Index
Wyklęty
Kratochvil Stanisław Psychoterapia kierunki metody badania
12 (257)
wiedza i zycie4
86094 1
Chmielewska Joanna Wielki diament T 2 (3)
wiedza i zycie2
Dodziuk Anna Psychologia podręczna CzęÂść III Pokochać (5)
Books Dav
Region węża (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • vina.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Tom nie pogr¹¿y³ siê jeszcze w rozpaczy na tyle, by zignorowaæ ostrzegawczy szmer.Zacz¹³ siê odwracaæ.Al-Auf pokonywa³ skokami dziel¹c¹ ich przestrzeñ, wznosz¹c sztylet nad g³owê, by ugodziæ przeciwnika w plecy.Ten zdradziecki atak zamieni³ ¿a³oœæ Toma w furiê.Rzuci³ siê ku napastnikowi, mierz¹c szpicem klingi w œrodek jego336piersi.Szpada omsknê³a siê po ¿ebrze Araba, przebi³a serce i p³uco i z dr¿eniem rêkojeœci zatrzyma³a siê na krêgos³upie.Al-Auf skamienia³, sztylet wylecia³ mu z d³oni i stukn¹³0 pod³ogê, nienawiœæ w czarnych oczach zgas³a.Tom opar³ obut¹ stopê na jego piersi i pchn¹³ go do ty³u, uwalniaj¹c poczerwienia³¹ klingê.Arab opad³ na kolana i g³owa zwis³a mu w dó³.Sza³ Toma jeszcze siê nie wypali³.Uniós³ broñ wysoko nad g³owê1 ci¹³ z góry, wk³adaj¹c w cios ca³¹ si³ê ramion i nadgarstków, a¿ ostrze œwisnê³o w powietrzu.Opad³o u nasady karku Jangiriego.Jego g³owa odskoczy³a od chlustaj¹cej krwi¹ szyi i pacn¹wszy z miêsistym odg³osem o pod³ogê, potoczy³a siê do stóp Courtneya.Tom spojrza³ na twarz pirata.Ciemne oczy Araba rozgorza³y na chwilê, szeroko otwarte.Wargi siê rozchyli³y, jakby chcia³ coœ powiedzieæ.Za moment jednak powieki zatrzepota³y, blask w oczach zgas³, a szczêka opad³a bezw³adnie.— Za³atwione, i to w jakim stylu! — zawo³a³ od drzwi Aboli.Wszed³ do pokoju i zdj¹³ z siebie arabsk¹ szatê.Nastêpnierozpostar³ j¹ na pod³odze i podniós³ odciêt¹ g³owê, chwytaj¹c j¹ za w³osy.Tom przygl¹da³ siê, jak Murzyn zawija g³owê w tkaninê.Nie czu³ emocji ani skrupu³Ã³w, widz¹c przes¹czaj¹c¹ siê przez materia³ krew.Aboli wsta³ i zarzuci³ sobie ponure brzemiê na ramiê.— Zaniesiemy j¹ twojemu ojcu — rzek³.— Bêdzie dlañ warta tytu³u baroneta, kiedy zaprezentuje j¹ zarz¹dcom szacownej Kompanii w Londynie.Tom szed³ za nim korytarzem, z obna¿on¹ szpad¹ w d³oni, poruszaj¹c siê jak lunatyk.Nie czu³ cienia ulgi.Przygniata³a go druzgocz¹ca œwiadomoœæ, ¿e na zawsze straci³ Doriana.Ch³opak przepycha³ siê wœród ci¿by marynarzy, przewalaj¹cej siê po wnêtrzu twierdzy.Zanosili siê rubasznym œmiechem, wymieniaj¹c ¿artobliwe obelgi i pl¹druj¹c jedno pomieszczenie po drugim.Wszyscy Arabowie zostali rozebrani do naga.Majtkowie przekonali siê ju¿ przecie¿, jak sprytnie jeñcy potrafi¹ ukryæ broñ w obszernych fa³dach burnusów.Kazali siê obna¿yæ nawet kobietom.Na œrodku podwórca piêtrzy³ siê stos zdobycznegoorê¿a.Obok, na rozpostartym na ziemi ¿aglu, zgromadzono sakiewki mê¿czyzn i kobiece ozdoby ze z³ota i drogich kamieni.Zrewidowanych odprowadzano pod pó³nocny mur dziedzin-ca, gdzie klêcza³ ju¿ t³um nagich brunatnych postaci.Strzegli ich rozeœmiani marynarze z kordami i odbezpieczonymi pistoletami w rêkach.Tom podszed³ do pierwszego rzêdu klêcz¹cych i wybra³ starego Araba.Mimo nagoœci starszy mê¿czyzna mia³ godny wyraz twarzy, szlachetne rysy i inteligentne spojrzenie.— Jak siê zowiecie, starcze? — zapyta³ ch³opak, sil¹c siê na uprzejmy ton.Arab zdumia³ siê, s³ysz¹c ojczyst¹ mowê, lecz odpowiedzia³ na spokojne pytanie Toma.— Nazywam siê Ben Abram.— Wygl¹dasz jak uczony m¹¿ albo duchowny — pochlebi³ mu m³ody Courtney.— Jestem medykiem.— Na wyspie znajdowa³ siê pewien ch³opiec, pojmany przez al-Aufa.Mia³ trzynaœcie lat i rude w³osy.Czy go widzia³eœ?— Wiem, o kim mówisz — odpar³ starzec i w Toma wst¹pi³ nagle nowy duch.— To mój brat — powiedzia³.— Czy wiesz, gdzie go ukryto? Czy jest tutaj? — dopytywa³ siê natarczywie.Stary lekarz pokrêci³ jednak g³ow¹.— Nie ma go.Al-Auf sprzeda³ go jako niewolnika.Tom otrzyma³ w koñcu potwierdzenie przechwa³ek Jan-giriego.Przez chwilê wydawa³o mu siê, ¿e nie jest w stanie przewyciê¿yæ bólu, jaki mu to sprawi³o.— Kiedy to siê sta³o? — zapyta³ w koñcu.— Jak siê nazywa cz³owiek, który kupi³ mojego brata?Ben Abram ponownie pokrêci³ g³ow¹, lecz jego oczy unika³y wzroku pytaj¹cego i pojawi³ siê w nich wyraz czujnoœci.— Nie wiem — odpar³ cichym g³osem.Tom by³ przekonany, ¿e stary k³amie, i jego d³oñ powêdrowa³a odruchowo do g³owicy szpady.Zamierza³ wydusiæ zeñ zeznanie si³¹.Widz¹c jednak jego zaciêt¹ minê i stanowcze spojrzenie, poczu³ intuicyjnie, ¿e t¹ metod¹ niczego odeñ nie wydobêdzie.¯eby zyskaæ czas do namys³u, zacz¹³ rozgl¹daæ siê po wnêtrzu fortecy.Pod murami le¿a³y trupy arabskich obroñców, a miêdzy338nimi zwijali siê na ziemi jêcz¹cy z bólu ranni.Zawo³a³ jednego ze sterników, który dowodzi³ angielskimi wartownikami.— Ten cz³owiek jest lekarzem — oznajmi³.— Zwróæcie mu ubranie i niech opatrzy rannych nieprzyjació³.— Tak jest, panie Courtney.— Mê¿czyzna dotkn¹³ d³oni¹ czo³a.Tom zwróci³ siê znów do Ben Abrama.— Twoi ludzie potrzebuj¹ pomocy.Mo¿esz im jej udzieliæ.- Niechaj Allah wynagrodzi ciê za twe wspó³czucie — rzek³ starzec.Wsta³ i odzia³ siê w burnus, rzucony mu przez sternika, po czym poœpieszy³ do pierwszego z ciê¿ko rannych, le¿¹cego pod ramp¹.Tom musia³ teraz znaleŸæ ojca i przekazaæ mu straszne wieœci o najm³odszym synu.Rozejrza³ siê uwa¿nie, a potem ruszy³ ku bramie.Po drodze rozpytywa³ ka¿dego z napotkanych cz³onków za³ogi Serapha.- Czy widzia³eœ kapitana? Gdzie on mo¿e byæ?¯aden z nich nie zna³ odpowiedzi i ch³opak zacz¹³ siê martwiæ nie na ¿arty.Nagle przy zrujnowanej bramie spostrzeg³ kapitana Andersona.Czerwony na twarzy, rycza³ na swoich majtków, usi³uj¹c zorganizowaæ ich w grupy, które by w metodyczny sposób zaczê³y przenosiæ na wybrze¿e pirackie skarby, odkryte w licznych magazynach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.