Index rozdzial 30 (10) 30 (49) 30 (98) 36 (30) 30 (148) 060 30 (7) 30 (64) 30 (66) 34 (30) 30 (145) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Ukląkł na kolana. - Zgasić reflektor! - krzyknął. Światło reflektora zgasło. - Wyłączyć wszystkie rejestratory! - powiedział warkliwie dokamer guzikowych. - Wyłączone - odpowiedział mu cienki głosik. - Proszę o wyłączenie wszystkich urządzeń rejestrujących!polecił i zwrócił sil do niewielkich szarych ludzi: - Żadne rejestratory bankowenie mogą być włączone i panowie muszą to potwierdzić! Niewielcy szarzy ludzie poklepali klapy swych surdutów. - Oświadczamy, że są wyłączone. Teraz na pewno przyciągnął ich uwagę.Siedzieli jak przykuci. Jonnie zwrócił twarz w kierunku lordów.Konspiracyjnym szeptem,tak cichym, że musieli wychylać się, żeby go usłyszeć, powiedział: - Co produkują wasze główne firmy? - Uzbrojenie - dobiegł go szept z sali. - A jak myślicie, co się stanie z zyskiem, akcjami iobligacjami tych firm, gdy przestaną produkować broń? Lordowie dziwili się, że tego nie wiedział. - Polecą w dół na łeb na szyję! - Dokładnie tak - wyszeptał Jonnie.- Pozwólcie mi terazwyjaśnić, o co tu właściwie chodzi.Jeśli po powrocie do domu zaczniecie głośnorozpowiadać o układzie zakazującym jakichkolwiek wojen wówczas akcje, obligacjei zyski firm zbrojeniowych sięgną dna.I jeśli nie wspomnicie nawet słowem oplanach przestawienia produkcji tych firm na produkcję towarów konsumpcyjnychoraz o przyrzeczeniach banku dotyczących udzielenia wam pożyczek, wszystkiezakłady zbrojeniowe zbankrutują.A wtedy wy wykupicie ich akcje wraz z kapitałemzakładowym - być może nawet za uzyskaną z banku pożyczkę i staniecie się ichjedynymi właścicielami.Poza tym staniecie się bohaterami dla ludzi którym daciepieniądze na żywność.Ustaną wszelkie zamieszki.A gdy już będziecie w pełnikontrolowali wszystko, bank udzieli wam pożyczek konwersyjnych.Wszystkie firmyzaczną znakomicie prosperować.Ci, którzy są średnio bogaci, zostanąmilionerami, milionerzy zaś będą miliarderami. Przez chwilę jeszcze klęczał w milczeniu, a potem powiedział: - Musicie zapomnieć, że cokolwiek mówiłem wam na ten temat.Inie powtarzajcie tego nikomu! Podniósł się z kolan. Czekał.Czyżby się pomylił? To niemożliwe.Ich sposób myśleniazbyt długo był urabiany przez Psychlosów. Zaczęli szeptać między sobą.Rozległ się czyjś cichy chichot.Do uszu Jonnie'ego zaczęły dobiegać wypowiadane szeptem uwagi: - Będę mógł sobie zafundować nową kochankę. - Moja żona nigdy nie lubiła tego starego zamku. - Nie będę musiał sprzedawać jachtu. Nagle z tłumu podniósł się Fowljopan. - Lordzie Jonnie - oświadczył - zapomnieliśmy o wszystkim, oczym pan tu mówił.Nic z tego, co usłyszeliśmy nie zostanie przez nas nigdypowtórzone. Wydawało się, jakby Fowljopan zwiększył swe wymiary. - Niech pan buduje te swoje platformy! Mamy zamiar podpisaćtrwały, nie do obalenia pod względem prawnym, twardy jak żelazo układantywojenny, o jakim pan nigdy jeszcze nie słyszał! Odwrócił się do zebranych. - Proszę o włączenie świateł! Proszę włączyć rejestratory! Niemal jak jeden mąż całe audytorium powstało.Zaczęli wołać: - Niech żyje lord Jonnie! Niech żyje lord Jonnie! Pułkownik Iwan wydał z siebie gwałtowne westchnienie ulgi izdjął palec ze spustu miotacza.A potem pospiesznie uformował żołnierzy wdwuszereg, aby umożliwić Jonnie'emu wyjście z sali.Lordowie klepali Jonnie'egopo plecach tak mocno, że prawie tracił równowagę.Pułkownik Iwan całą uwagęskupił na wyprowadzeniu Jonnie'ego z sali.Bał się, że rozwrzeszczany, kłębiącysię tłum połamie mu kości.4 Rosjanie bezpiecznie doprowadzili ich do małego pokojukonferencyjnego i wszyscy jeszcze raz zajęli swoje miejsca. Dries Gloton aż pomrukiwał z zadowolenia, gdy sprawdzał podpisyna czeku transferującym zapłatę z funduszy Intergalaktyki do jego banku.Był tona pewno największy czek, jaki trafił do depozytu jego oddziału banku.I nie byłto po prostu zwykły czek.Oznaczał on wypłacalność finansową, ponowne otwarciepododdziałów banku w mniej znaczących sektorach, zatrudnienie pozwalnianychpracowników.Nie potrzebował sprawdzać czeku.Wiedział, że jest wnajzupełniejszym porządku.Ale delektował się czytaniem go. Szerokim gestem przysunął do siebie pokwitowanie i złożył nanim zamaszysty podpis.A potem wziął w rękę dokumenty hipoteczne i wielkimiliterami pospiesznie napisał w poprzek pierwszęj strony "ZAPŁACONE!" Nie do wiary, ale było to warte tylu starań i miesięcy pełnychnerwów.Włożył czek spokojnie do kieszeni, a potem przesunął pokwitowanie idokumenty hipoteczne w stronę MacAdama. - Zakończyliśmy więc nasze interesy.Robienie z panamiinteresów to prawdziwa przyjemność. Ale gdy ściskał dłoń MacAdama, spostrzegł, że lord Voraz wciążsiedzi ze wzrokiem tępo utkwionym w stół.Zaalarmowało to Driesa. - Wasza Czcigodność! Czy stało się coś złego? Voraz zwrócił ku niemu twarz.Nie zważając na obecnośćJonnie'ego - tak bardzo był przejęty - zapytał: - Czyżby pan nie zrozumiał, co on zrobił? - Czy chodzi o te spekulacyjne pożyczki? - zapytał Dries.Lordowie będą próbowali pożyczyć pieniądze na zakup tych akcji, gdy firmyzbankrutują.Ale to przecież drobna sprawa.Te pożyczki będą dobrym interesem. - Ależ nie - odparł Voraz.- Nie rozumie pan? Więc panuwytłumaczę [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||