Index Erikson Steven Bramy domu umarlych Erikson Steven Ogrody ksiezyca burst steven jhereg chip 2 George Orwell Folwark zwierzęcy (18) Gądecki Szkic biblijnej historii Izraela wiedza i zycie2 www nie com pl 2 288 06 173 15 (4) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Kiedy po chwili znów siê odezwa³a, jej g³os by³ senny i rozmarzony.- Zosta³am poœwiêcona Weœcie w wieku oœmiu lat.Wszystkie westalki s¹ wybierane do s³u¿by bogini w dzieciñstwie, zazwyczaj miêdzy szóstym i dziesi¹tym rokiem ¿ycia.S³u¿ymy przez co najmniej trzydzieœci lat.Przez pierwsze dziesiêæ jesteœmy nowicjuszkami, uczymy siê tajemnic jak Fabia.- Licynia wskaza³a na postaæ dziewczyny w mrocznym rogu pokoju.- Potem wykonujemy œwiête obowi¹zki: oczyszczamy œwi¹tyniê, sk³adamy ofiary z soli i pilnujemy wiecznego ognia, œwiêcimy nowe œwi¹tynie, bierzemy udzia³ w religijnych obrzêdach i trzymamy stra¿ przy œwiêtych relikwiach.Po dwudziestu latach zostajemy nauczycielkami i przekazujemy wiedzê oraz tajemnice nowicjuszkom.Kiedy minie trzydzieœci lat, wolno nam porzuciæ œwiête ¿ycie, ale nieliczne, które wybieraj¹ tê drogê, na ogó³ koñcz¹ nieszczêœliwie.- Westchnê³a ciê¿ko.- W domu westalek kobieta nabiera pewnych zwyczajów i oczekiwañ, wpada w rytm ¿ycia, który nie przystaje do œwiata za murami.Wiêkszoœæ westalek umiera tak, jak ¿y³y: w czystej s³u¿bie bogini i jej wiecznie p³on¹cemu ogniowi.Czasami.- G³os jej zadr¿a³.- Czasami, zw³aszcza we wczesnym okresie, mo¿na ulec pokusie odejœcia od œlubów czystoœci.Konsekwencj¹ tego jest œmieræ; nie zwyk³a, mi³osierna, ale los zbyt okropny, by nad nim rozmyœlaæ.Ostatni taki skandal zdarzy³ siê przed czterdziestoma laty.Dziewica z dobrego domu zginê³a wtedy od uderzenia pioruna.Si³a ra¿enia gromu rozdar³a jej szatê i ods³oni³a cia³o.Wró¿bici orzekli, ¿e to boski znak mówi¹cy, ¿e westalki z³ama³y œluby.Trzy z nich oskar¿ono o nieczystoœæ wraz z ich rzekomymi kochankami i postawiono przed s¹dem kap³añskim.Jednej udowodniono winê, dwie pozosta³e oczyszczono z zarzutów.Ludu to jednak nie zadowoli³o; na ulicach wrza³o, dopóki nie zosta³a powo³ana specjalna komisja i proces wznowiono.Tym razem wszystkie trzy kap³anki uznano za winne.- Twarz Licynii siê wyd³u¿y³a, a oczy rozb³ys³y w œwietle lampy.- Czy wiesz, jaka jest za to kara, Gordianusie? Kochanek jest publicznie biczowany na œmieræ.Ponure widowisko, ale kara jest prosta i szybka.Z westalk¹ jest inaczej.Zabiera siê jej diadem i p³Ã³cienn¹ pelerynê.Sam Pontifex Maximus wymierza jej ch³ostê.PóŸniej ubiera siê j¹ jak trupa, pakuje do zakrytej lektyki i niesie przez Forum na czele procesji zap³akanych krewnych: dziewczyna musi prze¿yæ koszmar w³asnego pogrzebu.Na krañcu miasta, przy bramie Kolliñskiej, czeka na ni¹ niewielki podziemny grobowiec, w którym jest ³Ã³¿ko, lampa i stó³ z jedzeniem.Miejski kat opuszcza j¹ po drabinie do œrodka, ale nic jej nie robi; westalk¹ pozostaje osob¹ poœwiêcon¹ bogini i ¿aden cz³owiek nie mo¿e jej zabiæ.Potem wyci¹ga siê drabinê, zamyka wejœcie i zasypuje ziemi¹.Decyzja o jej ¿yciu b¹dŸ œmierci nale¿y teraz do Westy.- Pogrzebana ¿ywcem.- szepnê³a ochryple Fabia, nerwowo siêgaj¹c rêk¹ do ust.- Tak, pogrzebana ¿ywcem.- G³os Licynii by³ spokojny, ale zimny jak sama œmieræ.Po chwili milczenia zerknê³a w dó³, na zgnieciony zwój Safony w rêku.- Chyba pora wyjaœniæ Gordianusowi, dlaczego go tu wezwaliœmy.- Od³o¿y³a papirus i wsta³a.- Tego wieczoru do naszego domu wdar³ siê intruz.Œciœlej mówi¹c, dwóch intruzów, a mo¿e nawet trzech.Mê¿czyzna przyszed³ po zmroku do Fabii, twierdz¹c, ¿e na jej wezwanie.- Nieprawda! - krzyknê³a m³oda kap³anka.Licynia uciszy³a j¹ pal¹cym spojrzeniem.- Nakryto go w jej pokoju.Ale co gorsza.Sam zobaczysz, Gordianusie.Virgo Maxima wziê³a lampê i poprowadzi³a nas korytarzem do innego pomieszczenia, mniejszego i skromniej urz¹dzonego.Œciany zas³oniête tu by³y ozdobnymi draperiami w barwie g³êbokiej, ciemnej czerwieni, która zdawa³a siê wch³aniaæ œwiat³o z ma³ego paleniska w rogu.By³y tu tylko dwa meble: sofa do spania i krzes³o bez oparcia.Zauwa¿y³em, ¿e sofa by³a œwie¿o pos³ana; poduszki by³y strzepniête i wyrównane, koc wyg³adzony.Na krzeœle siedzia³ mê¿czyzna.Gdy weszliœmy, podniós³ g³owê.Wbrew ogólnej modzie nie by³ g³adko wygolony, lecz nosi³ w¹sk¹ i krótko przystrzy¿on¹ bródkê.Zdawa³o mi siê, ¿e na jego ustach widzê s³aby, jakby skrywany uœmiech.Wygl¹da³ na trochê m³odszego ode mnie; oceni³em jego wiek na jakieœ trzydzieœci piêæ lat.W przeciwieñstwie do Cycerona mo¿na by go nazwaæ urodziwym.Nie znaczy to, ¿e by³ wyj¹tkowo przystojny; kiedy póŸniej stara³em siê przywo³aæ z pamiêci jego twarz, wiedzia³em tylko, ¿e mia³ ciemne w³osy i zarost, oczy niebieskie i przenikliwe, a rysy regularne.Przy bliskim spotkaniu jednak by³ zdecydowanie poci¹gaj¹cy, a w oczach tañczy³y mu iskierki rozbawienia, które musia³o siê udzielaæ chyba ka¿demu w jego towarzystwie.- Lucjusz Sergiusz Katylina - przedstawi³ siê, wstaj¹c z krzes³a.Historia patrycjuszowskiego rodu Sergiuszów siêga czasów Eneasza.W republice nie ma bardziej szacownego i powa¿anego nazwiska.Samego Katylinê zna³em tylko ze s³yszenia.Jedni nazywaj¹ go czaruj¹cym, inni ³ajdakiem; wszyscy zaœ zgadzaj¹ siê, ¿e jest sprytny, choæ dla niektórych a¿ za bardzo.Uœmiechn¹³ siê do mnie pó³gêbkiem i znów nie mog³em siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e w duchu jest czymœ setnie ubawiony.ale czym?- Powiedz mi, Gordianusie.- Przechyli³ g³owê, zwracaj¹c siê do mnie.- Co ³¹czy piêcioro ludzi w tym pokoju?Zaskoczony obejrza³em siê na Rufusa, który tylko siê skrzywi³.- Wszyscy wci¹¿ oddychaj¹! - wyjaœni³ Katylina.- Podczas gdy szósty.Podszed³ do zas³ony na przeciwleg³ej œcianie i odsun¹³ j¹, ukazuj¹c wejœcie do innego korytarza.Na pod³odze le¿a³o tam cia³o innego mê¿czyzny, wykrêcone w nienaturalny sposób i z ca³¹ pewnoœci¹ martwe.Rufus i Licynia gromili Katylinê wzrokiem za ten teatralny gest, za to Fabia by³a bliska ³ez; ¿adne z nich jednak nie zdradza³o zaskoczenia.Wci¹gn¹³em powietrze i uklêkn¹³em przy zw³okach, przygl¹daj¹c siê im przez d³ug¹ chwilê.W koñcu cofn¹³em siê i usiad³em na krzeœle, t³umi¹c md³oœci.Widok cz³owieka z podciêtym gard³em nie nale¿y do przyjemnych.- To dlatego mnie tu wezwa³aœ, Licynio? O tej katastrofie mówi³ Cycero?- Morderstwo w domu westalek - szepnê³a.- Niebywa³e œwiêtokradztwo!Walczy³em z ogarniaj¹c¹ mnie s³aboœci¹.Rufus poda³ mi kubek wina, który z wdziêcznoœci¹ natychmiast wychyli³em.- Najlepiej bêdzie, gdy zaczniemy od samego pocz¹tku - powiedzia³em.- Co, na Jowisza, tutaj robisz, Katylino?Odchrz¹kn¹³ i g³oœno prze³kn¹³ œlinê.Na ustach mign¹³ mu i zaraz zgas³ uœmieszek, jakby by³ tylko nerwowym tikiem.- Wezwa³a mnie Fabia.Tak w ka¿dym razie myœla³em.- Jak to?- Wczeœniej otrzyma³em ten liœcik.Poda³ mi skrawek papirusu, na którym przeczyta³em:PrzyjdŸ natychmiast do mego pokoju w domu westalek.Nie zwa¿aj na niebezpieczeñstwo.B³agam ciê, chodzi o mój honor, a nie odwa¿ê siê zwierzyæ nikomu innemu.Tylko ty mo¿esz mi pomóc.Zniszcz ten list po przeczytaniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||