Index Foster Alan Dean Tran ky ky 03 Czas na potop Chalker Jack L Swiaty Rombu 03 Charon Smok u wrot Foster Alan Dean Przekleci 03 Wojenne lupy Największa Tajemnica Ludzkoœci (tom I) cz. 03 J.R.R. Tolkien 03 The Return Of The King fakty i mity 3 function.gettype tyt (16) Eco Umberto Imie Rozy (4) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Nagual powiedzia³ mi i siostrzyczkom, ¿e podczas menstruacji œnienie staje siê moc¹.Sta³am siê odwa¿niejsza.Nagual pokaza³ nam, ¿e podczas okresu otwiera siê dla nas szczelina.Nie jesteœ kobiet¹, wiêc dla ciebie nic to nie znaczy, ale na dwa dni przed okresem kobieta mo¿e otworzyæ tê szczelinê i przedostaæ siê przez ni¹ do innego œwiata.Ruchem lewej rêki nakreœli³a przed sob¹ pionow¹ niewidzialn¹ liniê.– W tym czasie kobieta, jeœli tylko chce, mo¿e wyzwoliæ obrazy œwiata – ci¹gnê³a.– To jest szczelina pomiêdzy œwiatami, która, jak mówi³ Nagual, znajduje siê dok³adnie naprzeciwko nas, kobiet.Powód, dla którego Nagual uwa¿a, ¿e kobiety s¹ lepszymi czarownikami od mê¿czyzn, jest taki, ¿e kobiety zawsze maj¹ tê szczelinê na wyci¹gniêcie rêki, podczas gdy mê¿czyŸni musz¹ j¹ sobie stworzyæ.Tak, to w³aœnie w czasie okresów nauczy³am siê, œni¹c, lataæ, wykorzystuj¹c linie œwiata.Nauczy³am siê krzesaæ cia³em iskry, przyci¹gaæ linie i w koñcu chwytaæ je.To wszystko, czego siê do tej pory nauczy³am, œni¹c.Zaœmia³em siê i stwierdzi³em, ¿e nie mam nic do zaprezentowania po latach “œnienia".– Nauczy³eœ siê, jak œni¹c, przywo³ywaæ sprzymierzeñców – odpar³a pewnie.Powiedzia³em, ¿e to don Juan nauczy³ mnie wydawaæ te dŸwiêki.Nie wygl¹da³a na przekonan¹.– W takim razie sprzymierzeñcy na pewno przychodz¹ do ciebie, bo szukaj¹ jego œwiat³oœci – oœwiadczy³a.– Œwiat³oœci, któr¹ zostawi³ tobie.Don Juan powiedzia³ mi, ¿e œwiat³oœæ, któr¹ mo¿e rozdaæ czarownik, jest ograniczona.Rozdaje j¹ wiêc wszystkim swoim dzieciom zgodnie z porz¹dkiem, który przychodzi do niego gdzieœ stamt¹d, z przestworzy.A tobie da³ nawet swoje zawo³anie.Mlasnê³a i mrugnê³a do mnie.– Jeœli mi nie wierzysz – ci¹gnê³a – dlaczego nie wydasz tego dŸwiêku i nie sprawdzisz, czy sprzymierzeñcy do ciebie przyjd¹?Nie chcia³em tego robiæ.Nie z obawy, ¿e sprzymierzeñcy rzeczywiœcie siê pojawi¹, ale dlatego, ¿e nie chcia³em jej zabawiaæ.Odczeka³a chwilê, a kiedy zyska³a pewnoœæ, ¿e nie spróbujê, przy³o¿y³a d³oñ do ust i z wielk¹ wpraw¹ wykona³a imitacjê tych dŸwiêków.Robi³a to przez kilka minut, przerywaj¹c jedynie dla zaczerpniêcia oddechu.– Wiesz ju¿, o co mi chodzi? – spyta³a, œmiej¹c siê.– Sprzymierzeñcy maj¹ mnie gdzieœ, bez wzglêdu na to, jak bardzo moje wo³anie jest podobne do twojego.Teraz spróbuj ty.Spróbowa³em.Po kilku sekundach us³ysza³em odpowiedŸ.La Gorda skoczy³a na równe nogi.WyraŸnie widzia³em, ¿e jest zdziwiona bardziej ni¿ ja.Natychmiast kaza³a mi przestaæ, zgasi³a lampê i zebra³a moje notatki.Mia³a w³aœnie otworzyæ drzwi, ale powstrzyma³a siê w ostatniej chwili – z zewn¹trz dobieg³ nas najbardziej przera¿aj¹cy z dŸwiêków.Brzmia³ jak warkniêcie.By³ tak przera¿aj¹cy i z³owieszczy, ¿e oboje odskoczyliœmy do ty³u.By³em tak bardzo przestraszony, ¿e uciek³bym, gdyby tylko by³o dok¹d.Coœ ciê¿kiego opar³o siê o drzwi, us³yszeliœmy, jak trzeszcz¹.Spojrza³em na la Gordê.Wygl¹da³o, ¿e boi siê jeszcze bardziej ni¿ ja.Sta³a z rozchylonymi ustami i rêk¹ wyci¹gniêt¹ przed siebie, jakby ci¹gle jeszcze mia³a zamiar otworzyæ drzwi.Sprawia³a wra¿enie osoby zastyg³ej w trakcie wykonywanej czynnoœci.Drzwi mog³y puœciæ w ka¿dej chwili.Nikt w nie nie uderza³, napiera³ tylko z wielk¹ moc¹, nie tylko na nie, ale i na ca³y dom.La Gorda wsta³a i nakaza³a, bym obj¹³ j¹ w pasie od ty³u, zaplataj¹c rêce na jej pêpku.Gdy to zrobi³em, wykona³a dziwne ruchy rêkoma.Sprawia³o to wra¿enie, jakby strzepywa³a rêcznik, trzymaj¹c go na poziomie oczu.Powtórzy³a tê czynnoœæ czterokrotnie.Potem zgiê³a rêce w ³okciach, ustawiaj¹c d³onie na wysokoœci piersi, grzbietami do siebie, ale tak, ¿e siê nie styka³y.Zacisnê³a palce, jakby chwytaj¹c dwa niewidoczne prêty.Powoli wykona³a piêkny ruch, który wydawa³ siê napinaæ wszystkie jej miêœnie.Wygl¹da³o to tak, jakby otwiera³a bardzo ciê¿kie, stawiaj¹ce opór drzwi.Ca³e jej cia³o dr¿a³o z wysi³ku.Odnios³em wra¿enie, ¿e gdy tylko drzwi zosta³y otwarte, powia³ przez nie silny wiatr.Pêd powietrza porwa³ nas i przecisn¹³ przez œcianê.A mo¿e raczej œciany domu przesz³y przez nas, albo te¿ wszyscy: la Gorda, dom i ja, przecisnêliœmy siê przez otworzone przez la Gordê drzwi.Nagle znaleŸliœmy siê na zewn¹trz.Widzia³em cienie otaczaj¹cych nas drzew i góry.Nie obejmowa³em ju¿ la Gordy.Us³ysza³em nad sob¹ szum i spojrza³em w górê.Zobaczy³em j¹ jakieœ dziesiêæ stóp nad sob¹ jako ogromny czarny latawiec.Poczu³em okropne swêdzenie w okolicy pêpka i wtedy la Gorda z impetem runê³a w dó³, ale zamiast rozbiæ siê o ziemiê, bezpiecznie wyl¹dowa³a.W chwili gdy stanê³a na ziemi, swêdzenie w pobli¿u mojego pêpka zmieni³o siê w okropny, wyczerpuj¹cy nerwoból.Czu³em siê tak, jakby jej l¹dowanie wyrwa³o mi wnêtrznoœci.Wrzasn¹³em z bólu.La Gorda sta³a obok mnie, rozpaczliwie usi³uj¹c z³apaæ oddech.Siedzia³em na pod³odze.Znowu znajdowaliœmy siê w domu don Genara, w tym samym miejscu co poprzednio.La Gorda ci¹gle nie mog³a z³apaæ powietrza.By³a zlana potem.– Musimy st¹d uciec – wymamrota³a.Do domu siostrzyczek dotarliœmy bardzo szybko.Nie by³o tam nikogo.La Gorda zapali³a lampê i poprowadzi³a mnie prosto do kuchni na ty³ach.Tam rozebra³a siê i poprosi³a, ¿ebym chlusn¹ na ni¹ wod¹ jak na konia.Wzi¹³em ma³¹ miskê pe³n¹ wody i spryska³em la Gordê, ale ona chcia³a, abym obla³ j¹ strumieniem.Wyjaœni³a mi, ¿e kontakt ze sprzymierzeñcami, jaki mieliœmy, spowodowa³ wydzielanie siê szkodliwego potu, który natychmiast nale¿y zmyæ.Kaza³a mi siê rozebraæ i zla³a od stóp do g³Ã³w lodowat¹ wod¹.Potem wrêczy³a mi czysty rêcznik.Wycieraliœmy siê, wchodz¹c do domu.Powiesiwszy lampê na œcianie we frontowym pokoju, usiad³a na wielkim ³Ã³¿ku.Mia³a podkurczone kolana, mog³em zobaczyæ j¹ ca³¹.Przytuli³em jej nagie cia³o i w³aœnie wtedy zrozumia³em, co mia³a na myœli dona Soledad, mówi¹c, ¿e la Gorda jest kobiet¹ Naguala.La Gorda by³a bezkszta³tna jak don Juan.Chyba nie móg³bym jej postrzegaæ jako kobietê.Zacz¹³em wk³adaæ na siebie ubranie, ale mi je odebra³a.Powiedzia³a, ¿e zanim ponownie je w³o¿ê, muszê je wysuszyæ na s³oñcu.Da³a mi koc, abym siê okry³.Przynios³a te¿ koc dla siebie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||