Index Rice Anne Sluga kosci Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i nieuchwytny kolekcjoner Deaver Jeffery Dar jezykow ÂŚmiertelne sny abc.com.pl 4 Bettelheim Bruno Cudowne i pożyteczne O znaczeniach i wa (2) ENTER.2002 2003 function set char spacing Pod redakcją Adama Bilikiewicza Psychiatria (podręcznik dla studentów medycyny) Gdzie jest twój dom, Ziemianinie (2) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .- R - redukowaæ dostêp do miejsca przestêpstwa.Rhyme zachichota³.- Wiêc go nie wpuœci³em.Podczas gdy sta³ przy taœmie i wrzeszcza³ na mnie, próbê zabrania zdjêæ podj¹³ komisarz.Powiedzia³em mu: nie.Ten te¿ zacz¹³ krzyczeæ na mnie.Wyjaœni³em im, ¿e nikt nie wejdzie na oznakowany teren, dopóki nie zostan¹ zakoñczone badania.Zgadnij, kto w koñcu siê zjawi³.- Burmistrz?- Prawie.Zastêpca burmistrza.- I nikogo nie wpuœci³eœ?- Nie.Nikt nie wszed³ na teren z wyj¹tkiem ludzi badaj¹cych œlady i fotografów.Oczywiœcie jedyn¹ zap³at¹ by³o to, ¿e musia³em przez szeœæ miesiêcy wype³niaæ druki.Ale z³apaliœmy przestêpcê dziêki pewnym œladom i odciskowi palca na jednym ze zdjêæ - tym samym, które po morderstwie zamieszczono w „Post” na pierwszej stronie.Zachowa³aœ siê podobnie jak ja, zamykaj¹c wczoraj rano liniê kolejow¹ i Jedenast¹.- Nie s¹dzê - powiedzia³a.- Zrobi³am to odruchowo.Dlaczego patrzysz na mnie w ten sposób?- Ale¿ Sachs.Wiesz, gdzie powinnaœ pracowaæ? W terenie, w policji patrolowej, w wydziale zabójstw, wydziale badañ zasobów informacji, obojêtne.Ale wydzia³ spraw publicznych? Skiœniesz tam.To jest dobra praca dla niektórych ludzi, ale nie dla ciebie.Nie rezygnuj tak szybko.- Och, a ty nie rezygnujesz? A co powiesz o Bergerze?- To co innego.Spojrza³a pytaj¹cym wzrokiem.Rzeczywiœcie? Wsta³a, by poszukaæ opatrunku.Kiedy wróci³a na fotel, spyta³a:- Czy nie przeœladuj¹ ciê wspomnienia zamordowanych ofiar?- Nie.Myœlê o nich tylko w czasie œledztwa.- Naprawdê?- Naprawdê, nigdy.- Nie mówisz teraz prawdy.Wiem to.Powiedz - ja ods³oni³am siê przed tob¹.Poczu³ dziwne mrowienie.Wiedzia³, ¿e nie jest to pocz¹tek ataku.Uœmiech znikn¹³ z jego twarzy.- Rhyme, dalej - naciska³a.- Chcê us³yszeæ.- Dobrze.To sprawa sprzed kilku lat - powiedzia³.- Pope³ni³em b³¹d.Straszliwy b³¹d.- Opowiedz.- Nala³a sobie i Rhyme’owi niewielk¹ iloœæ whisky- W mieszkaniu w Chinatown znaleziono zw³oki ma³¿eñstwa.M¹¿ mia³ zastrzeliæ ¿onê i pope³niæ samobójstwo.Mia³em ma³o czasu i pracowa³em szybko.Ale przede wszystkim pope³ni³em klasyczny b³¹d: z góry za³o¿y³em, czego bêdê szuka³ i co bêdê stara³ siê udowodniæ.Znalaz³em kilka w³Ã³kien, których nie mog³em do niczego dopasowaæ, ale uzna³em, ¿e pochodz¹ z ubrañ mê¿a lub ¿ony.Znalaz³em fragmenty pocisku, ale nie porówna³em ich ze znalezion¹ w mieszkaniu broni¹.Zauwa¿y³em œlady po odrzucie, lecz nie okreœli³em dok³adnie, nie sprawdzi³em dwukrotnie, z którego miejsca strzelano.Szybko skoñczy³em badania i pojecha³em do biura.- Co siê wydarzy³o?- Miejsce przestêpstwa zosta³o zainscenizowane.W rzeczywistoœci dosz³o do napadu rabunkowego.Przestêpca nie opuœci³ mieszkania.- Co? Ca³y czas tam by³?!- Kiedy wyszed³em, wyczo³ga³ siê spod ³Ã³¿ka i zacz¹³ strzelaæ.Zabi³ technika, rani³ asystenta.Wybieg³ na ulicê, gdzie wywi¹za³a siê strzelanina z zaalarmowan¹ policj¹.Zosta³ postrzelony - zmar³ póŸniej - ale zastrzeli³ jednego policjanta, a innego zrani³.Przestêpca otworzy³ te¿ ogieñ do rodziny wychodz¹cej z chiñskiej restauracji znajduj¹cej siê po przeciwnej stronie ulicy.U¿y³ jednego z dzieci jako tarczy.- Bo¿e.- Ojciec nazywa³ siê Colin Stanton.By³ lekarzem wojskowym.Nie zosta³ ranny i prawdopodobnie - tak mówili lekarze - móg³by uratowaæ ¿onê i jedno lub oboje dzieci, gdyby zatamowa³ u nich krwawienie.Jednak spanikowa³ i nic nie robi³.Sta³ i patrzy³, jak umieraj¹.- Jezus, Rhyme.Ale to nie by³a twoja wina.Ty.- Nie przerywaj.Jeszcze nie skoñczy³em.- Nie?- Stanton wróci³ do swojego domu, w pó³nocnej czêœci stanu Nowy Jork.Prze¿y³ za³amanie psychiczne i trafi³ do szpitala psychiatrycznego.Tam usi³owa³ pope³niæ samobójstwo.Za pierwszym razem chcia³ podci¹æ sobie ¿y³y kawa³kiem ok³adki z kolorowego magazynu.Za drugim zakrad³ siê do biblioteki i w ³azience rozbi³ szk³o.Uratowano go, pozszywano rozciête ¿y³y.By³ w szpitalu rok lub d³u¿ej.W koñcu go wypuszczono.Po miesi¹cu podj¹³ kolejn¹ próbê.U¿y³ no¿a.Tym razem skutecznie.Rhyme dowiedzia³ siê o œmierci Stantona z notatki przes³anej faksem przez koronera z hrabstwa Albany do wydzia³u spraw publicznych nowojorskiej policji.Ktoœ przes³a³ tê informacjê Rhyme’owi poczt¹ wewnêtrzn¹.Dopisa³: „Pomyœla³em, ¿e jesteœ zainteresowany”.- Wydzia³ wewnêtrzny prowadzi³ dochodzenie.Zarzucono mi zawodow¹ niekompetencjê, udzielono nagany.S¹dzê, ¿e powinni mnie zwolniæ.Westchnê³a i na chwilê zamknê³a oczy.- Mówi³eœ, ¿e nie masz poczucia winy?- Teraz nie.- Nie wierzê ci.- Odpokutowa³em to, Sachs.Przez pewien czas nie mog³em zapomnieæ o tych ofiarach.Ale uda³o siê.Gdybym tego nie zrobi³, czy móg³bym pracowaæ?Zamilkli oboje na chwilê.- Gdy mia³am osiemnaœcie lat, zrobi³am prawo jazdy - odezwa³a siê Sachs.- JeŸdzi³am sto piêædziesi¹t na godzinê po terenie, gdzie prêdkoœæ ograniczona by³a do szeœædziesiêciu.- £adnie.- Ojciec powiedzia³, ¿e da mi pieni¹dze na samochód, ale bêdê musia³a je oddaæ z odsetkami.Wiesz, co jeszcze powiedzia³? Oœwiadczy³, ¿e wygarbuje mi skórê, je¿eli bêdê przeje¿d¿a³a na czerwonym œwietle lub prowadzi³a nierozwa¿nie.Ale wykazywa³ zrozumienie dla szybkiej jazdy.Powiedzia³: „Wiem, co czujesz, kochanie.Gdy siê poruszasz, nie dopadn¹ ciê” [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||