Index
Pociąg ÂŚmierci
rozdzial 16 (12)
skarb (4)
elektronika praktyczna 1999 2
Wyklęty
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
Pod redakcjÄ… Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (10)
Plan Ikar Tom 2
abc.com.pl 9
05 (61)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • pies-bambi.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Ci szpiedzy musieli zdawaæ im regularne raporty z naszych postêpów, bo bez ¿adnego ostrze¿enia nagle wiatr zamar³.Statek nie zatrzyma³ siê jednak w miejscu, tylko by³ dalej znoszony przez silny pr¹d morski.Wkrótce zorientowa³em siê, ¿e dryfuje nas w kierunku czarnych punktów, które szybko ros³y na horyzoncie.Za³oga na ich widok zosta³a zupe³nie sparali¿owana strachem.Nie mog³em siê zorientowaæ, co takiego groŸnego mog³o kryæ siê w tych punkcikach, wiêc zapyta³em Huona czy wie coœ o jakimœ niebezpieczeñstwie w tym rejonie oceanu.Te¿ nie potrafi³ mi odpowiedzieæ.Opowieœci o tych rejonach nie wspomina³y nigdy o szczegó³ach.Jakiœ statek przypadkiem dotar³ do tych ruin, i wróci³ do macierzystego portu, ale jego za³oga nie uzna³a za stosowne zbytnio rozg³aszaæ szczegó³Ã³w o swoim wyczynie.Jedynie kilka najwa¿niejszych faktów przedosta³o siê do pieœni roznoszonych przez bardów.Moja ciekawoœæ wkrótce zosta³a zaspokojona.W okularach lornetki czarne punkciki zamieni³y siê we wraki statków.W sumie naliczy³em ich piêæ czy szeœæ i wiêkszoœæ znajdowa³a siew ¿a³osnym stanie.Bia³e sylwetki le¿¹ce na pok³adzie wyjaœni³y mi powód przera¿enia naszej za³ogi.Marynarze uwiêzieni w tym rejonie umierali z g³odu i pragnienia, a na pok³adach zostawa³y szkielety.Powierzchnie wody pokrywa³y d³ugie algi, co niezbyt mnie zaskoczy³o, poniewa¿ jest to zwyk³e zjawisko w rejonach oceanów nawiedzanych czêstymi ciszami.Wszystko to wygl¹da³o doœæ przera¿aj¹co, zw³aszcza ze si³a pr¹du wyraŸnie os³ab³a i p³ynêliœmy teraz równolegle do wraków.Lekki wiaterek poruszy³ koœæmi na pok³adach sprawiaj¹c wra¿enie, ¿e to zmarli machaj¹ do nas radoœnie.Marynarze klêczeli na dziobie i œpiewali ze spuszczonymi g³owami jak¹œ modlitwê wygra¿aj¹c mi co jakiœ czas piêœciami.Nawet Huon mia³ morale na zero.Rycerzom niezbyt czêsto zdarza siê uczestniczyæ w tego rodzaju widowiskach.¯eby dodaæ dramatycznoœci tej i tak ju¿ doœæ makabrycznej scenerii, s³oñce jakby upar³o siê œwieciæ najgorêtszymi promieniami, a na niebie trudno by³o znaleŸæ nawet najl¿ejszy œlad chmurki.Tylko znad wody unosi³a siê lekka mgie³ka przys³aniaj¹c czasami kontury wraków przez co widok stawa³ siê jeszcze bardziej przera¿aj¹cy.Je¿eli o mnie chodzi to by³em bardziej wœciek³y ni¿ przera¿ony.Brzeg musia³ siê znajdowaæ ju¿ zupe³nie blisko i by³em wœciek³y, ¿e przegraliœmy tu¿ przed celem.Mog³em oczywiœcie dostaæ siê na wyspy za pomoc¹ moich anty - g, ale nie mia³em sumienia pozostawiæ na pewn¹ œmieræ za³ogê i Huona.Trzeba by³o ich jakoœ wyci¹gn¹æ z tej ponurej pu³apki.Anty - g przyczepiony do rufy powinien pozwoliæ na posuwanie siê do przodu.Mo¿e niezbyt szybko, ale za to skutecznie.Pierwszym wyraŸnym efektem realizacji mojego pomys³u by³o oddalenie siê wraków, przez co morale na pok³adzie zaczê³o siê powoli podnosiæ z poziomu zera absolutnego.Potem opuœciliœmy rejon zaroœniêty algami i wraz z zapadniêciem nocy powia³a lekka bryza pozwalaj¹ca zwiêkszyæ nieco szybkoœæ.Huon nie skomentowa³ tego wydarzenia ani s³owem tylko w milczeniu waln¹³ mnie w plecy, a nastêpnie przypi¹³ siê na d³ugo do g¹siora z winem fetuj¹c ca³e wydarzenie.Za³oga wkrótce posz³a jego œladem i przez ca³¹ noc musia³em przys³uchiwaæ siê ich krzykom.Zreszt¹ nawigacja na tych nieznanych wodach i tak zajmowa³a prawie zupe³nie moj¹ uwagê.Czêsto musia³em pos³ugiwaæ siê noktowizorem, dziêki czemu zlokalizowa³em brzeg na d³ugo przed nastaniem dnia.Z ulg¹ zatrzyma³em swój pseudosilnik i z pomoc¹ Huona rzuci³em kotwicê, bo marynarze byli tak pijani, ¿e nie byli w stanie zrobiæ normalnie dwóch kroków, ¿eby siê nie przewróciæ.Nad ranem byliœmy ju¿ bezpiecznie urz¹dzeni na brzegu jednej z owych s³ynnych wysp z tajemniczymi ruinami.Mia³em dwie mo¿liwoœci do wyboru.Zabraæ za³ogê na l¹d i w pewnym momencie znikn¹æ im z oczu, albo od razu wysi¹œæ tylko w towarzystwie Huona.Wybra³em tê drug¹ mo¿liwoœæ mimo ryzyka, ¿e nasi bohaterowie mog¹ uciec nie czekaj¹c na nasz powrót.Na wszelki wypadek wrzuci³em do ich ¿ywnoœci kilka pastylek hipnotycznych i wyprowadzi³em na pla¿e nasze wierzchowce.Po kilku minutach jazdy trafiliœmy na ujœcie doœæ du¿ej rzeki i na jej przeciwleg³ym brzegu dostrzeg³em w oddali coœ, co mo¿na by uznaæ za ruiny.Roœlinnoœæ w tym rejonie nie ró¿ni³a siê zbytnio od tego, co widzia³em na kontynencie.Zauwa¿y³em kilka zió³ ale nie przedstawiaj¹cych wyraŸnych œladów mutacji.Wyklucza³o to wiêc hipotezê wojny j¹drowej.Nigdzie nie napotkaliœmy ¿adnego œladu dzia³alnoœci cz³owieka czy chocia¿ obecnoœci zwierzêcia.Pola le¿a³y od³ogiem niezagospodarowane od wielu lat.Dostrzeg³em tylko œlady owadów i ptaków, ale nic nie wyklucza³o ich przylotu z kontynentu wykorzystuj¹c sprzyjaj¹ce wiatry.Wreszcie trafiliœmy na pierwszy œlad dzia³alnoœci cz³owieka.D³uga i szeroka szosa z czegoœ, co mog³o byæ kiedyœ cementem z dwiema metalowymi szynami biegn¹cymi przez œrodek.Roœlinnoœæ oczywiœcie zd¹¿y³a ju¿ prawie ca³kowicie przykryæ tê drogê wyrywaj¹c swoimi korzeniami wielkie dziury zaroœniête teraz traw¹.Nie dostrzeg³em ¿adnych wraków pojazdów.Konstruktorzy tej autostrady nie zginêli wiêc na miejscu i jednoczeœnie.Musieli zostaæ ostrze¿eni o zbli¿aj¹cej siê katastrofie.Huon oczywiœcie nie domyœli³ siê do czego to wszystko mog³o s³u¿yæ i spogl¹da³ na mnie pytaj¹co.- Wygl¹da na to, mój przyjacielu, ¿e nasza podró¿ nie by³a daremna.Twoje legendy mówi³y prawdê.Dawno temu na tych wyspach rzeczywiœcie ¿yli ludzie.Te d³ugie pasma bia³ej ziemi, które widzisz byty ongiœ drogami, po których porusza³y siê pojazdy o wiele szybsze ni¿ nasze wierzchowce.Dziêki nim ich w³aœciciele mogli podró¿owaæ szybko z jednego miejsca w drugie.Musia³a wiêc tu istnieæ wysoko rozwiniêta cywilizacja, bo na planetach Konfederacji, z której pochodzê równie¿ mamy podobne urz¹dzenia.- Rozumiem - Huon potrz¹sn¹³ z powag¹ g³ow¹.- Dawniej ¿yli tu wiêc potê¿ni czarnoksiê¿nicy - je¿eli twoje wnioski s¹ prawdziwe.Czary nie uchroni³y ich jednak od œmierci.- To prawda.To jest zagadka - westchn¹³em ciê¿ko - Twoja cywilizacja zast¹pi³a ich na pewnych obszarach planety, z których usuniêto starannie wszelkie œlady poprzednich mieszkañców.Zastanawiam siê jaka katastrofa mog³a spowodowaæ tak dok³adne znikniêcie ca³ej cywilizacji?W zamyœleniu jechaliœmy wzd³u¿ drogi w kierunku czegoœ co coraz bardziej przypomina³o ruiny dawniej wspania³ego miasta.Po³o¿one ono by³o nad samym brzegiem morza, tak ¿e jad¹c od drugiej strony byliœmy ponad nim co pozwala³o mi wci¹¿ podziwiaæ piêkn¹ panoramê.Zbudowano je w formie ko³a o promieniu jakichœ piêciu kilometrów.W regularnych odstêpach wznosi³y siê wysokie wie¿owce o ró¿nokolorowych elewacjach.Wszystkie wyposa¿one by³y w platformy, na których przez lornetkê mog³em dostrzec zardzewia³e resztki aparatów lataj¹cych.Uda³o mi siê nawet zlokalizowaæ resztki dawnej anteny nadawczej video oraz œlady wielkich luster przeznaczonych zapewne do regulacji mikroklimatu miasta [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.