Index
rozdzial 10 (34)
24 (34)
44 (34)
tip5 (34)
34 (30)
06 (34)
34 (101)
23 (34)
34 (111)
8 (34)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .To wyraziwszy, oznajmi³a, ¿e bêd¹ bardzo radzi i chêtnie odpowiedz¹ na ka¿de pytanie, jakie bêdzie im zadane.Ray odrzek³, ¿e nie ma ju¿ ¿adnych pytañ, gdy¿ jest nazbyt g³êboko poruszony tym wszystkim, by czuæ chêæ do zadawania pytañ.Chcia³by po prostu nad tym porozmyœlaæ.Po chwili jednak doda³, ¿e ma kilka myœli, które pragn¹³by wypowiedzieæ, i siê spodziewa, i¿ one nie dotkn¹ osobiœcie nikogo, poniewa¿ w ¿adnym wypadku, to nie jest bynajmniej jego zamiarem.– Przybyliœmy tu – wyjaœnia³ Ray – z zamiarem odnalezienia miejsca istnienia narodu, który wymar³ bardzo dawno i znikn¹³.Zamiast tego napotykamy tu ¿ywy naród z najbardziej dziwnym i aktywnym ¿yciem, ni¿ to mo¿e byæ przez nas pojête.Gdyby te fakty, któreœmy ogl¹dali, mog³y byæ rozg³oszone za granic¹, przekonalibyœcie siê, ¿e ca³y œwiat pad³by do waszych stóp.Na to wszystkie trzy damy wyrazi³y sprzeciw, ¿e bynajmniej nie chc¹, by œwiat pada³ im do nóg, natomiast bardzo pragnê³yby widzieæ ca³¹ ludzkoœæ przypad³¹ do stóp Boga.Dowodzi³y one przy tym, ¿e ludzkoœæ ma a¿ nazbyt ró¿nych bo¿ków, ¿e idea³em s¹ rzeczywiste potrzeby.W tym momencie wszyscy goœcie, za wyj¹tkiem jednego, który pierwszy pojawi³ siê przy wejœciu do namiotu, powstali oznajmiaj¹c, ¿e czas im w drogê.Po serdecznych uœciskach d³oni, ¿yczeniach powodzenia i zaproszeniach odwiedzenia ich w ka¿dym czasie, wszyscy nagle znikli – w taki sam sposób, jak siê pojawili – pozostawiaj¹c Raya i jego grupê z oczami wytrzeszczonymi na to miejsce, gdzie przed chwil¹ jeszcze goœcie ci siê znajdowali.Po chwilowej przerwie Ray indagowa³ pozosta³ego z goœci o jego imiê.Ten mu siê przedstawi³ jako Bagget Irand.Wtedy Ray skonstatowa³:– Czy mo¿e zechce mi pan powiedzieæ, i¿ wy realnie jesteœcie zdolni przychodziæ i odchodziæ wed³ug ¿yczenia, bez ¿adnych fizycznych œrodków lokomocji – jak tego byliœmy œwiadkami przed chwil¹ – lekcewa¿¹c wszystkie nam znane prawa fizyczne?Na to Bagget Irand odpowiedzia³:– My bynajmniej nie lekcewa¿ymy ¿adnego prawa, podobnie jak nie negujemy jakiegokolwiek ludzkiego b¹dŸ boskiego prawa.Ca³e nieszczêœcie w tym, ¿e wy ich nie widzicie, a wiêc i nie wierzycie.My natomiast je widzimy, znamy, wierzymy i jesteœmy w stanie siê nimi pos³ugiwaæ.Kiedy rozwiniecie sw¹ œwiadomoœæ – by wiedzieæ, widzieæ i tak samo siê nimi pos³ugiwaæ – wówczas zrozumiecie, ¿e prawo, które my stosujemy, jest okreœlone i doskonalsze do powszechnej realizacji przez ludzkoœæ, ni¿ ograniczone prawa znane i wykorzystywane przez was.Nadejdzie dzieñ, kiedy zrozumiecie, ¿e zaledwie dotknêliœcie powierzchni ludzkich mo¿liwoœci.My zawsze jesteœmy gotowi wam pomagaæ wszelkimi sposobami, w miarê mo¿noœci.Chander Sen powiedzia³, ¿e ten przyjaciel przyszed³ zaprosiæ nas, byœmy w powrotnej drodze odwiedzili jego wieœ, poniewa¿ tamtêdy droga by by³a krótsza i podró¿ o tej porze roku mog³aby byæ skrócona o dzieñ.Zaproszenie to zosta³o chêtnie przyjête i Bagget Irand zakomunikowa³ nam, ¿e tam powróci razem z nami.PóŸniej siê wyjaœni³o, ¿e on by³ potomkiem niegdyœ œwietnie prosperuj¹cego narodu, zaludniaj¹cego obszar Gobi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.