Index Ebooks Pl Ksiazka Serwisowa Daewoo Espero Tom 2 Ebooks Pl Ksiazka Serwisowa Daewoo Espero Tom 1 Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom I) Tom Clancy Red Storm Rising Rice Anne Godzina czarownic Tom 4 Rice Anne Godzina czarownic Tom 1 Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe(Tom II) Rozdział3 (16) Charles E Skinner Psychologia wychowawcza |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .- Te¿ Dziecko S³oñca?- Oczywiœcie.- A ten finansowy rekin z Pary¿a, który za niemieckie pieni¹dze wykupywa³posiad³oœci w dolinie Loary?- Wybudowa³ domek z kart, ale powia³ wiatr i domek rozsypa³ siê w okamgnieniu.Bonn przeprowadzi³o skrupulatne œledztwo, w którego wyniku okaza³o siê, ¿epieni¹dze przep³ywa³y za granicê nielegalnie, ten cz³owiek zaœ by³ zwyk³ymoszustem korzystaj¹cym z fa³szywych pe³nomocnictw.- Karin umilk³a na chwilê ispojrza³a na Lathama.- Dlaczego przygl¹dasz mi siê tak badawczo?- Bo coœ mi przysz³o do g³owy.Niedawno wspomnia³aœ o moich rodzicach, a jadopiero teraz uœwiadomi³em sobie, ¿e nigdy nie mówi³aœ mi o swoich.Nie wiemnawet jak brzmi twoje panieñskie nazwisko.Dlaczego jesteœ taka tajemnicza?- Czy to naprawdê ma jakieœ znaczenie?- ¯adnego, ale ja po prostu jestem ciekaw.Chyba mam do tego prawo? Zawszewyobra¿a³em sobie, ¿e jeœli kiedyœ spotkam kobietê, z któr¹ bêdê chcia³ siêo¿eniæ, pójdê do jej ojca i powiem: "Tak, proszê pana, mogê zapewniæ pañskiejcórce godziwe warunki ¿ycia i bardzo j¹ kocham." W³aœnie w tej kolejnoœci, masiê rozumieæ.Czy bêdê mia³ szansê, ¿eby to zrobiæ?- Niestety nie, wiêc równie dobrze mogê powiedzieæ ci prawdê.Moja babka by³aDunk¹.Niemcy wywieŸli j¹ do Niemiec i zap³odnili, bo ich zdaniem nadawa³a siêdo tego, ¿eby byæ jedn¹ z tych kobiet, które urodz¹ nowe pokolenie Rasy Panów.Po urodzeniu dziecka zdo³a³a je wykraœæ, uciek³a z obozu i wróci³a do Danii,gdzie ukry³a siê w wiosce w pobli¿u miejscowoœci Hanstholm nad Morzem Pó³nocnym.Znalaz³a cz³owieka, antynazistê, który o¿eni³ siê z ni¹ i da³ nazwisko jejcórce, a mojej matce.- Z tego wynika, ¿e.- Tak, Drew.Gdyby nie odwaga i poœwiêcenie mojej babki mog³am byæ jednym zDzieci S³oñca, jak Janinê Clunes.Niestety naziœci prowadzili szczegó³ow¹dokumentacjê swoich eksperymentów, dlatego moja babka i jej m¹¿ musieli do koñca¿ycia kryæ siê przed nimi, czêsto przenosz¹c siê z miejsca na miejsce izmieniaj¹c nazwiska.Wreszcie, zaraz po wojnie, osiedlili siê w Belgii, gdziemoja matka doros³a, wysz³a za m¹¿ i urodzi³a mnie w 1962 roku.Nigdy nie zdoby³awykszta³cenia, wiêc postanowi³a uczyniæ wszystko, ¿eby ze mn¹ sta³o siê inaczej.- Co siê teraz dzieje z twoimi rodzicami?- Ojciec odszed³ od nas, kiedy mia³am dziewiêæ lat i teraz, z perspektywy czasu,wcale mu siê nie dziwiê.Moja matka bardzo przypomina³a swoj¹, a ta znalaz³aprzecie¿ w sobie doœæ odwagi, ¿eby ryzykuj¹c ¿ycie uciec z maleñkim dzieckiem zr¹k nazistów.Moja matka nie widzia³a poza mn¹ œwiata.Pilnowa³a, ¿ebym samauczy³a siê czytaæ i pisaæ, potem dopingowa³a mnie do intensywnej nauki w szkole,na studiach.W koñcu doprowadzi³a do tego, ¿e mnie te¿ opanowa³a obsesjadoskona³oœci.- Nic dziwnego, ¿e znaleŸliœcie z Harrym wspólny jêzyk.Czy twoja matka ¿yje?- Tak, mieszka w domu opieki spo³ecznej w Antwerpii.Mo¿na chyba powiedzieæ, ¿e¿y³a tak intensywnie, i¿ po prostu przedwczeœnie siê wypali³a.Ju¿ nawet niezawsze mnie poznaje.- A ojciec?- Kto to mo¿e wiedzieæ? Nigdy nie stara³am siê go odnaleŸæ, choæ nawet mia³amtaki zamiar, bo w koñcu, jak ju¿ powiedzia³am, zrozumia³am, dlaczego zdecydowa³siê odejœæ.W pewnym momencie ja post¹pi³am tak samo, a potem pojawi³ siêFreddie i zosta³am "trafiona".Drew uœmiechn¹³ siê i obj¹³ j¹ czule.Naszczêœcie ju¿ po wszystkim.Nareszcie mam wra¿enie, ¿e znam ciê na tyle, byzaproponowaæ ci wspó³pracê przy przed³u¿aniu dynastii Lathamów.- Jakie to szlachetne z twojej strony! Postaram siê okazaæ godna tego zaszczytu.- Godna? Dla ciebie to krok albo nawet dwa wstecz, ale dajê s³owo, ¿e wbibliotece znajdzie siê miejsce dla wszystkich encyklopedii, jakich sobieza¿yczysz.- W jakiej bibliotece?- W domu.- W j a k i m d o m u?- W naszym, ma siê rozumieæ.Zaraz za zakrêtem tej drogi, która, rzecz jasna,otrzyma now¹ nawierzchniê.- O czym ty mówisz, Drew?- To bêdzie jakby tylne wejœcie na teren posiad³oœci.- Jakiej posiad³oœci?- Naszej.Przecie¿ mówi³aœ, ¿e lubisz góry?- Bo lubiê.Spójrz, jakie s¹ piêkne i majestatyczne!- Wiêc chodŸ, mi³oœniczko gór.Ju¿ prawie jesteœmy na miejscu.- To znaczygdzie?- Przekonasz siê, kiedy tam dotrzemy.- W miejscu, do którego dotarli, drogaskrêca³a doœæ ostro w prawo.- Dowiedzia³em siê o tym terenie od kolegi z FortCollins.Szpila jest potwornie bogaty.nazywaliœmy go Szpil¹, bo potrafi³przyszpiliæ dos³ownie wszystko, od przeciwnika poczynaj¹c, na du¿ej okazjikoñcz¹c.i powiedzia³ mi, ¿e to ostatni kawa³ek ziemi do kupienia, wiêc nale¿ysiê spodziewaæ, i¿ ju¿ nied³ugo ceny raptownie pójd¹ w górê.Zaraz potem, coby³o bardzo do niego podobne, zaproponowa³, ¿e po¿yczy mi forsy, gdyby mia³o mizabrakn¹æ.- Czym on siê zajmuje?- Tak naprawdê tego nikt nie wie.Ma mnóstwo komputerów i dzia³a na rynku akcji,obligacji i nieruchomoœci.Nawet nie wyobra¿asz sobie jaki by³em dumny, kiedymog³em mu odpowiedzieæ: "Dziêki, Szpila, ale nie trzeba.Kupiê to, jeœli mi siêspodoba." - I co on na to?- "Za pensjê z rz¹dowej posady?" A ja wtedy: "Nie, nie za pensjê.Po prostudokona³em kilku korzystnych transakcji w Europie." Zaraz potem zapyta³, czy niezechcia³bym zatrzymaæ siê u niego przez kilka dni, ¿eby pogadaæ o interesach.- Jesteœ bezwstydnym ³garzem, Drew! Minêli zakrêt.Widok, który ukaza³ siê ichoczom sprawi³, ¿e Karin stanê³a jak wryta i dech jej zapar³o.Jezioro by³o du¿e,b³êkitnozielone, o krystalicznie czystej wodzie, poznaczone bia³ymi plamami¿agli.Na brzegu wznosi³o siê kilka eleganckich rezydencji z prywatnymiprzystaniami, wysoko w górze zaœ lœni³y oœnie¿one szczyty, przypominaj¹cewarowne wie¿e strzeg¹ce dostêpu do tego cudownego, sielskiego zak¹tka.Po prawejstronie ci¹gnê³y siê rozleg³e nie zabudowane tereny, poroœniête wysok¹ traw¹ ipolnymi kwiatami.- Tutaj stanie nasz dom, najdro¿sza.Zaledwie kilka kilometrów od granicy ParkuNarodowego.- Nie wierzê, kochanie! Chcesz mnie nabraæ!- Uwierz mi, to wszystko jest nasze.Dom stanie najdalej za rok, naturalniejeœli spodobaj¹ ci siê jego plany.Szpila podes³a³ mi najlepszego architekta wKolorado.- A¿ rok? - Karin rozeœmia³a siê radoœnie i pobieg³a w kierunku strumieniap³yn¹cego wartko ku jezioru.- To strasznie d³ugo! Co bêdziemy robiæ przez tenczas?- Zastanawia³em siê, czyby nie postawiæ du¿ego namiotu, ale doszed³em downiosku, ¿e chyba nie by³abyœ zadowolona.- Dlaczego? Na pewno by mi siê spodoba³o.- W¹tpiê - wysapa³ Drew.Dopiero teraz uda³o mu siê j¹ dogoniæ i wzi¹æ wramiona [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||