Index sienkiewicz ogniemimieczem Sienkiewicz Henryk Listy z podróży do Ameryki Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem abc.com.pl 7 lex polonica 6 May Karol Winnetou wiedza i zycie3 Dick Philip K Czlowiek z wysokiego zamku George Orwell Folwark zwierzęcy (16) Tengu |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Ale po pewnym czasie zmiarkowawszy, ¿e ruchy tr¹by staj¹ siê wolniejsze i ¿e s³oñ zamierza postawiæ go na ziemi, wpad³ niespodziewanie na nowy pomys³: mianowicie, korzystaj¹c z chwili, w której znalaz³ siê w pobli¿u olbrzymiego ucha, chwyci³ za nie obu rêkoma, wdrapa³ siê po nim w mgnieniu oka na g³owê i siad³ s³oniowi na karku:- Aha! - zawo³a³ z góry na Nel - niech zrozumie, ¿e to on musi mnie s³uchaæ.I j¹³ klepaæ go d³oni¹ po g³owie, z min¹ w³adcy i pana.- Dobrze! - zawo³a³a z do³u Nel - ale jak teraz zleziesz?- To ma³y k³opot - odpowiedzia³ Staœ.I przewiesiwszy nogi przed czo³o s³onia obj¹³ nimi tr¹bê i zsun¹³ siê po niej jak po drzewie.- Ot, jak zlezê!.Po czym oboje zajêli siê wyjmowaniem resztek kolców z nóg s³onia, który poddawa³ siê temu z nadzwyczajn¹ cierpliwoœci¹.Tymczasem spad³y pierwsze krople d¿d¿u, wiêc Staœ postanowi³ odprowadziæ natychmiast Nel do "Krakowa" - ale tu zasz³a niespodziewana trudnoœæ.S³oñ za nic nie chcia³ siê z ni¹ rozstaæ i za ka¿dym razem, gdy próbowa³a siê oddaliæ, zawraca³ j¹ tr¹b¹ i przyci¹ga³ ku sobie.Po³o¿enie stawa³o siê ciê¿kie i weso³a zabawa wobec uporu zwierzêcia mog³a siê Ÿle zakoñczyæ.Ch³opiec nie wiedzia³, co pocz¹æ, gdy¿ deszcz pada³ coraz gêstszy i grozi³a ulewa.Oboje cofali siê wprawdzie nieco ku wyjœciu, ale bardzo nieznacznie, i s³oñ posuwa³ siê za nimi.Na koniec Staœ stan¹³ miêdzy nim a Nel, utkwi³ w jego oczach ostre spojrzenie, jednoczeœnie zaœ rzek³ cichym g³osem do Nel:- Nie uciekaj, ale cofaj siê ci¹gle a¿ do w¹skiego przejœcia.- A ty, Stasiu? - zapyta³a dziewczynka.- Cofaj siê - powtórzy³ z naciskiem - bo inaczej muszê zastrzeliæ s³onia.Dziewczynka pod wp³ywem tej groŸby pos³ucha³a rozkazu, tym bardziej ¿e maj¹c ju¿ nieograniczon¹ ufnoœæ w s³oniu by³a pewna, ¿e on w ¿adnym razie nie zrobi nic z³ego Stasiowi.Ch³opiec zaœ sta³ o cztery kroki od olbrzyma nie spuszczaj¹c zeñ oczu.Up³ynê³o w ten sposób kilka minut.Nasta³a chwila wprost groŸna.Uszy s³onia poruszy³y siê kilkakrotnie, ma³e oczki b³ysnê³y jakoœ dziwnie i tr¹ba wznios³a siê nagle do góry.Staœ uczu³, ¿e blednie."Œmieræ!" - pomyœla³.Ale kolos odwróci³ siê niespodziewanie ku krawêdzi parowu, na której widywa³ zwykle Nel, i pocz¹³ tr¹biæ tak ¿a³oœnie jak nigdy przedtem.A Staœ poszed³ spokojnie ku przejœciu i za ska³¹ znalaz³ Nel, która nie chcia³a wracaæ bez niego do drzewa.Ch³opak mia³ niepohamowan¹ ochotê powiedzieæ jej: "Patrz, czegoœ narobi³a! o ma³om przez ciebie nie zgin¹³".Ale nie by³o czasu na wymówki, gdy¿ deszcz zmieni³ siê w ulewê i trzeba by³o wracaæ jak najprêdzej.Nel przemok³a do nitki, choæ Staœ owin¹³ j¹ we w³asne ubranie.We wnêtrzu drzewa kaza³ j¹ zaraz Murzynce przebraæ - sam zaœ odwi¹za³ naprzód w mêskim pokoju Sabê, którego poprzednio by³ przywi¹za³ z obawy, aby pobieg³szy w jego œlady nie p³oszy³ mu zwierzyny, nastêpnie pocz¹³ przepatrywaæ raz jeszcze wszelkie ubrania i pakunki w nadziei, ¿e mo¿e znajdzie jak¹ zapomnian¹ szczyptê chininy.Ale nie znalaz³ nic.Tylko na dnie s³oika, który da³ mu misjonarz w Chartumie, kry³o siê we wg³êbieniach trochê bia³ego proszku, tak jednak ma³o, ¿e starczyæ go mog³o zaledwie na pobielenie koñca palca.Postanowi³ wszelako nalaæ do s³oika ukropu i daæ Nel do wypicia tê p³ukankê.Po czym, gdy ulewa przesz³a i zaœwieci³o znów s³oñce, wyszed³ z drzewa, aby popatrzyæ na ryby, które przyniós³ Kali.Murzyn z³owi³ ich kilkanaœcie na wêdki poczynione z cienkiego drutu.Po wiêkszej czêœci by³y ma³e, ale znalaz³y siê trzy na stopê d³ugie, srebrno nakrapiane i zadziwiaj¹co lekkie.Mea, która wychowana nad brzegami Nilu Niebieskiego zna³a siê na rybach, mówi³a, ¿e s¹ one dobre do jedzenia i ¿e pod wieczór wyskakuj¹ bardzo wysoko nad wodê.Jako¿ przy oprawianiu ich pokaza³o siê, ¿e s¹ tak lekkie dlatego, i¿ wewn¹trz maj¹ ogromne powietrzne pêcherze.Staœ wzi¹³ jedn¹ z takich baniek, dochodz¹c¹ do wielkoœci du¿ego jab³ka, i poniós³ pokazaæ j¹ Nel.- Patrz - rzek³ - to siedzi w rybach.Z kilkunastu takich pêcherzy mo¿na by zrobiæ szybê w naszym oknie.I pokaza³ górny otwór w drzewie.Lecz pomyœlawszy potem przez chwilê doda³:- I jeszcze coœ wiêcej.- Co takiego? - zapyta³a rozciekawiona Nel.- I latawce.- Takie, jakie puszcza³eœ w Port-Saidzie? O, dobrze! zrób!- Zrobiê.Z pociêtych, cieniutkich bambusów zbijê ramki, a tych b³on u¿yjê zamiast papieru.To bêdzie nawet lepsze od papieru, bo l¿ejsze - i deszcz tego nie rozmoczy.Taki latawiec pójdzie ogromnie w górê, a przy silnym wietrze zaleci Bóg wie dok¹d.Tu nagle uderzy³ siê w czo³o:- Mam jedn¹ myœl.- Jak¹?- Zobaczysz.Jak sobie to jeszcze lepiej wyobra¿ê, to ci powiem.Teraz ten s³oñ tak ryczy, ¿e nie mo¿na siê nawet rozmówiæ.Istotnie s³oñ z têsknoty za Nel, a mo¿e za obojgiem dzieci, tr¹bi³ tak, a¿ ca³y w¹wóz siê trz¹s³ razem z pobliskimi drzewami.- Trzeba mu siê pokazaæ - rzek³a Nel - to siê uspokoi.I poszli do w¹wozu.Ale Staœ ca³kiem zajêty sw¹ myœl¹ pocz¹³ pó³g³osem mówiæ:- "Nelly Rawlison i Stanis³aw Tarkowski z Port-Saidu, uciek³szy z Faszody od derwiszów, znajduj¹ siê."I zatrzymawszy siê zapyta³:- Jak oznaczyæ, gdzie?.- Co, Stasiu?- Nic, nic.Ju¿ wiem: "Znajduj¹ siê o miesi¹c drogi na wschód od Bia³ego Nilu - i prosz¹ o prêdk¹ pomoc." Gdy wiatr bêdzie d¹³ na pó³noc albo na wschód, puszczê takich latawców dwadzieœcia, piêædziesi¹t, sto, a ty, Nel, pomo¿esz mi je kleiæ.- Latawce?- Tak - i powiem ci tylko tyle, ¿e mog¹ nam one oddaæ wiêksz¹ przys³ugê ni¿ dziesiêæ s³oni.Tymczasem doszli do krawêdzi.I dopiero¿ zaczê³o siê przestêpywanie olbrzyma z nogi na nogê, kiwanie siê, machanie uszami, gulgotanie i znów ¿a³osne tr¹bienie, gdy Nel próbowa³a siê choæ na chwilê oddaliæ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||