Index
NYE Faust
apo syr
Henryk Sienkiewicz Rodzina Połanieckich
Nienacki Zbigniew Ksiega strachow
rozdzial 18 (27)
The Redemption of Althalus by Eddings
22 (113)
bunt (18)
22 (305)
Jordan Robert Kolo Czasu t 4 cz 2 Ten Ktory Przychodzi Ze Switem
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Niepodobna dawaæ wiary choæby jednemu s³owu tego drania! Nic nie mówiê.Nie mówiê, bo jem jab³ko.Wypluwam pesteczki i s³ucham, jak muzykant gra na wioli.Cunedda odje¿d¿a, lecz w zamkowej bramie jego koñ potyka siê i zrzuca jeŸdŸca.Padaj¹c na ziemiê, Cunedda Lec¹ sobie kark, lecz zapl¹tanego g³ow¹ w strzemionach, jego w³asny koñ wlecze jeszcze przez dobr¹ milê i tym spo­sobem dusi.Wreszcie koñ dobiega do brzegu Tamizy przy kaplicy Œwiêtego Jana w Southwark i w pêdzie rzuca siê do rzeki.Strzemiona i uprz¹¿ pêkaj¹, a cia³o Cuneddy ¿egluje ku morzu, niesione pr¹dem odp³ywu.21Dopiero tutaj zaczn¹ siê straszliwe dziwy i cuda.Zyskujê sobie zaufanie Uthera Pendragona.Wyjawiam mu, ¿e choæ wiedzê na temat przesz³oœci zawdziêczam na­turze demona, wiedza o przysz³oœci przychodzi do mnie od Boga, a zawdziêczam j¹ dobroci mamy.- Diab³y zgubi³y mój trop - t³umaczê mu.- Ju¿ nigdy siê nie poddam ich woli.Uther umie skupiæ siê na zagadnieniach nieba i piek³a najwy¿ej na króciutk¹ chwilkê.By go umocniæ w wierze, opowiadam mu szlachetn¹ le­gendê o Œwiêtym Graalu.- Graal to kielich, z którego pito podczas Ostatniej Wie­czerzy - mówiê.- Na nasze wyspy przywióz³ go w sekrecie Józef z Arymatei.Chciano trzymaæ ten kielich w Glastonbury, w Szklanym Jeziorze, lecz znikn¹³.- Ciekawe, w jaki sposób? - zaciekawia siê Uther, obda­rzony praktyczn¹ natur¹.Potrz¹sam tylko g³ow¹.- Byæ mo¿e wcale go nie znaleziono.135 - Chcesz powiedzieæ, ¿e Graal nie istnia³?- Och, nie.Graal istnieje, zapewniam ciê, królu - zapewniam króla.- Wlano w niego krew Chrystusow¹.- Bardzo cenna relikwia, tak? - pyta mnie obojêtnie Uther.- Ale wiesz co, Merlinie? Nie zdziwi³bym siê we gdyby Eurypides mia³ racjê.- Eurypides?- No, tak.Zawsze siê zastanawia³, czy ¿ycie nie jest czasem œmierci¹, a œmieræ ¿yciem.Mo¿e tak naprawdê i ty, i jesteœmy martwi, a nasze cia³a to nasze grobowce?- Mo¿na przyj¹æ i taki punkt widzenia - powiadam królowi.- Zak³adaj¹c, i¿ nie ¿yjemy i ¿e jesteœmy uwiêzieni w sobie samych, najwiêksz¹ sztuk¹ by³oby sprawiæ coœ, co by i o¿ywi³o.Uwolniæ naszego ducha, zgoda?Król jednak dawno przesta³ s³uchaæ.- Trzeba ci wiedzieæ - mówiê mu - ¿e choæ nie sposób zdobyæ Graala samym tylko chceniem, Graal posiada jeszcze jeden atrybut.Coœ, co dla odmiany mog³oby siê staæ i twoim udzia³em.- Czyli co konkretnie?- Stó³.- Jaki znów stó³?- Ten trzeci.- Rozumiem.Mo¿e w takim razie opowiesz mi o dwóch poprzednich?- Pierwszy - zaczynam - by³ sto³em Jezusa Chrystusa.Aposto³owie jedli przy nim kilka razy.Ów¿e stó³ karmi³ ich cia³a i dusze po¿ywieniem, które by³o z nieba.Baranek bez skazy, zabity gwoli naszego zbawienia, ustanowi³ ów stó³.- Baranek? Chcesz powiedzieæ: Chrystus?- Ma siê rozumieæ.- Ów¿e sam Jezus, na którego nie dalej jak wczoraj mó­wi³eœ „rezus"?- Nie rezus, tylko ma³pa.- Sam widzisz, ¿e wysz³o na moje.Wiêkszy rezus.- Ma³pa, nie rezus.Ró¿nym oczom Pan ukazuje siê w ró¿nych postaciach.A zreszt¹ niewa¿ne.Drugi stó³ uczy­niono na podobieñstwo pierwszego, jako jego wspomnienie.136 By³ on sto³em Œwiêtego Graala, ustanowionym za ¿ywota Józefa z Arymatei.-I co siê z nim sta³o? - dopytuje siê Uther Pendragon.-Nie w¹tpiê, ¿e mo¿na go jeszcze odnaleŸæ.W pewnym sensie.-To znaczy w jakim?- Twoim zadaniem - wyjawiam królowi - jest ustanowiæ trzeci stó³.Okr¹g³y Stó³.- Okr¹g³y, bo œwiat jest okr¹g³y?- œwiat i planety, i wszystkie ¿ywio³y na firma^nne.- Podoba mi siê twój pomys³.- Owe trzy sto³y - t³umaczê Utherowi - oznaczaj¹ trzy moce Trójcy Œwiêtej.Uther ucieka wzrokiem w bok.Znowu go nudzê.- Masz ustanowiæ w Logres stó³.Okr¹g³y Stó³ - napieram.Uther robi z³¹ minê.- Ale ¿eby trzeci? Po sto³ach Chrystusa i Józefa z Arymatei? Czy to aby czasem nie bluŸnierstwo? Albo zarozumialstwo?- Skrupu³y pozostaw ju¿ mnie - oœwiadczam.Uther obgryza wroœniêty paznokieæ.- Zalet¹ okr¹g³oœci - mówi wreszcie - bêdzie przynaj­mniej to, ¿e nikt nie bêdzie siedzia³ wy¿ej ani ni¿ej od innych.Pos³uszni mym wskazówkom, stolarze bior¹ siê do wy­konania Okr¹g³ego Sto³u.Zasiada przy nim piêædziesiêciu rycerzy, lecz jedno miej­sce stoi puste.Miejsce Niebezpieczne.22Przez ca³y ten czas w mej g³owie trwa k³Ã³tnia., Nie tylko zwyk³a sprzeczka miêdzy dobrem a z³em, mój przyjacielu wilku.Nie.Och, gdyby¿ tylko sprawy mia³y siê tak prosto.Oczywiœcie czasami wydaje mi siê, i¿ noszê w sobie anio³a i diab³a, a ca³e moje ¿ycie up³ywa na ich walce, w której to jeden, to znów drugi wydaje siê byæ niepodzielni gór¹.To137 samo da siê jednak powiedzieæ o bardzo wielu ludziach.Nie jest to ca³a prawda o mnie.Dlaczego? Dlatego, ¿e nie jestem cz³owiekiem.Merlin to wiêcej ni¿ cz³owiek.23Merlin to mniej ni¿ cz³owiek.Rozmowa z Utherem Pendragonem drogo mnie koszto­wa³a.Musia³em byæ ni¹ nieŸle wyczerpany.Tak mocno uto¿­samiæ siê z mamusi¹, z takim oddaniem staæ siê tub¹ jed­nego w trzech osobach Boga.Odpowiedzialne zadanie, jak na kogoœ, kto siê urodzi³ na ksiêcia wrogów Chrystusa, przed którym to losem ustrzeg³ go dopiero chrzest.Skutkiem tego wszystkiego staje siê dziwne zrz¹dzenie, którego nie da siê w³aœciwie wyt³umaczyæ:Okr¹g³y Stó³, ustanowiony jak trzeba, staje w sali, a ja.Znikam!Znikam na siedem lat!Przez siedem d³ugich lat, jak powiadaj¹, nie widziano mnie w Logres.Rycerze tymczasem, jak to rycerze, ci wy­latuj¹, ci zostaj¹ w s³u¿bie króla Uthera Pendragona.Nawet Sasów udaje siê trzymaæ krótko przy pysku, przynajmniej od czasu do czasu.Zaczynaj¹ kr¹¿yæ pog³oski, ¿e umar³em.Rozszarpa³y mnie na strzêpy wilko³aki albo, na przyk³ad, dosiêgn¹! mnie cios b³yskawicy, jak¹ cisn¹³ we mnie czarownik z konkuren­cji.Moim wrogom jest mniej wiêcej wszystko jedno, której z wersji daæ wiarê.Jeden z nich, rycerz imieniem Alaric, do­maga siê u króla pewnego zaszczytu.- Pragnieniem mego serca, o panie, jest zasi¹œæ na owym zydlu, który zawsze stoi pusty - wyjawia.- Po co ma siê mar­nowaæ, co? Nie jesteœmy chyba przes¹dni? Merlin nie ¿yje, a zreszt¹ gwi¿d¿ê na konsekwencje!- Zaczekaj do Zielonych Œwi¹tek - przykazuje mu Uther.- Je¿eli Merlin nie wróci do Zielonych Œwi¹tek, wype³ni siê pragnienie twego serca.S¹ ju¿ Zielone Œwi¹tki.138 Mnie nadal nie ma.Sir Alaric rozsiada siê na Niebezpiecznym Miejscu.Zdarza siê najprzedziwniejsza rzecz w œwiecie.Gruby rycerz przymierza siê, jak by tutaj najlepiej usi¹œæ, siada z rozmachem i natychmiast zaczyna siê zapadaæ, rzekliby­œcie, w g³¹b zydla! Zaczyna znikaæ po troszeczku.- Ej¿e! Alaric! Wracaj! - wo³aj¹ doñ druhowie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.