Index Witkiewicz Stanislaw Ignacy Narkotyki niemyte dusze Józef Ignacy Kraszewski Królewscy synowie Józef Ignacy Kraszewski Ostap Bondarczuk Józef Ignacy Kraszewski Hrabina Cosel Józef Ignacy Kraszewski myl reformatorska w twórczoci i. krasickiego symbols (3) lex polonica 5 abc.com.pl 6 John Gray Mezczyzni sa z Marsa a kobiety z Wenus (2) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .O witowymowneWtenczas, gdy uszy podchlebstw wdzikom niewarowne,Uszy pieszczone panów, do pochwa przywyke,Za korzy biorc brzki udzce i znike,Sysz pochwa zbrodni, jakby cnot bya:Wiele dzielno milczenia zbrodni poprawia!Zdao si by przestpne, lecz umys, co bdzi,wit niemot z czasem, czym bya, osdzi.Serc niewinnych okraso, skromnoci i wstydzie,Nie daj si szerzy sowem ku twojej ohydzie,Wzno dze ku milczeniu, aeby ci strzego.Mniej od miecza raonych na placu polegoNi tych, co w jadzie dzielne, w zych skutkach zamone,Zgubio jedno sowo, wolne, nieostrone.Niegdy zbrodni to byo, co dzi artem mieni.Pocho z gupstwem nie znaj, co wielbi i ceni:Nieszczliwie uwolnion od cnotliwej dziczy,Przywyk spronym wyrazom such czujny, dziewiczy.Std modsze gdy w ubite starszych wchodz tropy,Peno widziem Mesalin, rzadkie Penelopy.wita niemoto, gdyby opanowa chciaaTe usta, z których zbrodnia szkaradna, zuchwaa,Jak z róda, gdy obficie w zarazie wytryska,mie z witoci art czyni, a z cnoty igrzyska,Wznie por podan i wiekom pamitn!Niech zdrajcy, co mdroci zniewayli pitno,Pitno waciwe cnocie, któr nienawidz,Niech poznaj, co szpec, i niechaj si wstydz.A jeli gos wznie miej, daj tego doczeka,Niech maj dar mówienia, aeby odszczeka.Milczenie, sprawco myli, w twoim onie ywa,Wznosi si, dziaa, krzewi, poznaje, odkrywa,Z twych oysk buja; wolna od zmylnej katuszy,Wywyszona, poznaje, jaka wielko duszy,Szuka celu, cho widzi wyszo nad jej silno,Nieobjty daniem, tumicy usilno,Przecie si lotem wzmaga, a w zapdy podna,Poznaje przysz istno, czuje, czego godna.2.POCHWAA WIEKU"Lepiej teraz ni przedtem".- "Dlaczego?" - "Bo lepij.To dowód oczywisty.wiat si coraz krzepi.Nabra z laty rozumu, a im bardziej stary,Tym dzielniej zeszy, co go szpeciy, przywary"- "Ale dlaczego lepiej?" - "Dlatego, e byliLepsze syny od ojców, co nas poprawili".- "Wic zmyla ów Horacy?" - "Zmyla".- "To i wierz"- "Czowiek przedtem by prosty i dziki jak zwierz,Dzi jest istno rozumna, ale jak rozumna!Z szkó, z obozu, z warsztatu, nawet i od gumnaWszystko tchnie wytwornoci, wszystko si zwikszyo.Zgoa zawdy dzi lepiej, nili wczoraj byo".- "Ale przecie o wiecie za si wie roznosi,Powiadaj, e si co popsuo u osi,Std ju lato nie lato, a zima nie zima".- "Bajki, powieci godne mamek lub pielgrzyma,Nawet i kalendarza; ale to ogólnie.Chcesz, abym lepszo nasz dowodzi szczególnie?"- "Zgoda".- "Wic.ale skde wywodzi pochway?Na przykad pisma nasze - to oryginay.I cho czasem zdaje si, i dawnych skradamy,Gdy im czyniem ten honor, wtenczas poprawiamy.Drzyma Homer niekiedy - fraszka zadrzymanie,My nie drzymiem, ale piem, lecz to nasze spanieRoi sny, których róno, wdziki i wspaniaoW samej treci zawiera wszystk doskonao.ówim krokiem szy przedtem nauki kopotne.My, ory wybujae, ory bystrolotne,Wzbiwszy pod same nieba rozpostarte skrzyda,Z góry patrzc widziemy treci i prawida.Darmo si matka rzeczy z swym dziaaniem krya -Bystro nasza zakty ciemne wyledzia.Darmo wyrok najwyszy granice oznaczy -Przyszed czek, zdar zason i jawnie obaczy,Co byo wiekom tajno.Wic sdzie dobrani,Kady, co jest, wychwala, a co byo, gani.Przewraca dawnych mozó dziaania na nice,A rozpostarszy bystre pojcia granice,W taki si lot zapuszcza, i mona by myli,Jak co lepiej wynale alboli okryli.Ten jest odgos zbyt czsty, ale czyli bacznych,Czy prawdy gosicielów, czy bdów dziwacznych,Niech ci sdz, co myl, a myl, jak trzeba.Pami, bystro, pojcie s to dary nieba.Ale ten skarb dziercych nie zawdy bogaci,Uycie go powiksza, uycie go traci.Czyta Szymon, wie, co, jak i kiedy si dziao,Lecz na tym zasadzony zbyt dumnie, zbyt miao,Czyli si w pimie uda do prozy, czy wierszy,Na siebie tylko patrzy i mniema, e pierwszy.Std wyroki i w stylu, i w zdaniach opacznych,Std nowe wynalazki systemów dziwacznych,Std starymi pogardza, innych mao ceni -Nie tak czynili, czyni prawdziwie uczeni.Wiek mao dla nauki, pomau przychodzi,Dugo trzeba pracowa, nim prace nadgrodzi,Ale te, cho niespieszna, obfita nadgroda.Co powie prawy mdrzec, wiek wiekowi poda.A te nasze wiateka, co byszcz do jasno,Jak si w punkcie rozwiec, tak w punkcie i zgasn".- "Tum mdrców - przedtem ledwo znale byo w tumie.Czy si nowe przymioty odkryy w rozumie?Czyli wspacznym obrotem wróci si wiek zoty?Czy wiat dzielniejsz zyska istno i obroty?"- "Te same, co i pierwej, jest tak, jak i byo,Lecz co si wszerz zyskao, wzgb si utracio.Posza w handel nauka, kramnic drukarnie,Gód kadzie pióro w rk, zysk do pisma garnie.Maj dowcip na zbyciu w ten jarmark otwarty,Jak kramarze na okcie, autory na karty,A e w handlu rzemioso wkrada si otrostwo,Std owe, co nas gnbi, ksig rozlicznych mnostwo,W których rozum, nauk, dowcip, wynalazkiZastpuje druk, papier, pozota, obrazki.Std, niby gaz kryte, wyrazy wszeteczne,Std fasze modnym tonem, std blunierstwa grzeczne,Std owe nudne muzy, a niezmiernie podne,Std zbiory anekdotów czytania niegodne,Std, pod nazwiskiem artów dowcipnych, potwarze,Bajki w rzd abecada, std dykcyjonarze,Zgoa pisma niewarte nawet ksig nazwiska.O Faucie! z twojej aski druk gupstwa wyciska,Dae atwo naukom, dowcipowi cech,Ma wiat, prawda, z przemysu twojego pociech,Lecz z tych skarbnic mdroci nieprzerachowanychZa jedno dobre pismo - sto gupstw drukowanych.Bajkami si lud bawi, drukarnia bogaci.Nim Diaba Bohomolec da w swojej postaci,Wiele ksiek, powieci o strasznych poczwarach,O wrókach, zabobonach, upiorach i czarachTrwoyy nasze ojce.Ujwszy gromnicePali awnik z burmistrzem w rynku czarownice,Chcc jednak pierwej dociec zupenej pewnoci,Pawi j na powrozie w stawie podstaroci.Zdejmoway uroki stare baby dziecku,Skaka na pustej baszcie diabo po niemiecku,Krzewiy si kotuny czarami nadane,Gaday po francusku baby optane,A czkajc po kruczgankach na miejscach cudownych,Nabawiay patrzcych strachów niewymownych.Co zbytnim dowierzaniem upodzi wiek przeszy,W teraniejszym podlce te przywary zeszy,Ale te zbyt porywczym zaciekszy si pdem,Czsto, gdy bd poprawia, mie prawd zwa bdem.Roztropn zdania nasze szal trzeba mierzy,le jest nadto dowierza, gorzej nic nie wierzy.Ze si obrzask pokae w le chowanym winie,Nie likwor temu winien, ale ze naczynie.Trafia si pód odrodny, cho cnotliwej matki,A dzikich latoroli poziome ostatkiGdy ucina ogrodnik, drzewu to nie szkodzi,Owszem, pikniej wybuja, lepszy owoc rodzi.Jest granica, za któr przechodzi nie wolno.Majc por, ochot i sposobno zdoln,Dociekajmy, co moem, co dociec si godzi.Wiek nasz w wielu odkryciach dawniejsze przechodzi.Dzie dniu prawd obwieszcza, godzinom godziny;Z pracy ojców szczliwe korzystaj syny,A do zdatnego rzeczy stosujc uycia,Nowe wiekom póniejszym gotuj odkrycia".- "Wic lepiej rzeczy id, bo ywiej, bo sporzej".- "Sd, jak chcesz, moe lepiej, moe te i gorzej".3.POCHWAA GUPSTWA"A ja mówi, e gupstwo niezym jest podziaem".- "Mdro przecie zaszczytem, nierozum zakaem.Nie wchodz ja w dysput, rzecz jest niby jawna,Maksyma teraniejsza tak jako i dawnaKae szuka mdroci, a gupstwa si chroni".- "Umieli zawdy ludzie od dobrego stroni,A e gupstwo jest dobrem, stronili od niego.Patrz na mdrca - tetryka, gupca - wesoego:Tu pryska z twarzy zdrowie, tam zapade oczy,Wlecze si chuda mdro, spase gupstwo toczy.A co lepsza, kto gupi, mdroci jest dumny,A co gorsza, kto mdry, zna, e mniej rozumny [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||