Index
rozdzial 30 (10)
30 (98)
36 (30)
30 (148)
060 30 (7)
30 (64)
30 (66)
34 (30)
30 (145)
37 (30)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tomekiveco.xlx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .    - Sądzę - rzekł lord Voraz do MacAdama i barona - że będzie sięnam wspaniale ze sobą pracowało! To jest właśnie ta bankowość, która miodpowiada!    Wszyscy się roześmieli.Niewielcy szarzy ludzie pozbieraliswoje papiery i opuścili pokój.    - Uff! - westchnął MacAdam, uśmiechając się szeroko.Jesteśmyswobodni, bezpieczni i wolni jak ptaki! - spojrzał na Jonnie'ego.- I to wniemałej mierze dzięki tobie, chłopcze!5    MacAdam i baron także zbierali się dowyjścia.    - Jak, do licha, udało się wam zmusić dyrektorów w Snautch dowysłuchania was? - spytał Jonnie.    - To było proste.Otworzyliśmy konto w ich banku.W ciągu parusekund rozniosło się to po całym banku.Ponieważ Psychlosi zawsząd zagrabializłoto, więc stało się ono rzadkością i jego cena na Gredides osiągnęła wartośćpół miliona kredytów za uncję.Otworzyliśmy nasz rachunek przy użyciu złota.Twojego złota, Jonnie.Tona złota przetopionego w sztaby! W ciągu ostatniegowieku nie widziano tam tyle złota! - zaśmiał się baron.    - A więc złoto Terla się przydało.    - To złoto ze złoża - zauważył MacAdam - należy do ciebie ireszty ekipy.Jeśli chcesz, to sprowadzimy je tu.Teraz jest wystawione na pokazza szybą ze szkła pancernego w głównym westybulu Banku Galaktycznego w Snautch!To złoto jest historyczne, Jonnie.    - I jeszcze jedna sprawa.Jak to się stało, że Ker zgodził siępodpisać te papiery?    - Ker? - zdziwił się baron.- No cóż, on jest twoimprzyjacielem, Jonnie, a my powiedzieliśmy mu, że to ci bardzo pomoże.Stormalongoglądał zdjęcia z katastrofy na Psychlo, powiedział więc Kerowi, że Psychlo jużnie istnieje.Nigdy nie widziałeś takiego uczucia ulgi na twarzy.Jako ostatninamiestnik planety - miał nawet przy sobie swoją nominację, którą dołączyliśmydo umowy o przeniesieniu praw własności - był bardzo zadowolony, że mógł siętego wszystkiego pozbyć.Zagwarantowaliśmy mu pracę.Pozwoliliśmy zatrzymaćkilkaset tysięcy kredytów, które zagarnął z łupów swego poprzednika izagwarantowaliśmy ma zaopatrzenie w gaz do oddychania do końca życia.Mamnadzieję, że będziemy mogli wywiązać się z tej ostatniej obietnicy.    Jonnie przypomniał sobie Fobię.Tak, można napełniać na tymksiężycu butle gazem do oddychania, używając instalacji transfrachtu.    - Bez trudu.To łatwa sprawa.    Patrzył, jak obaj zbierają dokumenty, a potem powiedział:    - Z pewnością dokonaliście wspaniałego wyczynu! Naprawdę cośnadzwyczajnego!    Uśmiechnęli się do niego.    - Mieliśmy dobry przykład.Ciebie!    - Ale - zapytał jeszcze Jonnie - jak się wam udało zmusić Terlado podpisania tak sformułowanego kontraktu sprzedaży Intergalaktyki?    MacAdam się roześmiał.    - Nie musieliśmy go zmuszać, gdyż ten kontrakt już istniał ibył przez niego podpisany.    - Brown Kulas Staffor usiłował wykorzystać go do zabezpieczeniaemisji swych nowych pieniędzy.Wtedy zauważyliśmy, że nie jest on zgodny zprawem.Terl nawet sfałszował na nim swój podpis!    MacAdam miał kopię oryginalnego kontraktu i była torzeczywiście śmieszna bzdura.    - A więc baron i ja zaczęliśmy myśleć.Minęło już bliskojedenaście miesięcy od chwili, gdy posłałeś bomby na Psychlo, a ciągle nie byłokontrataku.Jeśli Psychlo przestało istnieć, to według Kera - było także małoprawdopodobne, by pozostałe planety górnicze przetrwały bez wystarczającychzapasów gazu do oddychania.    - I tak włączył się baron - wykorzystaliśmy szansę isformułowaliśmy kontrakt tak, aby był ważny we wszystkich okolicznościach.Mieliśmy pewność, że faktycznie udało ci się zniszczyć Psychlo.    - Nie możesz przegrać, jeśli postawiłeś na Jonnie'ego dodałMacAdam, włożył plik dokumentów pod pachę, wziął w rękę wybrzuszony neseser, apotem rozejrzał się dookoła, sprawdzając, czy czegoś nie zostawił.- No towszystko mamy załatwione.    - Och nie, nie wszystko! - zawołał Sir Robert.    Jego głos był tak kategoryczny i ostry, że zatrzymali sięzaskoczeni.    - Sądzę - powiedział Sir Robert - że sposób, w jakiwykorzystaliście tego biednego chłopca, jest po prostu haniebny!    - Nie rozumiem! - wykrzyknął z oburzeniem MacAdam.    - Umieszczacie jego podobiznę na ziemskich pieniądzach,wykorzystujecie jego energię i pomysły dla własnych interesów.Jesteściewłaścicielami ogromnej większości szesnastu wszechświatów.Planujecie ozdobićjego podobizną banknoty galaktyczne.A on jest biedny jak mysz kościelna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.