Index Deaver Jeffery Kolekcjoner kosci Jones J V Kolczasty wieniec 27 (239) Koontz Dean Mroczne sciezki serca tip03 (2) www nie com pl 1 Fenomen kosmosu Prawo pracy po zmianach ENTER.1996 2001 05 (393) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Dom o szeœciu sypialniach wci¹¿ jêcza³ pod jarzmem hipoteki.Kiedy dwadzieœcia lat temu sêdzia Charles Collier zapisa³ ¿yzn¹ piedmondzk¹ ziemiê Tate’owi, opuszczaj¹c w testamencie z nigdy nieujawnionych powodów ojca Tate’a, m³ody cz³owiek uzna³, ¿e pragnie rodzinnej posiad³oœci.Przez jeden sezon nie uprawia³ dwuakrowej dzia³ki i w kolejnym roku wybudowa³ na niej dom.Budynek stan¹³ miêdzy dwiema stodo³ami, w samym œrodku ³¹ki usianej kêpkami rudbekii i koniczyny, pomiêdzy kilkoma hikorami o gorzkich orzechach, piêknymi amerykañskimi bukami i sosnami.Patrz¹c na takie dopiero co zaorane pola, niektórzy ludzie wyobra¿aj¹ sobie centra handlowe lub miejskie zabudowania, inni zaœ góry pieniêdzy, które mo¿na wycisn¹æ z ziemi w porze ¿niw, niektórzy natomiast zapewne po prostu przeje¿d¿aj¹ obok, nie zwracaj¹c na nie uwagi.Tate Collier dostrzega³ w tym widoku zbawienny spokój; coœ, czego dokona³ - choæ nie by³o jego dzie³em - coœ, co pozwoli mu wieœæ spokojn¹ egzystencjê: w ciszy rosn¹cej roœliny.Sprawia³o mu to przyjemnoœæ, ale i uczy³o pokory.A tak¿e - zw³aszcza przez ostatnie kilka lat - przyprawia³o o rozpacz.By³ bowiem cz³owiekiem, który pragn¹³, ¿eby go zostawiono w spokoju; chcia³ poœwiêciæ siê wy³¹cznie uprawie ziemi.I nawet gdy to szwankowa³o - susza, grad, zawirowania na rynku - Tate spa³ spokojnie, pewien, i¿ w sercu ziemi nie istnieje z³o.A to ju¿ nie byle co.Kwietniowy wiatr chwyci³ pelerynê i szarpn¹³ ni¹.Tate zapi¹³ dwa guziki i spojrza³ akurat w stronê domu, gdy zgas³o œwiat³o na schodach.Megan przyjecha³a.To by by³o tyle, jeœli chodzi o odwo³anie wizyty.Zerkn¹³ raz jeszcze na rurê i ruszy³ w stronê domu, pow³Ã³cz¹c nogami w ciê¿kich kaloszach na niezaoranym polu.Jak Martwy Reb.Nie, pomyœla³, nie tak dramatycznie.Raczej jak nieruchawy czterdziestoczterolatek, którym siê sta³.Entymemat jest wa¿nym narzêdziem u¿ywanym w oficjalnych debatach.Jest to rodzaj sylogizmu („Wszystkie koty widz¹ w ciemnoœci.Pó³noc jest kotem.A zatem Pó³noc widzi w ciemnoœci”), ale skróconego.Doœwiadczeni negocjatorzy, tacy jak Tate Collier, czêsto pos³uguj¹ siê tym œrodkiem, ale dzia³a on tylko w sytuacji, gdy mówca i jego publicznoœæ siê rozumiej¹.Musz¹ wiedzieæ, ¿e mowa jest o kocie, musz¹ uzupe³niaæ brakuj¹ce informacje, ¿eby nie zaburzyæ logiki.Jakie porozumienie mo¿e istnieæ miêdzy mn¹, moj¹ by³¹ ¿on¹ i Megan? - zastanawia³ siê Tate, podchodz¹c do domu.Marne.Mo¿e ¿adne.Umys³ Betty Susan McCall jest dla niego równie obcy, jak jego dla niej.Jeœli nie liczyæ jej niespodziewanego pojawienia siê w poniedzia³kowy wieczór, nie widzia³ eks¿ony prawie od dwóch lat, a ich rozmowy telefoniczne ogranicza³y siê do wymiany praktycznych uwag dotycz¹cych córki i kilku niezmiennych w¹tków finansowych, typowych dla ludzi, którzy rozwiedli siê przed piêtnastu laty.Przypomnia³ sobie, jak Bett wychynê³a z olœniewaj¹cego zachodu s³oñca dwa dni temu, przynosz¹c wiadomoœæ, ¿e policja znalaz³a Megan pijan¹ na szczycie wie¿y ciœnieñ w Fairfax.Z pocz¹tku nawet nie rozpozna³ swojej by³ej ¿ony - wygl¹da³a jak cia³o o twarzy przes³oniêtej woalem, p³yn¹ce ku niemu po lœni¹cej tafli jeziora.Ich trójka nie siedzia³a przy wspólnym stole w tym rodzinnym domostwie od ponad dziesiêciu lat.Ale w wybuchu rodzicielskiej troski Tate zaproponowa³, ¿eby siê spotkali.Bett by³a zaskoczona, Megan oszo³omiona.Tate zastanawia³ siê teraz, co go opêta³o.Zbli¿aj¹c siê do domu, zauwa¿y³, ¿e wszystkie œwiat³a zosta³y zgaszone.Uzna³, ¿e to sprawka Megan, ale nie mia³ pojêcia, dlaczego to zrobi³a.To nie mog³a byæ Bett: nie mia³a kluczy od domu.Ale gdy dotar³ do domu, zobaczy³, ¿e na podjeŸdzie nie stoi ¿aden samochód, ani Megan, ani Bett.Wszed³ do wnêtrza, w którym odbija³o siê echo.Na stoliku przy drzwiach dostrzeg³ klucze Megan i rzuci³ swoje obok, rozgl¹daj¹c siê po mrocznym holu.Jedyne œwiat³o w tym przestronnym wnêtrzu wpada³o zza jego pleców - md³e œwiat³o dnia wlewaj¹ce siê przez drzwi.Co to za ha³as?Przechyli³ g³owê.Wilgotny, kleisty dŸwiêk rozchodzi³ siê sk¹dœ na parterze.Monotonnemu kapaniu towarzyszy³y s³abe, wyg³odnia³e jêki.Poczu³ dreszcz lêku na karku.- Megan?DŸwiêk usta³ na chwilê, po czym powróci³ wraz z gard³owym wdechem.By³o w nim coœ rozpaczliwego.Tate poczu³ mrowienie strachu na ca³ym ciele.Zatrzyma³ siê.Jeszcze ten zapach.Coœ cierpkiego i dojrza³ego.Krew.Jak zapach gor¹cego rusztu.Krew i miêso.- Megan! - krzykn¹³, tym razem zaniepokojony [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||