Index rozdzial 30 (10) 30 (49) 30 (98) 36 (30) 30 (148) 060 30 (7) 30 (64) 34 (30) 30 (145) 37 (30) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Jak to się stało, że Ker zgodził siępodpisać te papiery? - Ker? - zdziwił się baron.- No cóż, on jest twoimprzyjacielem, Jonnie, a my powiedzieliśmy mu, że to ci bardzo pomoże.Stormalongoglądał zdjęcia z katastrofy na Psychlo, powiedział więc Kerowi, że Psychlo jużnie istnieje.Nigdy nie widziałeś takiego uczucia ulgi na twarzy.Jako ostatninamiestnik planety - miał nawet przy sobie swoją nominację, którą dołączyliśmydo umowy o przeniesieniu praw własności - był bardzo zadowolony, że mógł siętego wszystkiego pozbyć.Zagwarantowaliśmy mu pracę.Pozwoliliśmy zatrzymaćkilkaset tysięcy kredytów, które zagarnął z łupów swego poprzednika izagwarantowaliśmy ma zaopatrzenie w gaz do oddychania do końca życia.Mamnadzieję, że będziemy mogli wywiązać się z tej ostatniej obietnicy. Jonnie przypomniał sobie Fobię.Tak, można napełniać na tymksiężycu butle gazem do oddychania, używając instalacji transfrachtu. - Bez trudu.To łatwa sprawa. Patrzył, jak obaj zbierają dokumenty, a potem powiedział: - Z pewnością dokonaliście wspaniałego wyczynu! Naprawdę cośnadzwyczajnego! Uśmiechnęli się do niego. - Mieliśmy dobry przykład.Ciebie! - Ale - zapytał jeszcze Jonnie - jak się wam udało zmusić Terlado podpisania tak sformułowanego kontraktu sprzedaży Intergalaktyki? MacAdam się roześmiał. - Nie musieliśmy go zmuszać, gdyż ten kontrakt już istniał ibył przez niego podpisany. - Brown Kulas Staffor usiłował wykorzystać go do zabezpieczeniaemisji swych nowych pieniędzy.Wtedy zauważyliśmy, że nie jest on zgodny zprawem.Terl nawet sfałszował na nim swój podpis! MacAdam miał kopię oryginalnego kontraktu i była torzeczywiście śmieszna bzdura. - A więc baron i ja zaczęliśmy myśleć.Minęło już bliskojedenaście miesięcy od chwili, gdy posłałeś bomby na Psychlo, a ciągle nie byłokontrataku.Jeśli Psychlo przestało istnieć, to według Kera - było także małoprawdopodobne, by pozostałe planety górnicze przetrwały bez wystarczającychzapasów gazu do oddychania. - I tak włączył się baron - wykorzystaliśmy szansę isformułowaliśmy kontrakt tak, aby był ważny we wszystkich okolicznościach.Mieliśmy pewność, że faktycznie udało ci się zniszczyć Psychlo. - Nie możesz przegrać, jeśli postawiłeś na Jonnie'ego dodałMacAdam, włożył plik dokumentów pod pachę, wziął w rękę wybrzuszony neseser, apotem rozejrzał się dookoła, sprawdzając, czy czegoś nie zostawił.- No towszystko mamy załatwione. - Och nie, nie wszystko! - zawołał Sir Robert. Jego głos był tak kategoryczny i ostry, że zatrzymali sięzaskoczeni. - Sądzę - powiedział Sir Robert - że sposób, w jakiwykorzystaliście tego biednego chłopca, jest po prostu haniebny! - Nie rozumiem! - wykrzyknął z oburzeniem MacAdam. - Umieszczacie jego podobiznę na ziemskich pieniądzach,wykorzystujecie jego energię i pomysły dla własnych interesów.Jesteściewłaścicielami ogromnej większości szesnastu wszechświatów.Planujecie ozdobićjego podobizną banknoty galaktyczne.A on jest biedny jak mysz kościelna.O ilewiem, to nie pobiera nawet swej pensji pilota! Wiem, że chcecie mu pożyczyćpieniądze, ale czy nie zamierzacie go przypadkiem wciągnąć w zasadzkę?Powinniście się wstydzić! - Sir Robert był naprawdę oburzony. MacAdam i baron byli tak zaskoczeni, że nie mogli wykrztusić zsiebie słowa.Jonnie próbował powstrzymać Sir Roberta, gdy dotarło wreszcie doniego, o czym stary Szkot mówi.Nie sądził, by potrzebne mu były jakieśpieniądze; jeśli będzie głodny, zawsze może przecież wybrać się na polowanie. Baron patrzył oniemiały na MacAdama, a MacAdam na barona.Byliwyraźnie zakłopotani. - Moglibyście przynajmniej zapłacić mu za wykorzystanie jegopodobizny! Nagle w oczach MacAdama pojawił się błysk zrozumienia.Rzuciłna stół plik swych dokumentów i zaczął grzebać w pękającym od papierówneseserze.Znalazł to, czego szukał i usiadł na znajdującym się przed nimkrześle. - Och, Jonnie, wybacz nam, proszę! Przecież to jasne, że nic potym nie wiesz.- Zaczął wertować jakieś akta. - Ponieważ nigdy nie wspomniałeś o tym dokumencie - rzekł baron- więc myśleliśmy, że nie chcesz, by był.podany do publicznej wiadomości. MacAdam trzymał w ręku protokół informacyjny na temat statutubanku. - Statut banku został nadany przez oryginalną, ważną,trzydziestoosobową Radę Szefów Plemion.To jest właśnie protokół informacyjny naten temat.A to - otworzył drugi z trzymanych w ręku dokumentów - jest samstatut, tak jak go uchwalono.Wielokrotnie dziwiliśmy się z baronem, dlaczegooba te dokumenty się różnią.Czy pamiętasz, kto był czasami zatrudniany jakosekretarz Rady Szefów? Baron i MacAdam popatrzyli na siebie i powiedzieli chórem: - Brown Kulas Staffor! - Sfałszował protokół - dodał MacAdam - z którego informacjebyły podane do publicznej wiadomości, i wykreślił twoje nazwisko.Pomyśleliśmy,że może to ty nie chciałeś, by je ujawniono [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||