Index Miller Steve Lee Sharon Wszechswiat Liaden 02 Agent Chalker Jack L Swiaty Rombu 02 Cerber Wilk w owczarni Największa Tajemnica Ludzkoœci (tom I) cz. 02 J.R.R. Tolkien 02 The Two Towers czesc 02 rozdzial 03 (3) w obronie wiary 02.phtml rozdzial 02 (20) 133 02 (13) wiedza i zycie3 Szklarski Alfred 4 Tomek na tropach Yeti |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Zapewne boi siê sondowania umys³u.Zna Leparów i wie, ¿e to prostoduszne istoty.Tego jednego zna szczególnie dobrze.Bêdzie chcia³ sprawdzaæ w rozmowach z nim wiarygodnoœæ danych nap³ywaj¹cych z innych Ÿróde³.Komendant bazy by³ Massudem i myœla³ przede wszystkim o tym, jak zdobyæ ten œwiat dla Gromady.Œwiat pod³y, bo wilgotny i deszczowy, ale zawsze œwiat.Nie interesowa³ siê zawi³oœciami psychologii obcych i by³ wdziêczny losowi, ¿e dowództwo zabiera jeñca.I bez tego mia³ doœæ k³opotów.Odprawi³ psychologa bez s³owa komentarza.Podró¿ trwa³a doœæ d³ugo.Ca³a za³oga dobrze wiedzia³a, jakiego to niezwyk³ego pasa¿era ma na pok³adzie i ¿e towarzyszy mu, nie wiedzieæ czemu, samotny i niewykwalifikowany Lepar.Zdumiewano siê rozmiarami jeñca, który odbywa³ czasem spacery po wydzielonej, pozbawionej wa¿nych urz¹dzeñ czêœci statku.Nikt nie widzia³ jeszcze tak wielkiego Aszregana.Kapitan statku, S’van, nie kry³ niezadowolenia z powodu wyznaczonego mu punktu docelowego podró¿y.Owszem, planeta o nazwie Omafil by³a wielkim i w pe³ni wyekwipowanym oœrodkiem badawczym, ale nale¿a³a do rasy Yula.Kapitan wola³by zawieŸæ niezwyk³ego wiêŸnia na któr¹œ z planet S’vanów.Ale nikt nie spyta³ go o zdanie.Rada uzna³a, ¿e Omafil to najstosowniejsza placówka.Le¿a³a doœæ blisko Eirrosad, a kto wie, czy nie trzeba bêdzie kiedyœ przewieŸæ jeñca z powrotem na œwiat, gdzie zosta³ pojmany.Czemu miano by tak robiæ, nie powiedziano.Kapitan z zastanowieniem potar³ brodê.Mo¿e i racja.Yula to kosmopolici.S’vanowie i tak bêd¹ mieæ oko na wszystko, mo¿e nawet sami poprowadz¹ badania.W zasadzie nie by³o powodu, by kapitan mia³ siê osobiœcie interesowaæ jeñcem, jednak S’vanowie byli zawsze a¿ do przesady ciekawi.Czasem graniczy³o to wrêcz z paranoj¹.Za³ogê tworzy³a gromada sk³adaj¹ca siê z Hivistahmów, O’o’yanów i Leparów.Oficerami byli S’vanowie.Na Eirrosad dodano jeszcze oddzia³ Massudów.Ci ostatni mieli pilnowaæ konwojowanego, ale poniewa¿ Aszregan zachowywa³ siê ca³y czas wzorowo, nie mieli wiele do roboty.Wraz z eskort¹ zamustrowa³o te¿ troje ziemskich ¿o³nierzy.Ich podobieñstwo do osobliwego Aszregana wywo³a³o wiele szeptanych komentarzy, ale jeniec nie szuka³ z nimi kontaktu; wola³ towarzystwo Lepara.Za³oga odetchnê³a i komentarze ucich³y.Z drugiej strony nikt nie pojmowa³, czemu Aszregan upodoba³ sobie w³aœnie Lepara.Powszechnie znano milkliwoœæ tej rasy.Poza tym, o czym niby mo¿e rozmawiaæ wrogi ¿o³nierz z niewykwalifikowanym dwudysznym? Domys³om nie by³o koñca.Yula mia³ trzy nogi, tyle¿ r¹k i ¿Ã³³tych oczu, patrz¹cych z trójk¹tnego oblicza.Pod sk¹pym mundurem k³êbi³a siê jasno-brunatna sierœæ.Nazywa³ siê Teot i przypomina³ nazbyt wypchan¹ paku³ami lalkê.Wzrostem porównywalny z Hivistahmem, dziêki sierœci wygl¹da³ jednak na bardziej masywnego.By³o to prawdziwe futro, równie grube i gêste jak brody S’vanów, jednak z miêkszym w³osiem.Porasta³o ca³e cia³o Teota, a w³aœciwy mu wzór cêtek i plam by³ jedyny i niepowtarzalny.Wprawdzie niezbyt liczni i raczej ma³o znacz¹cy, Yula nale¿eli do Gromady od setek lat.Byli w pe³ni oddani sprawie i poœwiêcali wszystkie si³y walce z Ampliturami.Zaliczali siê do ludów w pe³ni cywilizowanych, co eliminowa³o ich jako ¿o³nierzy, jednak i tak byli przydatni, wiêc obecnoœæ przedstawicieli tej rasy na pok³adzie transportowca nikogo nie dziwi³a.Zamieszkiwali tylko trzy œwiaty, z których Omafil by³ najwa¿niejszy.Kwit³o tu rolnictwo i lekki przemys³, w drobnej tylko czêœci zaanga¿owany bezpoœrednio w wysi³ek wojenny.Mimo lokalizacji w wa¿nym strategicznie punkcie galaktyki, Yula wiedli ¿ycie pokojowe i niewiele wiedzieli o walce na odleg³ych frontach.To dlatego wizja goszczenia jeñca nie wywo³a³a u gospodarzy szczególnego niepokoju.Teot próbowa³ uœwiadomiæ im ryzyko, ale zbywali jego argumenty machniêciem d³oni.O wiele wiêcej zrozumienia dla sprawy wykazywali Hivistahmowie, a szczególnie dwóch spoœród nich: Ósmy informatyk i Szósty technik.WyraŸnie lêkali siê Aszregana i tego, co mo¿e sob¹ reprezentowaæ.Spotykali siê zwykle w komorze bezgrawitacyjnej, najchêtniej w porach, gdy nie by³a zbytnio zat³oczona.Gdy inni obijali siê o œciany lub p³ywali w centralnym labiryncie, trzej konspiratorzy zawisali gdzieœ na boku.Motywy postêpowania Teota by³y proste: nie chcia³, by ta szalona maszyna do zabijania trafi³a na jego rodzinn¹ planetê.Wiêkszoœæ dyskutantów argumentowa³a zwykle, ¿e pojedynczy jeniec nie stanowi ¿adnego niebezpieczeñstwa, ale Yula wiedzia³ swoje.Pod tym wzglêdem myœla³ bardziej jak Hivistahm, ni¿ jak przedstawiciele w³asnej rasy, st¹d jego bliska komitywa z dwoma jaszczurami.Z racji stanowiska Ósmy zna³ wszystkie dane konwojowanego.Szósty i Teot widzieli go podczas spacerów.Nawet krótki kontakt z jeñcem wywar³ na nich deprymuj¹ce wra¿enie.- Podobno to nowy rodzaj Aszregana - przekaza³ im ósmy.- Mutant wyhodowany przez Aszreganów specjalnie do walki z Ziemianami.- Ciekawe, na ile udany - mrukn¹³ Szósty.- Nie mam pojêcia - szczêkn¹³ uzêbieniem informatyk.- Te dane zosta³y utajnione.Ale s³ysza³em kilka plotek.Mówi¹, ¿e ci mutanci s¹ równie twardzi jak Ziemianie.- Ale czemu na mój œwiat? To jedno chcia³bym wiedzieæ - odezwa³ siê Teot i sprawdzi³ swój translator.- Czemu nie na jak¹œ planetê Massudów? Albo nawet na Ziemiê, gdzie mo¿na by go porz¹dnie odizolowaæ.Niech ucieknie, co wtedy? Na Ziemi pewnie ¿aden problem, ale tutaj katastrofa.- Sam wiesz czemu - odpar³ Szósty.- Nie ma ¿adnego w pe³ni cywilizowanego œwiata, który le¿a³by bli¿ej Eirrosad.- A ja uwa¿am, ¿e Rada siê boi i sama nie wie, co z nim zrobiæ - wtr¹ci³ ósmy mru¿¹c oczy przed panuj¹cym w b¹blu komory blaskiem.- Ale ja wiem - warkn¹³ Yula.- Podejrzewam, ¿e wszystkie paskudne plotki s¹ prawd¹, niestety, i ¿e ta istota to owoc najbardziej amoralnego eksperymentu genetycznego Ampliturów.- Musi byæ ich wiêcej - wtr¹ci³ technik.- Ampliturowie nie uruchamialiby programu dla wytworzenia jednego tylko osobnika.- Jasne.S³yszeliœcie, co sta³o siê na Koba?- Owszem.- Informatyk a¿ siê wzdrygn¹³.- Wyobra¿acie sobie, co by by³o, gdyby uciek³ z celi tutaj, na statku?- Bardziej interesuje mnie, co mo¿e siê staæ na mojej planecie - odezwa³ siê Teot i a¿ musia³ przytrzymaæ siê dwoma rêkami œciany.- Ilu zabije, zanim uda siê go zniszczyæ? Ile domostw spustoszy? Ci niby specjaliœci sami przyznaj¹, ¿e ma³o co o nim wiedz¹.Nie znaj¹ jego mo¿liwoœci, potencja³u umys³owego czy bojowego.Czemu mamy nara¿aæ tak spokojne miejsce, jak Omafil, na wizytê bestii? - Spojrza³ uwa¿nie na kompanów.- Yula nigdy nie uchylali siê od dzia³añ na rzecz Gromady.Czemu wystawiaæ ich na dodatkowe ryzyko?- Nie chodzi o to, by wam dokuczyæ.- Szósty uzna³, ¿e wobec takich argumentów musi przypomnieæ oczywiste.- Przyczyn¹ jest poœpiech.Trzeba jak najszybciej dok³adnie przebadaæ tego Aszregana.- Nie uznajê takiego t³umaczenia - odpar³ nieco ura¿ony Teot.- Nie jesteœmy zapewne równie rozwiniêci jak wy czy parê jeszcze innych ras, ale nie potrafimy pogodziæ siê ze œwiadomoœci¹, ¿e ktoœ taki, jak ta istota, ¿yje tu¿ obok nas.- Jestem niemal pewien, ¿e jego obecnoœæ na Omafil zostanie utrzymana w sekrecie - sykn¹³ z cicha Szósty.- Yula ceni¹ sobie jawnoœæ - warkn¹³ ura¿ony Teot.- Bardzo mi siê to nie podoba.A jeœli to dopiero pocz¹tek gnêbienia mego œwiata? A jeœli Rada postanowi zwoziæ tu wszystkich pojmanych mutantów? Plotki g³osz¹, ¿e ju¿ jeden jest straszny.A ca³a ich chmara? My nie walczymy, jesteœmy cywilizowani, wiêc jakby co, staniemy bezradni.Trzeba bêdzie sprowadzaæ naprêdce Massudów, by za¿egnali groŸbê.Albo i gorzej.- doda³ wyraŸnie przera¿ony.- Trzeba bêdzie wzywaæ Ziemian.- Zgadzam siê - stwierdzi³ Ósmy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||