Index Zelazny Roger Amber 08 Znak Chaosu rozdzial 08 (15) rozdzial 08 (191) rozdzial 08 (58) rozdzial 08 (19) rozdzial 08 (52) rozdzial 08 (222) rozdzial 08 (237) rozdzial 08 (203) 26 (39) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wszyscy prócz ojca Mikołaja, położyli się spać na zewnątrz.Pełzacz przez cały czas rzucał się we śnie, rozwijał się i znowu zwijał.Irka spała z głową na mojej piersi, w zagłębieniu gdzie pierś styka się z ramieniem.Oddychała niemal bezgłośnie i nie poruszała się. Nie wyspałem się, ponieważ bałem się zasnąć, odwrócić się nieostrożnie i obudzić Irkę. Spakowaliśmy się szybko, ale nie udało nam się wyruszyć rano - nad lasem nisko i natrętnie krążył śmigłowiec.Irka uznała, że musieli ją zauważyć w stadninie. Kiedy śmigłowiec odleciał poszliśmy ścieżką, która dwie godziny później wyprowadziła nas na przesiekę.Wzdłuż niej stały kiedyś jakieś metalowe konstrukcje; Irka wyjaśniła, że wieże łączyły się przewodami, po których płynął prąd.Ale aktualnie przewody były zerwane, koronkowe konstrukcje powykrzywiały, a niektóre powywracały się. Starałem się nie dyktować mocnego tempa - nie chciałem, żeby Irka się męczyła.Ale ona szła dziarsko.Malec też nie był zawadą.A pełzacz, kiedy się zmęczył pełzaniem, zwijał się w koło i toczył. Szliśmy po przesiece, potem po drugiej, szerszej, aż do południa.Gdy las się skończył, zatrzymaliśmy się na biwak, posililiśmy się, zdrzemnęli trochę.Irka powiedziała, że ktoś ma tu wyjść nam na spotkanie.Ale nikt nie przyszedł.Wieczorem więc, kiedy upał zelżał, ruszyliśmy dalej sami.Przestałem już wierzyć, że Markiza przyśle kogoś po nas, ale przed zmierzchem zobaczyliśmy na leśnej drodze furmankę, zaprzężoną w parę koni.Obok niej stali dwaj mężczyźni, ubrani biednie, ale czysto.Nie byli uzbrojeni. Ci ludzie powiedzieli, że tych pierwszych, co mieli nas spotkać zatrzymali milicjanci. Potem poszliśmy za nimi.Pełzacz był najbardziej z nas zmęczony, Irka chciała, żeby pozwolono mu jechać na furmance, ale mężczyzna, który kierował końmi, powiedział, że konie się płoszą, i żeby szedł z tyłu.Pomyślałem sobie, że to on pierwszy raz widzi pełzacza i boi się go, ale wstyd mu się przyznać i okazać wstręt. Pełzacz to rozumiał - powiedział, że nie może jechać na furmance, bo go mdli. Szedłem za furą i myślałem, jaka szkoda, że w fabryce słodyczy Irka nie opowiedziała mi o pełzaczach.Przecież umyślnie tam trafiła, żeby ratować je. Mężczyźnie z furmanką doprowadzili nas do porzuconej chatki na skraju lasu.Tam przenocowaliśmy.Malec skaleczył nogę, Irka opatrzyła ją, ale Sienia i tak kulał, a przez noc noga spuchła. Rankiem do chatki podjechała stara kryta ciężarówka, jakby opleciona drutami, żeby się trzymała kupy. Jechaliśmy nią aż do wieczora - zmęczyliśmy się bardziej niż gdybyśmy szli na piechotę; ciężarówka, według mnie, w ogóle nie miała resorów. Ściemniło się już, gdy ciężarówka wyhamowała w miejscu, gdzie kiedyś było miasto, przy piętrowym murowanym domu.Dom miał duże pokoje, stały w nich malutkie stoły a obok ławeczki - przy każdym stole mogli siedzieć dwaj niewielcy osobnicy.Irka wyjaśniła, że wcześniej była tu szkoła - tutaj uczono dzieci czytać i pisać. Wszyscy położyliśmy się spać, a ja skorzystałem z tego że jeszcze nie było ciemno i poszedłem na piętro.Na podłodze w jednej z klas zobaczyłem kulę, na której były narysowane żółte, zielone i niebieskie plamy.Długo kręciłem kulą w ręku i czytałem malutkie napisy.Dopiero wtedy domyśliłem się, że jest to malutki model Ziemi. Irka nie mogła zasnąć, przyszła do mnie na górę i kiedy zobaczyła kulę w moich rękach powiedziała, że to się nazywa globus. - Kiedy ich przepędzimy - powiedziałem - zbudujemy dużo szkół, a w każdej będzie globus, żeby dzieci znały prawdę o swojej Ziemi. - Wierzysz, w to że wkrótce wypędzimy sponsorów? - To nie jest zajęcie dla kobiet - zażartowałem sobie.- Ale obiecuję ci, zrobię to.I do niedługo! - Wiem [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||