Index
2.17. Timery oraz przetwarzanie w jałowym czasie aplikacji (2)
George Orwell Folwark zwierzęcy (17)
w obronie wiary 17.phtml
rok 2027 17 19 (2)
rozdzial 17 (56)
start (17)
36 (17)
03 (17)
301 17 (2)
Andrzej Sapkowski Pani Jeziora
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • typer24.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .   I nagle zrozumiał - a może przypomniał sobie tylko - przyczynęowego irracjonalnego poczucia bezpieczeństwa, które tak nagle ogarnęło go zarazpo przebudzeniu.Różowa Istota zamieszkująca daleką gwiazdę zdjęła z jego umysłulustro! Już nie musi się dłużej czaić, ukrywać, obawiać ludzi.   Gdy tak leżał i myślał o tym, poczuł się odrobinę bardziejczłowiekiem; choć na dobrą sprawę nigdy nie czuł się nikim innym.Był nim iteraz, lecz po raz pierwszy, w świadomy sposób doświadczał dziwnego ucisku podczaszką, wyczuwał ową warstwę nowej, głęboko w nim skrytej, zainstalowanejwiedzy.   Obok, na sąsiednim łóżku, człowiek w bandażach sapał chrapliwie.- Riley! - wyszeptał Blaine odwracając głowę w jego kierunku.   Żadnej reakcji.Mumia dyszała ciągle w tym samym rytmie.   Blaine zsunął z łóżka bose stopy i oparł je na podłodze.Poczułchłód kafelków.Wstał.Nogawki szpitalnej pidżamy były o wiele za długie iBlaine miał niejakie kłopoty w poruszaniu się.Stanął przy sąsiednim łóżku,nachylił się nisko nad spowitą bielą postacią.   - Riley, to ty? Riley, czy mnie słyszysz?   Mumia drgnęła.Bezskutecznie próbowała przekręcić głową.Rozchyliła suche, spierzchnięte wargi ukazując ciemny, opuchnięty język.   - Powiedz.- tyle tylko zdołało wyjść z ust rannego.Po chwiliponowił próbę.- Powiedz Finnowi.- wystękał Riley.   Chciał powiedzieć coś więcej.Blaine czuł to i czekałcierpliwie.Usta znów poruszyły się.Ciężko, z mozołem.I jeszcze raz.Językobracał się niemrawo.Lecz nie padło już żadne nowe słowo.   - Riley! - tym razem nie było już żadnej reakcji rannego.   Blaine cofnął się tyłem do swego łóżka.Usiadł, nie odrywającwzroku od spowitego bandażami kierowcy.Ten leżał cicho i nieruchomo.   I w końcu dopadł go strach - pomyślał Blaine.Strach, przedktórym umykał przez pół kontynentu.Lecz najprawdopodobniej nie był to ten lek,przed którym tak zaciekle i desperacko uciekał, lecz całkiem inny strach, niżsądził Riley.I inne niebezpieczeństwo.   Ranny znów zaczął ciężko dyszeć.   Riley wiózł jakieś wiadomości dla Finna - myślał Blaine.Kimjest Finn? I gdzie się obecnie znajduje? Co zrobił Rileyowi Finn?   Finn? Słyszał o jednym Finnie.   Kiedyś, bardzo dawno temu, Blaine zetknął się już z tymnazwiskiem.Usiadł z wrażenia na łóżku.Starał się gorączko przypomnieć sobiewszystko, co wiedział o Finnie.   Całkiem zresztą możliwe, że chodzi tutaj o innego Finna.   Gdyż Lambert Finn był w swoim czasie również badaczem uFishhooka.Znikł, podobnie jak Godfrey Stone, lecz wiele lat przed nim.Wielelat przed tym, zanim Blaine po raz pierwszy przekroczył, progi Fishhooka.   Imię Finna do dziś wymawiano ze zgrozą, szeptem.Stał sięlegendą, bohaterem mrożącej krew w żyłach opowieści, jednej z tychprzerażających historii o Fishhooku.   Gdyż - jak głosiła owa historia - Lamber Finn powrócił pewnegodnia z gwiazd jako maniak.następny    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.