Index
niesmier
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (8)
2127 (6)
abc.com.pl 6
Gądecki Szkic biblijnej historii Izraela
www nie com pl 2
abc.com.pl 5
chip 3
The Fellowship of a Ring
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomekiveco.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Moja żona znafaktyczny stan rzeczy i z jej strony nie przewiduję żadnych kłopotów.Drugąprzesłanką mojej decyzji jest fakt, że pana zawodowe przygotowanie umożliwidalsze prowadzenie instytutu, a przede wszystkim dokonanie obserwacjisubiektywnych odczuć przeszczepu.Sugerowałbym panu sporządzenie raportu o tejsprawie.Oczywiście decyzja należy- do pana.Co do przebiegu operacji dokonałjej Dorn z asystą zewnętrzną.Moją zgodę znajdzie pan wśród innych dokumentów, apan został potraktowany jako "ciało z wypadku".Prawnie jest to w porządku,aczkolwiek ustawodawca nie przewidywał przeszczepień mózgu w tej konfiguracji.Ponadto uważam, że wszelkie inne zastrzeżenia, jakie mógłby pan mieć w stosunkudo mojej decyzji, są o tyle nieuzasadnione, że w każdej chwili, w razie brakuakceptacji z pana strony, może pan zlikwidować przeszczep ż umrzeć.Ze sprawmniej istotnych pozostaje mi jeszcze jedno wyjaśnienie.Wejście do bunkradowodzi, że nie wierzył pan w istnienie pola siłowego, generowanego winstytucie, dostarczającego energii pana sercu.Przypuszczenia pana są słuszne.Takiego pola nie ma.Serce pana zasilane było z baterii, zawierającejpierwiastki promieniotwórcze, wszczepionej wraz z sercem.Natomiast rytm pracyserca regulowany był zewnętrznie, przez impulsy przekazywane bezprzewodowo zgeneratora instytutu.Gdy wszedł pan do bunkra, synchronizacja znikła.Efektytego odczuł pan osobiście.Muszę się przyznać: przypuszczałem, że wejdzie pan dobunkra, ż czekaliśmy tam na pana.Właściwie od momentu wyjazdu Mag wszystkostało się dla mnie jasne.Liny znalezione przy bunkrze stanowiły tylkopotwierdzenie moich przypuszczeń.Nie mógł pan jednak wiedzieć, że Mag, któramiała przeszczepiony rdzeń przedłużony, jest całkowicie niezależna od naszejsynchronizacji, pan natomiast nie.Cóż, działał pan w pewnym sensie na swojaniekorzyść i odejście Mag jest dla pana stratę bardzo dobrej sekretarki.Aletego pan nie mógł przewidzieć.    Jak już wspomniałem wcześniej, pozostawiam do pana decyzjisprawę ogłoszenia komunikatu dotyczącego przeszczepu.Innymi słowy może pandalej żyć jako Egberg Lub też pod własnym nazwiskiem.Wszystkie dokumenty,niezbędne w obu przypadkach, są przygotowane.Egberg    Odłożył list i siedział nieruchomo nie myśląc o niczym.Pokilku minutach do gabinetu zajrzał Dorn.    - Jak pana samopoczucie? - zapytał.    - Doskonałe.    Jestem dumny z tej operacji - powiedział Dorn.- Czy będziemyogłaszać komunikat?    Molnar nie odpowiedział.    - Co z moim ciałem? - zapytał po chwili.- Spalone ipogrzebane.Już trzy miesiące temu.Taki przeszczep to zabieg wielofazowy.Największe kłopoty.    - A jego mózg? - przerwał mu Molnar.    - Separowany.    - Żyje?    - Tak.Niech pan spojrzy.    Podszedł do pulpitu i wcisnął odpowiednie klawisze.W ekranie,w wielkim naczyniu, w bezbarwnej niemal cieczy pływał mózg.Widział połączone znim oczy, z których jedno patrzyło na nich wprost z ekranu.W głośniku słyszałcichy szum pomp tłoczących odżywczy płyn, a potem zobaczył zapis przebiegówelektrycznych w mózgu Egberga.Był to zapis aktywności czuwającego mózgu.Tenmózg widział, myślał., i wiedział.Szklane ściany słoja, z którego nie mawyjścia, to był jego cały świat.    - On tak zdecydował? - zapytał Dorna.    - Nie.Nic na ten temat nie mówił.Ale mózg był nam właśniepotrzebny do doświadczeń z zakresu sterowania ruchem rakiet towarowych do planetzewnętrznych.Opracowujemy tu taki temat.    - Ale jego mózg?    - Ten guz nie daje chwilowo większych efektów.Uwarunkujemy go?    - Więc nie godził się na to?    - Nie, ale fragmenty pooperacyjne zawsze wykorzystujemy.    - Dorn, jest pan zwykłym łajdakiem - powiedział Molnar.- Którato sala?    - Siódma.    - Proszę klucze.Klucze Egberga.    - Ma je Josph.    - Niech pan je przyniesie.    - Ale.    - Powiedziałem.Ja tu decyduję.    Po chwili Dorn wrócił z kluczami.Molnar wziął je.    - Pan tu zostanie - powiedział.    Przeszedł korytarzem i otworzył drzwi sali siódmej.Wszedł ispostrzegł, że oczy mózgu go nie widzą.Uważając, by nie wejść w pole widzeniaoczu, podszedł do pompy wtłaczającej do klosza płyn i odłączył ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.