Index Ebooks Pl Ksiazka Serwisowa Daewoo Espero Tom 2 Ebooks Pl Ksiazka Serwisowa Daewoo Espero Tom 1 Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom I) Tom Clancy Red Storm Rising Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom II) 09 (76) Shobin Dav Droga do Gandolfo Encyklopedia Biblii 006 24 (6) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Bo¿e, jak bardzo chcia³a, ¿eby wszystko siê dobrze u³o¿y³o! Wydawa³o siê, jakby duch z ulicy Pierwszej równie¿ pragn¹³, by sprawy toczy³y siê w³aœnie takim torem.A byæ mo¿e to tylko jej gniew sprawia³, ¿e trzyma³ siê z daleka! Przez te wszystkie dni od czasu pojawienia siê naszyjnika przeklina³a go pó³g³osem.Rodzina w zasadzie zaakceptowa³a Talamaskê.Wyjaœnienia Aarona dotycz¹ce organizacji by³y doœæ tajemnicze, wiêc wszyscy rozumieli nie wiêcej ponad to, ¿e Anglik jest badaczem, podró¿nikiem, który zawsze interesowa³ siê dziejami Mayfairów, jako starej, szanowanej rodziny z Po³udnia.Przekonywa³, ¿e ka¿dy uczony, który wydoby³by z mroku dziejów tak piêkn¹ ich antenatkê jak Debora, unieœmiertelnion¹ ze szmaragdowym naszyjnikiem na piersiach przez wielkiego Rembrandta, nale¿a³by do ich ulubionego typu naukowców.Byli olœnieni fragmentami historii, które przed nimi odkrywa³.Dobry Bo¿e, a oni myœleli, ¿e to Julien wyprodukowa³ te wszystkie g³upstwa o szkockich przodkach.Bea kaza³a sporz¹dziæ olejn¹ kopiê rembrandtowskiego portretu Debory.Obraz mia³ zawisn¹æ na œcianie domu przy Pierwszej w dniu przyjêcia.By³a rozwœcieczona na Ryana, ¿e nie kupi³ orygina³u, ale Talamasca nie chcia³a rozstaæ siê z drogocennym p³Ã³tnem.Na szczêœcie po dyskretnej sugestii Ryana, ¿e cena by³a nie do zaakceptowania, przesta³a wracaæ do tego tematu.Tak, kochali Aarona, kochali Michaela i kochali Rowan.Kochali te¿ Deborê.Je¿eli nawet wiedzieli cokolwiek o tym, co przed laty zasz³o miêdzy Aaronem a Cortlandem i Carlott¹, nikt nigdy nie wspomnia³ o tym s³owem.Nie przypuszczali, ¿e Stuart Townsend nale¿a³ do Talamaski.W gruncie rzeczy byli bardzo za¿enowani odkryciem cia³a na strychu i wydawa³o siê im oczywiste, ¿e to Stella by³a odpowiedzialna za œmieræ Townsenda.- Byæ mo¿e przedawkowa³ opium lub alkohol w czasie jednego z tych szaleñczych wieczorów i umar³, a ona zawinê³a go w dywan i o wszystkim zapomnia³a.- Albo sama go udusi³a.Pamiêtacie te przyjêcia, które wydawa³a?Rowan ubawiona s³ucha³a rozmów, swobodnych wybuchów œmiechu.Nigdy swoim telepatycznym zmys³em nie wy³owi³a nawet odcienia z³oœliwoœci.WyraŸnie czu³a ich dobre intencje, pogodê i weso³oœæ.Ale i oni mieli swoje tajemnice, szczególnie ci najstarsi.W gruncie rzeczy, im bli¿szy by³ dzieñ œlubu, tym wyraŸniej czu³a, ¿e coœ wisi w powietrzu.Zagl¹dali na Pierwsz¹ nie tylko po to, by sk³adaæ ¿yczenia albo podziwiaæ renowacjê.Byli zaciekawieni, a zarazem przestraszeni.Mieli sekrety, którymi chcieli siê podzieliæ, przestrogi do zaoferowania i pytania nie daj¹ce im spokoju.A byæ mo¿e sprawdzali si³ê Rowan, poniewa¿ sami, na swój sposób, byli silni.Nigdy jeszcze nie otaczali jej ludzie tak kochaj¹cy i zarazem tak wprawieni w ukrywaniu negatywnych uczuæ.Fascynowa³o j¹ to.Byæ mo¿e w³aœnie dzisiaj zdarzy siê coœ niezwyk³ego.Wielu z najstarszych Mayfairów by³o tutaj, alkohol p³yn¹³ obficie, a po kilku zimnych paŸdziernikowych dniach zrobi³o siê znowu ciep³o.B³êkit nieba przeœwitywa³ spod wielkich sk³êbionych chmur, które ¿eglowa³y szybko jak pe³ne wdziêku galeony gnane wiatrem.Poci¹gnê³a du¿y ³yk bourbona, delektuj¹c siê mi³ym ogniem przenikaj¹cym ca³e cia³o, i rozejrza³a siê za Michaelem.Sta³ tam, gdzie widzia³a go przed godzin¹, uwiêziony miêdzy gadatliw¹ Beatrice i uderzaj¹co przystojn¹ Gifford, której matka wywodzi³a siê od Lestana Mayfaira, a ojciec od Claya Mayfaira, i która, oczywiœcie, poœlubi³a wnuka Cortlanda, Ryana.Byæ mo¿e i inne linie Mayfairów ³¹czy³y siê w tym zwi¹zku, ale Rowan porzuci³a te rozmyœlania czuj¹c, ¿e krew ¿ywiej kr¹¿y w jej ¿y³ach na widok bladych palców Gifford otaczaj¹cych, bez wyraŸnego powodu, ramiê Michaela.Co w nim jest takiego, ¿e nie mog¹ trzymaæ ³ap przy sobie? I dlaczego ta neurotyczna Gifford zaczyna jak¹œ grê? Biedny Michael.Nie wie, co siê wyprawia.Stoi tam, z d³oñmi w rêkawiczkach, potakuj¹c i œmiej¹c siê z drobnych ¿artów Beatrice i Gifford.W ogóle zdaje siê nie wyczuwaæ, ¿e gesty tych kobiet s¹ na granicy zalotnoœci, nie widzi b³ysku w ich oczach, kusz¹cych wysokich tonów w œmiechu.Musi siê przyzwyczaiæ.Ten sukinsyn jest nieprzeparcie poci¹gaj¹cy.Krêc¹ siê wokó³ niego wszystkie baby, bo jest przystojniakiem czytaj¹cym Dickensa.Wczoraj wspi¹³ siê na wysok¹ drabinê przy œcianie domu jak pirat, wdrapuj¹cy siê po linie na maszt statku.Sta³ na parapecie, barczysty, wiatr rozwiewa³ mu w³osy, podniós³ rêkê, aby pomachaæ do niej, jakby nieœwiadomy, ¿e te drobne gesty sprawiaj¹, i¿ ona z wolna traci g³owê.Cecylia spojrza³a wtedy w górê i powiedzia³a:- Kurczê, ale on jest przystojny.- Wiem - wymamrota³a Rowan.Po¿¹da³a go w takich momentach a¿ do bólu.By³ teraz wyj¹tkowo poci¹gaj¹cy w tym swoim nowym lnianym, trzyczêœciowym garniturze („To znaczy ubrany jak lodziarz”, zwyk³ mówiæ), którego kupno wymusi³a na nim Beatrice.„Kochanie, jesteœ teraz d¿entelmenem z Po³udnia!”Seks.Czysty seks, oto czym by³.Chodz¹ca pornografia.Choæby na przyk³ad jak zawija rêkawy, miêtosi papierosa w palcach, wk³ada o³Ã³wek za ucho dyskutuj¹c z jakimœ malarzem czy cieœl¹, stoi z jedn¹ stop¹ wysuniêt¹ do przodu i chwyta gwa³townie rêk¹ swój ch³opiêcy podbródek, jakby mia³ zamiar przesun¹æ go na czubek g³owy.A potem jeszcze te wspólne k¹piele w basenie, gdy w domu nie by³o ju¿ nikogo (¿adnych duchów tym razem) i weekend na Florydzie przy przejmowaniu domu, i widok œpi¹cego na pomoœcie Michaela, kiedy mia³ na sobie tylko zegarek i z³oty ³añcuszek.Ca³kowita nagoœæ nie mog³a byæ bardziej podniecaj¹ca.I to, ¿e by³ tak niesamowicie szczêœliwy! To jedyny cz³owiek na œwiecie, który kocha³ dom na ulicy Pierwszej bardziej ni¿ Mayfairowie.Mia³ obsesjê na jego punkcie.Wykorzystywa³ ka¿d¹ okazjê, ¿eby rzucaæ siê do pracy razem ze swoimi robotnikami.I zdejmowa³ rêkawiczki coraz czêœciej, najwyraŸniej potrafi¹c ju¿ „oczyszczaæ” przedmioty z wizji, gdy naprawdê tego chcia³, i trzyma³ je z dala od cudzych r¹k, bezpieczne, jeœli mo¿na tak powiedzieæ.Mia³ teraz ca³¹ skrzynkê narzêdzi, którymi pos³ugiwa³ siê, nie wk³adaj¹c rêkawiczek.Dziêki Bogu, duchy i duszki zostawi³y ich w spokoju.Musia³a przestaæ przejmowaæ siê tym otaczaj¹cym Michaela haremem.Lepiej skoncentrowaæ siê na grupie osób obok siebie - oto pe³na godnoœci Felice i piêkna, szczebiotliwa Margaret Ann siedz¹ca na trawie oraz surowa Magdalena, która w milczeniu obserwuje innych.Wygl¹da niezwykle m³odo mimo swego wieku.Co pewien czas ktoœ z nich odwraca³ siê i spogl¹da³ na Rowan, a ona odbiera³a jakiœ b³ysk ukrywanej wiedzy i byæ mo¿e mgliste pytanie, ale potem to wra¿enie blak³o [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||