Index 3.22. MFC i elementy zaawansowanego interfejsu użytkownika (2) rozdzial 22 (12) 22 (305) rozdzial 22 (4) 22 (362) 22 (109) 22 (116) 22 (198) tip5 (22) 22 (354) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Znajdująca się nad niąkonstelacja gwiezdna wyglądała pod tym kątem jak kwadratowa skrzynka.Otóż tobył ich dom.Dziewiąta planeta, licząc od gwiazdy.Tolnepowie żyli na jednejtylko planecie.Napadali natomiast na inne planety.Po niewolników. Wydawało się, że Tolnep powiedział już wszystko, więc Jonnieoświadczył, że nie odeśle go z powrotem na statek.W każdym razie jeszcze nieteraz. Jonnie wyczytał w podręczniku, że gdy Tolnep ukąsi, topotrzebuje sześciu dni na ponowne wyprodukowanie trucizny przez jego organizm.Wyjął więc z samolotu butelkę na próbki oraz szmatę i kazał Tolnepowikilkakrotnie ścisnąć ją kłami.Zrezygnowany Tolnep zrobił, jak mu kazano.Jonniewłożył szmatę do butelki i zakręcił ją bardzo szczelnie.MacKendrick znał się naróżnych surowicach przeciwko jadowi żmij.Być może wykombinuje więc cośprzeciwko jadowi Tolnepów. Wylądował jeszcze jeden z samolotów eskorty.Miał on równieżkopilota.Na podgórzu znajdowała się rozbita baza górnicza, ale powinien w niejbyć samolot do transportu rudy.Jonnie posłał pilotów do tej bazy, byprzyprowadzili go tutaj.Miał zamiar zabrać ze sobą Tolnepa i jego statekpatrolowy.Powiedział też pilotom, żeby sprawdzili, ile w bazie jest samolotówpasażerskich. Jonnie popatrzył na popołudniowe niebo.Nie widział niczego naorbicie, ale dzienne światło i czterysta mil odległości mogły uczynićniewidzialnym każdy statek.Nieprzyjemny dzień. Koordynator wraz z niemieckim pilotem pokazali ludziom zdjęcia,po czym tłum skierował się z powrotem w stronę samolotu Jonnie'ego.Gdyznajdowali się już na odległość głosu, nagle, jak na jakiś sygnał, wszyscy padlina kolana i zaczęli pochylać głowy aż do samej ziemi.A potem trwali w tejpozycji. Jonnie miał już na dzisiaj dosyć widoku padających na kolanaludzi. - O co teraz chodzi? - zapytał Koordynatora. - Są głęboko zawstydzeni.Planowali wielkie uroczystościpowitalne, które się nie udały - odparł Koordynator.- A poza tym nabrali dociebie jeszcze większego respektu.Mieli go już przedtem, ale teraz. - Dobrze, dobrze.Powiedz im, żeby się podnieśli! - poleciłJonnie trochę już zniecierpliwiony. Nie przybył tu po żadne pochlebstwa. - Ocaliłeś im życie, a może nawet coś więcej - dodałKoordynator. - Nonsens! - wykrzyknął Jonnie.- Miałem po prostu szczęście,że nałożyłem hełm z nausznikami.A teraz każ im się podnieść! Niemiecki pilot stał tuż obok.Wydawało się, że był to dzieńpełen kłopotów.Wyjaśnił Jonnie'emu, że nie śmiał otworzyć ognia, ponieważwielkokalibrowe miotacze Typ 32 mogły zwalić połowę tego pałacu na tłum iJonnie'ego.Była to zamknięta misa, a odrzut miotaczy. Jonnie tylko potrząsnął głową i machnięciem ręki odprawiłpilota.Koordynator przedstawił mu szefów plemion.Podszedł do niego niewielkimężczyzna z uśmiechem na mongolskiej twarzy i w futrzanym nakryciu głowy.Jonnieuścisnął mu rękę.Koordynator powiedział, że jest to Norgay szef resztekplemienia Szerpów.Byli to sławni górale, którzy prowadzili karawany z soląprzez przełęcze Himalajów w Nepalu.Kiedyś było ich wielu, może nawet osiemsettysięcy, ale teraz zostało tylko może około dwustu.Ukrywali się wysoko wniedostępnych miejscach.Było tam bardzo mało pożywienia.Mimo że byli dobrymiłowcami, w wyżej położonych rejonach trudno było o zwierzynę. A to był szef Tybetańczyków, mnich Ananda.Mężczyzna miał nasobie czerwono-żółtą szatę.Był wysokiego wzrostu i miał bardzo pogodną twarz.Tybetańczycy mieli ukryty w jaskiniach klasztor [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||