi mi to zawsze ulgê.Natê¿ona wyobraŸnia przedstawia mi Anielkêjak ¿yw¹, tak i¿ chce mi siê do niej przemówiæ.Przypomnia³em sobie ow¹ zabawê, w czasiektórej ujrza³em j¹ po raz pierwszy jako doros³¹ pannê.W pamiêci mojej odcisn¹³ siê taki dok³adnyobraz, jakby to by³o wczoraj.Pamiêtam bia³¹ sukniê przybran¹ fio³kami, nagie ramiona,tê twarz, nieco za drobn¹, ale œwie¿¹ jak poranek, a tak oryginaln¹ przez œmia³y rysunek188brwi, niezwyk³¹ d³ugoœæ rzês i obfitoœæ puszku na bokach twarzy! Zdaje mi siê, ¿e s³yszêjeszcze jej g³os pytaj¹cy: „Nie poznajesz mnie, Leonie?” Napisa³em w swoim czasie, ¿e twarzta czyni³a na mnie wra¿enie muzyki przet³umaczonej na rysy ludzkie.By³ w niej jednoczeœnieurok dziewczyny i ponêtnej kobiety.Nigdy ¿adna inna nie poci¹ga³a mnie silniej ku sobie, itrzeba by³o oddalenia, trzeba by³o katastrofy rodzinnej, trzeba by³o takiej Cyrce jak Laura,¿ebym sobie pozwoli³ zabraæ tê moj¹ wybran¹ i prawie ju¿ narzeczon¹.Nikt w œwiecie nie odczuwa lepiej ode mnie, ¿e s³owa: „Twój czar nade mn¹ trwa” – mog¹nie nale¿eæ do poetycznych urojeñ, ale byæ ciê¿k¹ rzeczywistoœci¹.Jej czar nade mn¹ trwa.Jaj¹ nie tylko kocham, nie tylko jej pragnê, ale j¹ najmocniej lubiê; ona nape³nia po brzegiwszystkie moje upodobania, wszystkie wyobra¿enia o kobiecym wdziêku, uroku,, ona mniepoci¹ga ku sobie z tak¹ niewyt³umaczon¹ si³¹, z jak¹ magnes poci¹ga ¿elazo.I nie mo¿e inaczejbyæ: przecie to ta sama Anielka; nie zmieni³a siê nic! To ta sama twarz dziewczynki zponêtami kobiety, to samo spojrzenie, te same rzêsy, brwi, usta, ramiona, ta sama wysmuk³apostaæ.Teraz ona ma tylko jeden wiêcej urok: raju utraconego.Ale za to, co za olbrzymia przepaœæ miêdzy naszym dawnym stosunkiem a dzisiejszym!Kiedy sobie przypomnê tê dawn¹ Anielkê, która oczekiwa³a jak zbawienia, ¿ebym jej powiedzia³:„B¹dŸ moj¹” – prawie mi siê nie chce wierzyæ, ¿eby takie czasy mog³y niegdyœ istnieæ.Myœl¹c o tym mam uczucie, jakie musi mieæ zrujnowany magnat, który w latach blaskurozrzuca³ pieni¹dze na wszystkie strony i dziwi³ œwiat, a któremu póŸniej przysz³o ¿yæ z ³askii ja³mu¿ny.Tej nocy, gdym rozmyœla³ o Anielce i wpatrywa³ siê w ni¹ oczyma duszy, przysz³o mi dog³owy, ¿e nie istnieje ¿aden jej portret, i nagle opanowa³a mnie nieprzeparta chêæ posiadaniajej podobizny.Chwyci³em siê tej myœli obur¹cz i tak mnie ona uszczêœliwi³a, ¿e wobec niejodechcia³o mi siê spaæ do reszty.„Bêdê ciê mia³ – mówi³em – bêdê móg³ przyjœæ, uca³owaætwoje rêce, oczy, usta – a ty nie odpêdzisz mnie od siebie.” Pocz¹³em zaraz rozmyœlaæ, jak toprzeprowadziæ.Nie mog³em przyjœæ do Anielki i powiedzieæ jej: Ka¿ zrobiæ swój portret, a japoniosê koszta – ale z ciotk¹ robi³em zawsze, com chcia³, i mog³em j¹ namówiæ, , by ona objawi³achêæ posiadania portretu Anielki.W P³oszowie istnieje ca³a galeria portretów rodzinnych,stanowi¹cych dumê ciotki, a moj¹ rozpacz, niektóre bowiem s¹ okropne – ciotka jednakbardzo stoi o to, by tam nikogo bli¿szego nie brak³o.Wzi¹wszy na uwagê jej g³êbokie przywi¹zaniedo Anielki, by³em pewien, ¿e j¹ nawet uradujê podsun¹wszy myœl o portretowaniuAnielki.Z tej strony piêæ minut rozmowy wystarcza³o i sprawê mo¿na by³o uwa¿aæ za skoñczon¹;pocz¹³em wiêc tylko zastanawiaæ siê nad tym, komu powierzyæ wykonanie portretu.Zwestchnieniem pomyœla³em, ¿e w ¿adnym razie nie namówiê tych pañ do Pary¿a, gdzie mia³bymwybór miêdzy dok³adnoœci¹ i obiektywizmem Bonnata, zuchwa³ym rozmachem KarolusaDuran i s³odycz¹ Chaplaina.Przymkn¹wszy oczy wyobra¿a³em sobie, jak ka¿dy z nichwywi¹za³by siê z zadania, i lubowa³em siê wyobra¿eniem.Ale zreszt¹ nie by³o to mo¿liwe doprzeprowadzenia.Przewidywa³em, ¿e ciotka zechce, by Anielkê malowa³ polski malarz.Niemia³bym nic przeciw temu, albowiem przypomnia³em sobie, ¿e na wystawach w Warszawie iKrakowie widzia³em kilka portretów wcale nie gorszych od s³awnych p³Ã³cien zagranicznych.Przestrasza³a mnie tylko zw³oka.Pod wzglêdem zachceñ, jak pod wielu innymi, mam usposobieniekobiece: gdy o czym pomyœlê dziœ, chcê, by to siê sta³o jutro.Poniewa¿ byliœmy wNiemczech, w pobli¿u Monachium i Wiednia, zacz¹³em wiêc przebieraæ myœl¹ miêdzy niemieckimimalarzami.Wy³owi³em nareszcie dwa nazwiska: Lenbach i Angeli.Lenbacha widzia³emznakomite portrety, ale tylko mêskie, zreszt¹ gniewa³a mnie jego pewnoœæ siebie ipobie¿noœæ, na któr¹ jako rozmi³owany we francuskim malarstwie, pozwala³em tylko Francuzom.Twarze kobiece Angelego równie¿ nie zadowala³y mnie ca³kowicie, ale b¹dŸ co b¹dŸmusia³em mu przyznaæ delikatn¹ rêkê, a takiej w³aœnie wymaga³a twarz Anielki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||