Index CHRZES~1.TXT www nie com pl 3 wiedza i zycie4 A Brodziak Jestes Niesmiertelny abc.com.pl 7 WIEZAJ~1.TXT select.c (6) Mitologia Greków 12 (391) Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (14) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .- Gdzie pan schowa³ fiolkê? - Inspektor dopija³ powoli swoje wino.- Wszystko mi siê miesza.jestem zmêczony.Ta.ta.- Kris szuka³ odpowiedniego s³owa - wykorzysta³a wiadomoœæ o d³ugu Kathy przeciwko niej.Pan Bóg mi chyba rozum odebra³.Trudno.Przynajmniej.- Przynajmniej pañska ¿ona pokryje d³ug, który wynosi 320 tysiêcy dolarów, prawda?Peter patrzy³ na ojca nierozumiej¹cym spojrzeniem.Kris zblad³.- Sk¹d pan wie? Przecie¿ konta objête s¹ tajemnic¹ bankow¹!- Nie w przypadku œledztwa o morderstwo.- Kathy.Ona nie wiedzia³a, co robi.Na co siê zgadza.Ja zainwestowa³em na gie³dzie w zesz³ym roku, ale.- Ona mia³a powód, ¿eby zabiæ w³asnego ojca.Lada moment bankierzy weszliby na hipotek¹ waszego domu.- Nie, inspektorze, nie! Ja znam tê kobietê od dwudziestu piêciu lat.Kocham j¹.To niemo¿liwe! - Kris opanowa³ siê.- Niemo¿liwe, poniewa¿ to ja zabi³em.I te pieni¹dze tak naprawdê sprzeniewierzy³em ja.Powiem prawdê.Peter wpatrywa³ siê z napiêciem w twarz ojca.- Owszem, zapomnia³em siê.Panna Pilar by³a blisko, a Kathy.Ju¿ mnie nie kocha³a.Mia³a pretensjê, ¿e zainwestowa³em jej pieni¹dze.i przegra³em.Nienawidzi³a mnie.Myœla³em, ¿e mogê zacz¹æ od nowa.Panna Pilar mówi³a, ¿e mnie kocha.Kocha³a spadek po Johnie.A ten stary sk¹piec nie dawa³ nam ani grosza.Kathy nie mog³a straciæ domu, w którym siê wychowywa³a.- Kris - kobiecy g³os zabrzmia³ miêkko i ³agodnie.- Jak mog³eœ myœleæ, ¿e ciê nienawidzê.- Kathy sta³a w drzwiach, oparta na ramieniu Diany.- Zrobi³eœ to dla mnie.¿ebym nie straci³a tego, co kocham najbardziej.Ale stracê to, jeœli jesteœ winny.Mogê ¿yæ gdziekolwiek, lecz nie bez ciebie, nie rozumia³eœ tego?Kris w sekundzie znalaz³ siê przy ¿onie.Inspektorowi zakrêci³y siê w oczach ³zy.No, stanowczo by³ zbyt zmêczony.To na pewno uczulenie na jakieœ py³ki.Odwróci³ wzrok od ma³¿onków.I wtedy us³ysza³ mocny g³os Petera:- Niczego nie stracisz, mamo, poniewa¿ to ja zabi³em dziadka.V.PETER CHILDHOOD, WNUK MILIONERA JOHNA WATHE’AInspektorowi krêci³o siê w g³owie.Jedno morderstwo i trzech morderców przyznaj¹cych siê kolejno do winy.To siê zdarza tylko w powieœciach.Zobaczy³ trupio blad¹ twarz Diany i rozszerzone ze zdumienia oczy Kathy.Kris trwa³ nieporuszony przy ¿onie.Inspektor David zrozumia³, ¿e potrzebuje powietrza.W salonie by³o albo duszno, albo wypi³ za du¿o wina.S³abym g³osem powiedzia³ równoczeœnie z Krisem:- S³ucham?- To ja zabi³em dziadka.Fiolka po lekarstwach jest pod stopami amorka w ogrodzie.Inspektor nie móg³ przeoczyæ faktu, ¿e Diana spojrza³a na brata karc¹co.- Po³o¿y³em j¹ tam dzisiaj przed po³udniem.Ba³em siê, ¿e bêdzie rewizja czy coœ takiego.By³em zad³u¿ony.D³ug karciany to d³ug honorowy.Harriet jest w ci¹¿y.Myœla³em, ¿e.dziadek i tak by³ ciê¿ko chory.Skróci³em mu mêki.Przyniosê panu tê fiolkê.- Peter ruszy³ w stronê drzwi.- Nie trzeba, m³ody cz³owieku.Dowód rzeczowy jest ju¿ u mnie.- Inspektor potar³ d³onie.Jakoœ dziwnie mu spotnia³y.- To jedyny dowód w tej sprawie, inspektorze? - g³os Diany by³ ciep³y.Serce inspektora Davida znów fiknê³o kozio³ka, a chóry w jego uszach powesela³y.- Ale wystarczaj¹cy - powiedzia³, choæ nie lubi³ siebie za to k³amstwo.- Mamo, zadzwoñ po herbatê.- Diana usiad³a obok inspektora i uœmiechnê³a siê.- Napijmy siê herbaty.Kathy podnios³a mosiê¿ny dzwonek i zadzwoni³a po s³u¿bê.Wszed³ s³u¿¹cy z imbrykiem z chiñskiej porcelany i fili¿ankami.W takiej chwili myœleæ o herbacie? I to zaraz po obiedzie? To równie¿ inspektorowi nie mieœci³o siê w g³owie.Ale z takich r¹k jak rêce Diany.Nala³a do pe³na fili¿ankê, robi³a to d³ugo, pieczo³owicie.Potem poda³a mu cukier.Jego w³asna ¿ona nie podawa³a mu herbaty.Wypi³ odrobinê, ca³a reszta towarzystwa trwa³a bez ruchu i przygl¹da³a mu siê z niepokojem.Zmarszczy³ czo³o.- Pamiêtam pana wypowiedŸ, by³a puszczona w HBR, bra³ pan udzia³ w wiecu przeciwko legalizacji eutanazji.- Tylko krowa nie zmienia pogl¹dów, inspektorze.- Pamiêtam równie¿ zeznanie s³u¿by.Pana Giowaniego zacytujê: „Wtedy pan Peter wybieg³ wzburzony z pokoju pana Johna, krzycz¹c: «nie zmusisz mnie do tego»”.Czy nie chodzi³o o proœbê chorego, ¿eby skróciæ mu cierpienia?Inspektor David patrzy³ badawczo w twarz Petera.- Nie.Dziadek chcia³, ¿ebym o¿eni³ siê z Harriet.Uwa¿a³, ¿e mê¿czyzna musi odpowiadaæ za swoje czyny.A ja nie lubiê, kiedy mi siê dyktuje, co mam robiæ.To wszystko, co mam do powiedzenia.- Ale Peter - g³os Diany by³ cichy jak szmer - przecie¿ ty.- Zamknij siê! - Peter œci¹³ s³owa siostry jak siekier¹.- Nic nie mów!- Czy pani chce uzupe³niæ zeznania brata? - Inspektor zwróci³ siê wprost do Diany i ku swojemu zdumieniu zobaczy³, jak jej w¹t³e ramiona prostuj¹ siê.- Nie? - Omiót³ wzrokiem zebranych.£adna rodzinka, nie ma co.Nic siê nie zgadza³o.Musia³ weryfikowaæ ca³y misternie u³o¿ony przez siebie plan.Osoba najbardziej niewinna jest winna - myœla³.- Proszê mnie aresztowaæ! - krzykn¹³ Peter.- I skoñczmy tê szopkê!Dlaczego on siê tak denerwuje? David by³ zmêczony.S¹czy³ herbatê, mia³a dziwny wschodni smak.Dzieñ okaza³ siê za d³ugi.A mo¿e to œwie¿e powietrze tak na niego wp³ynê³o? Inspektor by³ bardzo, ale to bardzo zmêczony.- Przepraszam pañstwa, lecz muszê odpocz¹æ.Dokoñczymy jutro.Inspektor wsta³ od sto³u i chwiejnym krokiem ruszy³ przed siebie.Schody wyd³u¿a³y siê w nieskoñczonoœæ, z trudem dotar³ do ³Ã³¿ka i nie pamiêta³, kiedy zasn¹³.Nie móg³ s³yszeæ, ¿e ktoœ wsun¹³ siê za nim do pokoju.VI.GIOWANI, S£U¯¥CY MILIONERA JOHNA WATHE’AInspektor obudzi³ siê o œwicie z ciê¿k¹ g³ow¹.Zwlók³ siê z ³Ã³¿ka, zrzuci³ ubranie i wzi¹³ d³ugi prysznic.Okrêci³ siê rêcznikiem i wróci³ do pokoju.Spojrza³ na porozrzucane w nie³adzie rzeczy.Nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e fiolka zniknê³a.Podniós³ i w³o¿y³ do torby notes i lornetkê.Naiwnoœæ rodziny Childhoodów siêgnê³a dna.Szkoda.Zanim porozmawia z Dian¹, przeprowadzi krótk¹ rozmowê z Giowanim.Parê rzeczy wymaga wyjaœnienia.Tak dali siê nabraæ na fiolkê leków? Jad¹c tutaj, sprawdzi³ w aptece, co, kto i kiedy kupowa³.Prowincjonalni aptekarze traktuj¹ swój zawód bardziej serio ni¿ ci w mieœcie.Obejrza³ spisy z dwóch ostatnich miesiêcy.I to nie lek na serce przepisywany od lat starszemu panu wzbudzi³ jego podejrzenia.Ale jak w takim tempie zaczn¹ siê samooskar¿aæ, sami wydadz¹ na siebie wyrok.Wczeœniej czy póŸniej.Zamkn¹³ oczy i po³o¿y³ siê w rêczniku na ³Ã³¿ku.Biedna Diana! Myœli, ¿e ten facet by³by j¹ kocha³, gdyby by³a bogata.Dwóch rzeczy nie mo¿na kupiæ - zdrowia i mi³oœci.Ale o tej prawdzie na ogó³ dowiadujemy siê zbyt póŸno.Tylko John Wathe o tym wiedzia³.Inspektor David pomyœla³ ciep³o o tym nieznanym sobie cz³owieku.Telefon do notariusza równie¿ niczego nie wyjaœni³.Notariusz wspomnia³ tylko, ¿e testament ma byæ otwarty miesi¹c po œmierci Johna Wathe’a.Powiedzia³, ¿e œwiadkiem ostatniej woli by³ Giowani, oraz ¿e on sam przez najbli¿szy miesi¹c nie bêdzie uchwytny.Inspektor David nie móg³ zasn¹æ.Widzia³ s³abego cz³owieka na ³o¿u œmierci, otoczonego rodzin¹, która go nienawidzi.Pieni¹dze nie daj¹ szczêœcia.Kiedy powtórnie otworzy³ oczy, blask s³oñca zalewa³ pokój.By³o wpó³ do siódmej.Znakomita pora, ¿eby porozmawiaæ z Giowanim.Ale trzeba to zrobiæ umiejêtnie.Ubra³ siê i zszed³ na dó³.Nie myli³ siê - ca³y dom spa³, tylko w kuchni krêci³a siê s³u¿ba.Giowani zaparzy³ kawê i usiedli obaj na tarasie.- Ale panie inspektorze, ja nic nie wiem - zastrzeg³ siê wierny s³uga.Kawa pachnia³a smakowicie.- Kiedy pan John dowiedzia³ siê, ¿e jego guz mózgu jest nieuleczalny?- O, dawno, ale nie pamiêtam kiedy.- Czym by³ pan tak zburzony, ¿e w dzieñ jego œmierci w³o¿y³ pan buty nie od pary? - Inspektor rozkoszowa³ siê œwie¿ym porankiem.- Niczym, proszê pana, niczym.- Giowani by³ poruszony, ale David nie zwraca³ na to uwagi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||