Index czesc 01 rozdzial 01 czesc 04 rozdzial 04 czesc 02 rozdzial 03 (3) rozdzial 07 (91) rozdzial 02 (20) rozdzial 09 (214) rozdzial 01 (289) rozdzial 17 (56) rozdzial 12 (52) rozdzial 03 (108) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Podniosła głowę, kiedy się zaciągała, i jej oczy - wielkie, koloru głębokiego błękitu, z długimi rzęsami - spojrzały na mnie.Nagle jęknęła; papieros upadł na chodnik.      - Mon Dieu! - szepnęła.Zarzuciła mi ręce na szyję, przytuliła się i zaczęła szlochać.- Corwinie! Znalazłeś mnie! To trwało całą wieczność.      Trzymałem ją mocno.Nie chciałem nic mówić, nie chciałem niszczyć jej szczęścia czymś tak bzdurnym jak prawda.Do diabła z prawdą.Gładziłem jej włosy.      Po długiej chwili odsunęła się i spojrzała na mnie.Jeszcze chwila, a zrozumie, że dostrzega tylko podobieństwo i że widzi to, co chciała zobaczyć.Zatem.      - Co taka dziewczyna jak ty robi w takim miejscu? - spytałem.Zaśmiała się cicho.      - Znalazłeś drogę? - powiedziała i nagle zmrużyła oczy.- Ty nie.Pokręciłem głową.      - Nie miałem serca - wyjaśniłem.      - Kim jesteś? - spytała, odstępując na pół kroku.      - Na imię mi Merlin i wypełniani obłąkaną misję, której celu nie rozumiem.      - Amber - stwierdziła cicho.Wciąż trzymała mnie za ramiona.      Kiwnąłem głową.      - Nie znam cię - oświadczyła wtedy.- Czuję, że powinnam, ale.nie.      Przysunęła się znowu i oparła mi głowę na piersi.Zacząłem coś mówić, coś tłumaczyć, ale położyła mi palec na wargach.      - Jeszcze nie, nie teraz, może nigdy - powiedziała.- Nie mów mi.Proszę cię, nie mów nic więcej.Ale sam powinieneś wiedzieć, czy jesteś upiorem Wzorca.      - A co to jest upiór Wzorca?      - To sztuczna istota, twór Wzorca.On zapamiętuje wszystkich, którzy przechodzą.Kiedy zechce, może nas przywołać.takich, jacy byliśmy w dniu przejścia.Wykorzystuje nas, jak tylko zapragnie; wysyła gdzie ma ochotę.Powierza nam zadania.nakłada czar, jeśli wolisz.Jeśli nas zniszczysz, on znowu może nas odtworzyć.      - Często robi coś takiego?      - Nie wiem.Nie znam jego zamiarów ani nawet działań z kimkolwiek innym prócz mnie.- I nagle: - Nie jesteś upiorem! Poznaję! - oznajmiła, chwytając mnie za rękę.- Ale jest w tobie coś dziwnego.innego niż u wszystkich z krwi Amberu.      - Przypuszczam - zgodziłem się.- Pochodzę z Dworców Chaosu, nie tylko z Amberu.      Uniosła moją dłoń do ust, jakby chciała ją ucałować.Jednak wargi przesunęły się wyżej, do miejsca na przegubie, gdzie na żądanie Branda naciąłem skórę.I wtedy do mnie dotarło: coś w krwi Amberu musi szczególnie pociągać upiory Wzorca.      Próbowałem cofnąć rękę, ale ona miała też siłę Amberyty.      - Czasami płyną w moich żyłach ognie Chaosu - ostrzegłem.- Mogą cię skrzywdzić.      Wolno podniosła głowę i uśmiechnęła się.Miała krew na wargach.Spojrzałem w dół - nadgarstek też miałem mokry od krwi.      - Krew Amberu ma władzę nad Wzorcem - zaczęła, a mgła zawirowała i zawrzała jej wokół kostek.- Nie! - krzyknęła i znów się pochyliła.      Fale mgły wzniosły się do jej łydek, potem kolan.Czułem na ręku zęby rozrywające skórę.Nie znam żadnych zaklęć zwalczających takie istoty, więc tylko objąłem ją za ramiona i gładziłem włosy.Po chwili rozpłynęła się w moich objęciach, zmieniła się w krwawy wir.      - Idź w prawo - usłyszałem jeszcze wołanie, gdy odpływała.Jej papieros wciąż dymił na chodniku, a moja krew ściekała obok niego.      Odrwóciłem się.Odszedłem.Słabo, bardzo słabo, poprzez noc i mgłę, słyszałem jeszcze fortepian, grający jakąś melodię sprzed mojego czasu.Strona główna Indeks [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||