Index Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom I) Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom II) Daniken Erich Z powrotem do gwiazd a brodziak gwiazdy i ty Pod redakcją Adama Bilikiewicza Psychiatria (podręcznik dla studentów medycyny) Klatwa prometeusza Frankl Viktor E. Psychoterapia dla każdego (14) www nie com pl 1 TCP (6) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Alvin patrzy³ ze smutkiem na jezioro i up³ynê³o trochê czasu, zanim jego mózg zarejestrowa³ s³owa szeptane mu przez Hilvara na ucho.— Alvinie, wydaje mi siê, ¿e dopi¹³eœ swego.Alvin odwróci³ siê na piêcie.Robot, który do tej pory unosi³ siê w powietrzu w pewnej odleg³oœci i nie zbli¿a³ do nich bardziej ni¿ na dwadzieœcia stóp, ruszy³ teraz bezg³oœnie i zatrzyma³ siê o jard nad g³ow¹ Alvina.Patrz¹c na jego szeroko rozstawione oczy nie mo¿na by³o stwierdziæ, na czym skupia³ wzrok.Prawdopodobnie jego k¹t widzenia by³ bliski stu osiemdziesiêciu stopniom, ale Alvin nie w¹tpi³, ¿e uwaga maszyny jest teraz skupiona na nim.Robot czeka³ na jego nastêpny ruch.Do pewnego przynajmniej stopnia znajdowa³ siê teraz pod jego kontrol¹.Mo¿e pójœæ za nim do Lys, mo¿e nawet do Diaspar — o ile nie zmieni po drodze swych zamiarów.Do tego czasu Alvin by³ jego przybranym panem.Rozdzia³ 14Podró¿ powrotna do Airlee trwa³a bez ma³a trzy dni — czêœciowo dlatego, ¿e Alvin z jemu wiadomych powodów nie œpieszy³ siê z powrotem.Zwiedzanie Lys zesz³o teraz na drugi plan, ustêpuj¹c miejsca wa¿niejszemu i bardziej podniecaj¹cemu zajêciu; Alvin nawi¹zywa³ powoli kontakt z dziwn¹, opêtan¹ inteligencj¹, która mu teraz towarzyszy³a.Podejrzewa³, ¿e robot próbuje wykorzystaæ go do swych celów.Jakie one by³y, Alvin nie wiedzia³, poniewa¿ maszyna uparcie nie chcia³a z nim rozmawiaæ.Z pewnych, jemu tylko wiadomych wzglêdów — byæ mo¿e z obawy, ¿e robot mo¿e wyjawiæ zbyt wiele tajemnic — Mistrz musia³ za³o¿yæ bardzo skuteczne blokady na jego uk³ady mowy i próby prze³amania ich koñczy³y siê za ka¿dym razem ca³kowitym niepowodzeniem.Nie odnosi³y nawet skutku bezpoœrednio stawiane propozycje w rodzaju: „Jeœli nie bêdziesz nic mówi³, przyjmê, ¿e mówisz »tak«".Robot by³ zbyt inteligentny, ¿eby daæ siê w ten sposób podejœæ.Pod innymi wzglêdami by³ on jednak bardziej chêtny do wspó³pracy.Wykonywa³ rozkazy, które nie wymaga³y odeñ mówienia czy wyjawiania informacji.Po pewnym czasie Alvin stwierdzi³, ¿e mo¿e nim sterowaæ tak, jak robotami z Diaspar, czyli sam¹ myœl¹.To by³ wielki krok naprzód i od tej chwili stwór — bo trudno go by³o uwa¿aæ za zwyk³¹ maszynê — stawa³ siê coraz bardziej przystêpny i nawet pozwala³ AMnowi patrzeæ przez swoje oczy.Wygl¹da³o na to, ¿e takie pasywne formy komunikacji nie127wzbudzaj¹ w robocie ¿adnego sprzeciwu, ale wszelkie próby nawi¹zania z nim bli¿szego kontaktu napotyka³y barierê nie do przebycia.Hilvara robot ingnorowa³ ca³kowicie; nie s³ucha³ ¿adnych jego rozkazów, a mózg mia³ zamkniêty na jakiekolwiek sondowanie.Z pocz¹tku martwi³o to Alvina, który ¿ywi³ nadziejê, ¿e zdolnoœci telepatyczne Hilvara umo¿liwi¹ mu w³amanie siê do tej skarbnicy wiedzy, jak¹ by³y ukryte wspomnienia robota.By³o tak do czasu, gdy zda³ sobie sprawê z zalet posiadania s³ugi, który nie s³ucha nikogo poza nim.Gdy ³azik wp³yn¹³ do Airlee, Seranis ju¿ na nich czeka³a, Alvin pomyœla³ sobie, ¿e zaskoczenie czymœ tych ludzi by³o chyba niemo¿liwe.Ich sprzê¿one umys³y utrzymywa³y sta³y kontakt ze wszystkim, co dzia³o siê w ich krainie.Ciekaw by³, jak zareagowali na jego przygody w Shalmirane, o których wiedzia³ ju¿ prawdopodobnie ka¿dy w Lys.Seranis sprawia³a wra¿enie zmartwionej i bardziej niepewnej ni¿ kiedykolwiek przedtem i Alvin przypomnia³ sobie o wyborze, jakiego musi teraz dokonaæ.W gor¹czce ostatnich kilku dni prawie o tym zapomnia³.Teraz nadszed³ czas na zdecydowanie siê, w którym z tych dwóch œwiatów pragnie ¿yæ.G³os Seranis, gdy zaczê³a mówiæ, by³ zatroskany i Alvin odniós³ wra¿enie, ¿e coœ siê zmieni³o w planach, jakie wzglêdem jego osoby mia³o Lys.Czy coœ siê wydarzy³o podczas jego nieobecnoœci? Czy emisariusze udali siê do Diaspar w celu wymazania pamiêci Khedrona — i nie uda³o im siê wykonaæ tego zadania?— Alvinie — zaczê³a Seranis — jest wiele spraw, o których ci wczeœniej nie mówi³am, ale o których musisz siê teraz dowiedzieæ, jeœli masz zrozumieæ nasze postêpowania.Znasz jeden powód separacji naszych dwóch kultur.Lêk przed NajeŸdŸcami, ten mroczny cieñ na dnie umys³u ka¿dego cz³owieka, odwróci³ twoich ludzi plecami do ca³ego œwiata i sprawi³, ¿e zagubili siê we w³asnych marzeniach.Tutaj, w Lys, ten strach nigdy nie by³ taki wielki, chocia¿ to my dŸwigaliœmy brzemiê ostatniego ataku.Mamy lepsze128usprawiedliwienie naszego postêpowania i to co robimy, robimy przy podniesionej kurtynie.Dawno temu, Alvinie, ludzie pragnêli nieœmiertelnoœci i wreszcie j¹ osi¹gnêli.Zapomnieli tylko, ¿e œwiat, który wyrzeka siê œmierci, wyrzeka siê równie¿ narodzin.Mo¿liwoœæ przed³u¿ania w nieskoñczonoœæ czyjegoœ ¿ycia mog³a daæ zadowolenie jednostce, ale spowodowa³a stagnacjê rasy.Wieki temu zrezygnowaliœmy dobrowolnie z nieœmiertelnoœci, ale Diaspar wci¹¿ œni ten fa³szywy sen.Dlatego w³aœnie nasze drogi siê rozesz³y i dlatego nigdy ju¿ siê nie spotkaj¹.Chocia¿ Alvin oczekiwa³ tych s³Ã³w, nie z³agodzi³o to w niczym si³y ciosu.Nie chcia³ jednak dopuœciæ do siebie myœli o rozwianiu siê wszystkich marzeñ i teraz tylko czêœæ jego mózgu s³ucha³a, co mówi³a Seranis.Rozumia³ i rejestrowa³ wszystkie jej s³owa, ale œwiadoma cz¹stka jego umys³u odtwarza³a sobie drogê powrotn¹ do Diaspar, staraj¹c siê przewidzieæ ka¿d¹ przeszkodê, jak¹ mo¿e na niej napotkaæ.Seranis by³a wyraŸnie zasmucona.Mówi³a niemal b³agalnym g³osem i Alvin wiedzia³, ¿e ta kobieta zwraca siê nie tylko do niego, ale i do swego syna.Musia³a zdawaæ sobie sprawê ze zrozumienia i przyjaŸni, jakie zrodzi³y siê miêdzy nimi podczas spêdzonych razem dni.Hilvar obserwowa³ z napiêciem matkê i Alyinowi wydawa³o siê, ¿e w jego spojrzeniu dostrzega nie tylko niepokój, ale tak¿e coœ na kszta³t potêpienia.— Nie chcemy ciê zmuszaæ do robienia czegokolwiek wbrew twojej woli, ale chyba musisz sobie zdawaæ sprawê ze skutków ponownego spotkania naszych ludzi.Miêdzy nasz¹ a wasz¹ kultur¹ istnieje przepaœæ tak wielka, jak ta, która oddziela³a kiedyœ Ziemiê od jej staro¿ytnych kolonii.Pomyœl o jednym tylko fakcie, Alvinie.Ty i Hilvar jesteœcie niemal rówieœnikami — ale i on, i ja nie bêdziemy ju¿ ¿yli od wieków, gdy ty wci¹¿ bêdziesz jeszcze m³odzieñcem.A jest to dopiero pierwsze z serii twoich wcieleñ.W pokoju zrobi³o siê bardzo cicho, tak cicho, ¿e Alvin s³ysza³ dziwne, ¿a³osne porykiwania zwierz¹t pas¹cych siê na ³¹kach za wsi¹.W koñcu odezwa³ siê niemal szeptem:— Co chcesz, abym uczyni³?— S¹dziliœmy, ¿e mo¿emy daæ ci mo¿liwoœæ wyboru5 — Miasto i gwiazdy129pozostania tutaj albo powrotu do Diaspar, ale teraz sytuacja uleg³a zmianie.Zbyt wiele siê wydarzy³o, aby pozostawiaæ tê decyzjê tobie.Nawet tak krótki okres twojego pobytu wprowadzi³ w nasze ¿ycie wiele zamieszania.Nie, nie potêpiam ciebie; pewna jestem, ¿e nie chcia³eœ nam zaszkodziæ.Ale lepiej by by³o, gdybyœ zostawi³ istoty napotkane w Shalmirane ich w³asnemu losowi.A co do Diaspar — tu Seranis pokrêci³a smutnie g³ow¹ — to zbyt wielu ludzi wie, dok¹d siê uda³eœ; nie zadzia³aliœmy w porê.A co najwa¿niejsze, cz³owiek, który pomóg³ ci znaleŸæ drogê do Lys, znikn¹³.Nie mo¿e go odnaleŸæ ani Rada Diaspar, ani nasi wys³annicy, a wiêc stanowi on potencjalne zagro¿enie naszego bezpieczeñstwa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||