Index a brodziak alchemia twoich mar Daniken Erich Wszyscy jestesmy dziecmi bogow a brodziak ksitwoj a brodziak gwiazdy i ty Brodziak Gwiazdy i Ty niesmiertelnosc dla wybranych abc.com.pl 7 Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (5) Clancy Tom Niedzwiedz I Smok rozdzial 02 (146) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . W porzdku, Louis.Wracaj.Do powrotu Damiano John i Bart przeczyli system detektorów w Berce na zasig wnormalnej przestrzeni.Dalsze wypytywanie komputera nic nie wyjaniao.Komputerprzypomina genialnego idiot, który zaakceptowa istnienie bysku, objani, ebysk znajduje si w pozycji markera i.zgodzi si, e na tym miejscu nie manic materialnego!W kocu Bart wzruszy ramionami. Nie ma innego wyjanienia oprócz tego, emusi to by jaki znak umowny czy symbol zrozumiay jedynie dla Klee i ichurzdze.Chyba moemy przesta zawraca sobie tym gow.Ale zastanawiao go toi martwio jeszcze w cigu caej wielogodzinnej podróy powrotnej do regionuHohd.""Vez i John gapili si na niego w milczeniu.Omniarch umiecha si: Niebdcie a tak przeraeni, moi przyjaciele i wspólnicy.Po prostu to fakt, chosam go tylko czciowo pojmuj, e Klee w pewnych granicach pokonali czas.Niemogli, oczywicie, podróowa w swoj wasn przeszo.Ale potrafili kadyprzedmiot, nawet niesychanie duy, zatrzyma w czasie.Mogli równieprzekazywa przedmioty w przyszo.Sdz, e nie ukoczyli pracy nad tymzjawiskiem, kiedy co ich zaskoczyo czy odwrócio ich uwag.Zdyli tylkostworzy magazyny - co w rodzaju kryjówek - aby przesa zasoby, daleko wprzyszo.bardzo okrn drog dostaem si do zaszyfrowanych wskazówek.I doco naj mniej dwóch bezzaogowych sond, które wysali w dalek przyszo.Wanie jedn z nich, uczynion z olbrzymim rozmachem, nazwaem Vivarium.Jestono tak ogromne, e przy nim nawet taki statek wydaje si maleki! A w nim,Johnie Braysen, s wasze kobiety.A w nim Vez Do Hanie, jest olbrzymi zbiórdzie Klee, które ci obiecaem.""Po chwili oszoomienia John spyta: Jak daleko w przeszo jest Vivarium? I przekn lin kobiety?""Ciemne, gboko osadzone oczy Omniarcha zabysy. Okoo szeciu dolek, toznaczy okoo trzynastu i jednej czwartej minuty.Ale równie dobrze mogoby w tejchwili znajdowa si w innej galaktyce.""Omniarch szybko poda waciwe wspórzdne.John zna to miejsce.Daleko wObszarze Niecigoci midzy ramionami spirali.Prawie tak daleko, jak ichostatnia wyprawa na Bizh."" John! gos Barta kaza Braysenowi podej do tablicy rozdzielczej iuwanie patrzec na sfer.Na samym jej brzegu pojawi si purpurowo-niebieskipunkt, powoli przesuwajcy si ku rodkowi kuli. Pamitasz to?John pamita.I nagle zwróci si do Omniarcha: Czy wanie tam si udajemy? Wanie tam, Johnie Braysem.John spojrza na Barta. Bylimy tam, syszysz? Dokadnie w tym miejscu! Tak,John Bart umiechn si agodnie. Ale przez cay czas bylimy o trzynacieminut za wczenie.""Potem spostrzeg, e Omniarch ostronie ustawi przyrzd zdalnej kontroli napododze i przyklknwszy, ostronie krci gakami.John mia ochot krzycze:"Popisz si! Szybko!".Zobaczy, e Omniarch przerywa swoje czynnoci, robigboki wdech wydymajcy jego barykowate ciao.Dwie wochate donie dray. Szybciej!Wydao si, e Omniarch klcza tak godzinami.Donie powoli manipulowaygakami, gboko osadzone oczy patrzyy w skupieniu na przyrzd.Potem Chelkinacisn co, westch n i powoli wsta.John rzuci okiem na chronometr,stwierdzi, e mino zaledwie siedemnacie minut. Ile to jeszcze potrwa? nie wytrzyma Bart.Ciemne oczy przesuny si uwanie po jego postaci. Dwie minuty, by moe.John patrzy na chronometr nie wydawao si moliwe, aby iga sekundnika mogaporusza si a tak wolno.Minuta.Pidziesit sekund.Obróci si wstron tablicy na izolatorach nic na niej nie byo wida.Przecie nie byli wnull.Spojrza na przyrzd kontroli, na detektor masy, pracujcy w normalnejprzestrzeni.Czego oczekiwa?Cztery sekundy.Trzy.Dwie.Iga mina wytyczony punkt i nic si nie stao.Znowu sekunda.Druga.Trzecia.Nie wyszo! Nie wyszo!John czu, e ma cinity odek.I nagle bez adnego uprzedzenia, beznajsabszego dwiku przysza zmiana.Cay pokad, caa sala CentralnegoSterowania zalane zostay pur purowo-niebiesk powiat.John z trudem wcign powietrze, przez gow przemkna mu paniczna myl, ejest to jakie miertlene promieniowanie, które za chwil przyprawi go o ukuciebólu i pieczenie mini, zanim jego ciao si rozpadnie.Nie czu nic zawyjtkiem nieznonego napicia przepony.Ale to uczucie zna od dawna.Tostrach.Vez powiedzia co, spokojny gos Omniarcha zabrzmia: To tylko wydalanie energii.Nie wtpi, e wszystko w zasigu miliona milwieci.Spójrzcie na przednie ekrany!John z bólem wcign urywany oddech.Niewyranie sysza gos Ralfa Cole,krzyczcego przez radio: Komandorze! To ma prawie dwiecie mil dugoci iponad pidziesit rednicy.Ale detektory masy.Klakson zabrzmia z opónieniem.John z trudem wycin rk, eby go wyczy.Skd wzia si tutaj ta olbrzymia masa? Musiaa si przecie zmaterializowa zniczego w tej teraniejszoci.Ate teraz bya tutaj.Wszystkie sensory upewniaygo o tym nie zostawiajcani cienia wtpliwoci.Zdawa sobie spraw, e Omniarch tumaczy co szorstko w jzyku Chelki przezradio, pokazujc wochat doni ekrany.Potem John zobaczy maleki bysk,mkncy w kierunku tego czego, co pozornie byo tak blisko.Mia na tyleprzytomnoci, by krzycze: Cole! Skieruj teleskop na tamten statek Chelki."**** Dodatek 2.DIALOGI O POZORNEJ MIERCI, SENSIE INDYWIDUALNEGO YCIA I INDYWIDUALNEJWIADOMOCI - CZYLI O FUZJI DWCH RDE PRZEKONAі Najpierw dwa zdania, dlaczego omielam si, lub dlaczego uwaam za celowe, abysi wypowiedzie na ten temat.Otó nie dlatego, e jestem fanatykiem, czy tewyznawc idei reinkarnacji lub zwolennikiem okrelonej koncepcji mistycznej, poprostu zajmujc si cae ycie problemami: komputery i matematyka a medycyna, apóniej tzw.sztuczna inteli- gencja, neurofizjologia, psychologia lekarska ipsychosomatyka, zachowania prozdrowotne* zauwayem, e przyjte, uznane teorie naukowe z zakresu wymienionych dziedzinprowadz do indukcyjnego wniosku, i jest wrcz absurdalne przyjmowanie bezzastrzee, e czowiek po tzw.biologicznej mierci znika raz na zawsze, ulegaabsolutnemu unicestwieniu.** poniewa jednak nie widziaem, aby kto ten wniosek gdzie spisa, wiczgodnie z zasad "e jak w pewnym momencie stanie si co moliwe to to ludziezrobi" - napisaem ksieczk pt.: "Jeste niemiertelny", z podtytuem "-jeli nie wierzysz to posuchaj konkluzji fizyków, biologów i lekarzy ownioskach pyncych z Zasady Antropicznej".Ksika ta zdobya pewien rozgos,std przekazywane mi pytania o wyjanienia dodatkowe, czasami w formieudzielenia wywiadu, udziau w audycji czy wygoszenia wykadu.Moja obecnotutaj wynika z tych samych przyczyn.Aby uatwi prac, no bo có, ostrzegam !! dysputa na zakrelony w tytule tematjest cik prac, przytaczam poniej odpowiedzi na pytania, jakie ju mipostawiono.--- Dlaczego sdzi Pan, e nie da si wierzy w absolutne unicestwienie ? Najpierw jeszcze o pewnych zaoeniach wstpnych owego indukcyjnegownioskowania przyrodniczego, prowadzcego do wniosku, e "nie znika sizupenie".* Niewtpliwie od urodzenia chyba mam wpojone, e wszystko co wida ma jakisens, co najwyej jeszcze niepojty lub jeszcze niesformuowany, ale sens napewno ma, bo wiat bez sensu byby wiatem chaosu, nieistnienia, jakiej próniczy ciemnoci, a tu na okoo widza rzeczy jako tako posklecane, a niektóre topiekielnie skomplikowane; jeli by wzi choby np.takiego czowieka lubstworzonego przez niego robota [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||