Index
czesc 01 rozdzial 01
czesc 04 rozdzial 04
czesc 02 rozdzial 03 (3)
rozdzial 07 (91)
rozdzial 02 (20)
rozdzial 09 (214)
rozdzial 01 (289)
rozdzial 17 (56)
rozdzial 12 (52)
rozdzial 03 (108)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • onisia85.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    Na parapet bezszelestnie spłynęła wielka szara sowa.Shanikrzyknęła cicho.Geralt sięgnął po miecz.    - Nie wygłupiaj się, Filippa - powiedział Jaskier.    Sowa znikła, w jej miejscu zjawiła się Filippa Eilhart,niezgrabnie przykucnięta.Czarodziejka natychmiast wskoczyła do izby, wygładzającwłosy i ubranie.    - Dobry wieczór - powiedziała zimno.- Przedstaw mnie, Jaskier.    - Geralt z Rivii.Shani z Medycyny.A ta sowa, która taksprytnie leciała moim śladem, to wcale nie sowa.To Filippa Eilhart z RadyCzarodziejów, obecnie w służbie króla Vizimira, ozdoba dworu w Tretogorze.Szkoda,że mamy tu tylko jedno krzesło.    - Wystarczy w zupełności - czarodziejka rozsiadła się nazwolnionym przez trubadura zydlu, powiodła po obecnych powłóczystym spojrzeniem,nieco dłużej zatrzymując wzrok na Shani.Medyczka, ku zdumieniu Jaskra,zarumieniła się nagle.    - W zasadzie to, z czym przybywam, dotyczy wyłącznie Geralta zRivii - zaczęła Filippa po krótkiej chwili.- Świadoma jestem jednak, żewypraszanie stąd kogokolwiek byłoby nietaktem, a zatem.    - Mogę wyjść - powiedziała niepewnie Shani.    - Nie możesz - mruknął Geralt.- Nikt nie może, dopóki sytuacjanie będzie jasna.Czy nie tak, pani Eilhart?    - Dla ciebie Filippa - uśmiechnęła się czarodziejka.- Odrzućmykonwenanse.I nikt nie musi stąd wychodzić, niczyje towarzystwo mi nieprzeszkadza.Co najwyżej zaskakuje, ale cóż, życie to nieprzerwane pasmoniespodzianek.jak mawia jedna z moich znajomych.Jak mawia nasza wspólnaznajoma, Geralt.Studiujesz medycynę, Shani? Który rok?    - Trzeci - burknęła dziewczyna.    - Ach - Filippa Eilhart nie patrzyła na nią, lecz na Wiedźmina.- Siedemnaście lat, cóż za piękny wiek.Yennefer wiele by dała, by znowu tylemieć.Jak sądzisz, Geralt? Zresztą zapytam ją o to przy sposobności.    Wiedźmin uśmiechnął się paskudnie.    - Nie wątpię, że zapytasz.Nie wątpię, że wzbogacisz pytaniekomentarzem.Nie wątpię, że ubawi cię to setnie.A teraz przejdź do rzeczy, proszę.    - Słusznie - kiwnęła głową czarodziejka, poważniejąc.- Najwyższy czas.A czasu za dużo nie masz.Jaskier zapewne już zdążył ciprzekazać, że Dijkstra nabrał nagle ochoty na spotkanie z tobą i na rozmowę mającąna celu ustalenie miejsca pobytu pewnego dziewczęcia.Dijkstra ma w tej sprawierozkazy od króla Vizimira, sądzę więc, że będzie bardzo nalegał, byś mu owomiejsce wyjawił.    - Jasne.Dziękuję za ostrzeżenie.Jedno tylko dziwi mnietrochę.Mówisz, że Dijkstra dostał rozkazy od króla.A ty nie otrzymałaś żadnych?W radzie Vizimira zasiadasz wszakże na prominentnym miejscu.    - Owszem - czarodziejka nie przejęła się drwiną.- Zasiadam.Ipoważnie traktuję moje obowiązki, polegające na tym, by ustrzegać króla przedpopełnianiem omyłek.Niekiedy, tak jak w tym konkretnym przypadku, nie wolno mimówić królowi wprost, że popełnia błąd, i odradzać pochopne działanie.Po prostumuszę mu uniemożliwić popełnienie pomyłki.Rozumiesz mnie?    Wiedźmin potwierdził skinieniem głowy.Jaskier zastanawiał się,czy rzeczywiście rozumie.Wiedział bowiem, że Filippa łgała jak z nut.    - Widzę więc - powiedział wolno Geralt, dowodząc, że świetnierozumie - że Rada Czarodziejów również interesuje się moją podopieczną.Czarodzieje pragną dowiedzieć się, gdzie moja podopieczna jest.I chcą jej dopaść,zanim zrobi to Vizimir lub ktokolwiek inny.Dlaczego, Filippa? Cóż takiego jest wmojej podopiecznej, czym wzbudza ona aż takie zainteresowanie?    Oczy czarodziejki zwęziły się.    - Nie wiesz? - syknęła.- Tak mało wiesz o twojej podopiecznej?Nie chciałabym wyciągać pochopnych wniosków, ale taka niewiedza zdaje sięwskazywać, że twoje kwalifikacje jako opiekuna są żadne.Zaiste, dziwi mnie,że będąc aż tak nieświadomy i nie doinformowany zdecydowałeś się na opiekę.Małotego - zdecydowałeś się odebrać prawo do opieki innym, tym, którzy mają zarównokwalifikacje, jak i prawo.I przy tym wszystkim pytasz, dlaczego.Uważaj, Geralt,by arogancja cię nie zgubiła.Strzeż się.I strzeż tego dziecka, do licha! Strzeżdziewczyny jak źrenicy oka! A jeśli sam nie potrafisz, poproś o to innych!    Jaskier przez chwilę sądził, że wiedźmin napomknie o roli,której podjęła się Yennefer.Nie ryzykował niczego, a wybiłby Filippie argumenty.Ale Geralt milczał.Poeta domyślił się powodów.Filippa wiedziała o wszystkim.Filippa ostrzegała.A wiedźmin rozumiał ostrzeżenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.