Index
Chalker Jack L Swiaty Rombu 04 Meduza Tygrys w opalach
elektronika praktyczna 04 1997
rozdzial 04 (282)
rozdzial 04 (200)
rozdzial 04 (235)
rozdzial 04 (16)
rozdzial 04 (59)
ch05 (6)
Encyklopedia Prawna Rzeczpospolita
92 (6)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cjlm.pev.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Strzelił na oślep,przetoczył się w bok i, pochylony, zaczął wycofywać się w górę zbocza poosypujących się i wilgotnych od topniejącego śniegu kamieniach.Na dobrą sprawęnapastnicy wtedy właśnie powinni go wykończyć, gdy nagle Muslim, który wciążjeszcze nie zrzucił swego niewygodnego bagażu rozrzucił ręce i upadł pod nogipartnera.Abbas upuścił karabin i runął w śnieg.Wczepieni w siebie potoczylisię w dół skłonu.   Potem było urwisko, upadek.Abbasowi wydawało się, że tojuż koniec, ale po uderzeniu, po oślepiającym bólu i wstrząsie nastąpił długilot w duszących kłębach piasku i śniegu, przy akompaniamencie trzasku gałązek iłomotu kamiennej lawiny.Ocknął się późną nocą.Dygotał z zimna.Każdy ruchpowodował eksplozje bólu.Zagryzł wargi by nie jęczeć i starannie obmacał całeciało.Podniosło go to nieco na duchu.Wbrew oczekiwaniom, wszystko wskazywałona to, że kości miał całe.No, może z wyjątkiem żeber, bowiem coś straszliwiekpiło go w boku.Abbas zebrał cale swe siły i energie, by się podnieść.Wyciągnął rękę i dotknął czegoś twardego.Jak oparzony cofnął palce.   Jednakże chłód i nieomal odczuwalne wrażenie nadciągającejśmierci zmuszały do działania.Abbas obmacał, najpierw ostrożnie, potem wgorączkowym pośpiechu, leżące obok ciało i wreszcie odnalazł to, czego szukał.Poza plastykowymi woreczkami z narkotykiem i puszkami z konserwami, znalazł wplecaku Muslima koc z wielbłądziej wełny, zmianę bielizny i materiał wybuchowy.Kryjąc się pod kocem i próbując rozgrzać się własnym oddechem, przemytnikwłączył latarkę.Widmowe światło hipnotyzowało spojrzenie, odwracało uwagę odmrocznych myśli.   Człowiek przeżył i mógł dziękczynną modlitwą powitać wschódsłońca, by później rozgrzany jego palącymi promieniami, znów pobłogosławićniebiosa.Lecz nie należało modlić się obok trupa.Nieboszczyk jest zawszenieczysty, nawet jeżeli był przyjacielem.Najpierw należało oddać ciało ziemi idokonać ablucji.Z trudem przewrócił ciężkie zwłoki na wznak.Pierś Muslima byłaprzestrzelona w trzech miejscach.Z trudem, pomagając sobie zębami i bagnetem,Abbas zdołał zdjąć z nieboszczyka skafander, moherową kamizelkę iszerokie-wojskowe spodnie.Ostrożnie przespał heroinę do kieszeni skafandraMuslima i schował wszystko do plecaka.Równie starannie i bez pośpiechu zdjął zesztywnej, martwej ręki zegarek elektroniczny, a swój , uszkodzony, rozdusiłobcasem.Zebrał sterczące spod śniegu kamienie i byle jak przykrył nimi zwłoki.Następnie postał chwile nad samotnym kurhanem, odmówił modlitwę za zmarłych ipodniósłszy z ziemi karabin, zaczął oddalać się od prawie pionowej, zapełnionejśniegiem szczeliny skalnej, która ocaliła mu życie.   Na szkicu Muslima od Wielkiej Grani prowadziły tylko dwie,oznaczone punkcikami, ścieżki.O północnej, na której poległa wczoraj większacześć oddziału, trzeba było zapomnieć.Pozostawało więc tylko jedyne wyjście:ominąć Niebieski Wąwóz od południa i dojść granią do przełęczy, za którąznajdowała się droga do Bhutanu.Innej szansy na szybkie dotarcie dozamieszkałych miejsc nie było.następny    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.