Index Kratochvil Stanisław Psychoterapia Kierunki metody badania (11) Bóg nilu Norton Andre Czarodziejskie miecze 716 (3) Kępiński Antoni Z psychopatologi życia seksualnego (8) JOANNA CHMIELEWSKA Tom Clancy Patriot Games system.h (5) Krotoschin Huna abc.com.pl 9 |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Przejdziecie jeszcze niejedn¹ nêdzêi niejedn¹ przebolicie próbê.A je¿eli lichego serca ludziew was samych gotuj¹ wam zgubê -ja ich powo³am - i jak plewo zmiotê!I w ziarnach tu - na dnie - przechowam cnotê!Za czas znów wrócê - i jeszcze razy wieleprzyjdê - Wiosna, z gwiazd¹ na czele,i ¿ywot dam - tlej¹cy w zgliszcz popiele! -A dzisiaj - kres.- Krwi przelanej nie zmarniê.Krwi¹ pola a role u¿yŸniêi synów z krwi tej dam - kiedyœ - OjczyŸnie.Dzisiaj kres.- - -JOANNACo ona mówi - !KORATo wola!S³yszysz skargi Eola - ? - - -Rz¹dzê tu gospodarnie.I zapêd, i si³ê skryjê,przechowam lata d³ugiei kiedyœ ich - - - - u¿yjê!!(rozk³ada rêce)W sen, w sen, w sen, bogowie,w sen, ludzie, strudzone dusze!Zaklinaniem was muszê!Wol¹ mam w S³owie!!(gestem)(ka¿e przejœæ Aresowi i Joannie).ARES i JOANNA(id¹ do wnêtrza pa³acu)(œwiat³a za nimi gasn¹).KORA(staje wœród œpi¹cych Bogiñ)Hej, wy boginie - w œnie - ?!Hej, wy moi goœcie skrzydlaci.Kiedyœ przyjdzie znowu ten czas,gdy Pallas wezwie wasi zwyciêski d³ug wam zap³aci.Zapamiêtajcie s³owa.(zamyka drzwi pa³acu kluczem).DZIECI EOLA(w szumie drzew)Królowa - królowa - królowa - - -KORA(zapada siê).SCENA IXTEATRUM STANIS£AWA AUGUSTAW Stanis³awowskim parku, na ostrowie,jest teatrum Króla Jegomoœci.Ponad wod¹ na podium jest scena,przeciw sceny pó³okrqgle dla goœci.Przeciw sceny na kamiennym otoczusiedli w tronach wielcy tragikowie.Co siê kiedy na scenie tej dzieje,patrz¹ oni, co dzie³a tworzyli.I tej nocy, gdy jesieñ siê sili,zeszed³ ksiê¿yc w drzew suchych przeŸroczui w tym dziwnym odblasku ksiê¿ycastercz¹ rujny i w gruzach œwi¹tynie.O pó³nocy, o dwunastej godzinieprzyszli ci, co w wojennym czyniepolegli, przyszli gromad¹i na stopniach na podium przysiedli,oczekuj¹cy.GENERA£ GENDRECzas mnie, hej, Bo¿e, czasna tamten lepszy œwiat.S³owianin ja, wasz brat,ja by³ z wami niezgodny,pod³oœci spêtany kajdanem,tak ja dziœ stan¹³ za majdanem,dziœ do mnie z³oœæ nie ma przystêpu,ani zawiœæ, ani ma³oœæ pod³a;Bo¿a mnie to rêka wywiod³a.Bracie w mêce, podaj¿e ty d³oñ.STANIS£AW POTOCKIPrecz! - Dusza siê moja wzdryga.Co ty za duch - ty mój wróg;nie ten ci mój - co tobie Bóg.Jako¿ podam d³oñ?GENDREJa widzê, i¿ ciebie pali skroñ.Tyœ powalony mieczem pad³ - ?POTOCKIW³asny zabija³ mnie brati w³asny syn z³orzeczy³.Przekleñstwem mnie Bóg str¹ci³, Kat.Jemu¿em dziœ w³adztwa przeczy³;jako¿ mnie pchn¹³ los w ten bój,gdym chcia³ boju powstrzymaæ i ognie;czylim wiedzia³, ¿e zapêd mnie pogniei po³amie jak zbrojê skrusza³¹,a serce siê ozwa³oza póŸno.- O syny, o ojczyzno, o bracia!Daleko wy ode mnie, daleko.Ju¿ mnie glosy wieczyste wezwa³yju¿ tylko wo³añ mych echojêkliwe w parku siê b³¹ka;ju¿ mi czekaæ, bym rych³o powiezionby³ w miejsce spokoju, gdzie ³¹kawiecznie kwitn¹ca; - -a dusza jeszcze têskni¹ca -a serce, czego nie przebola³o¿ywe,teraz siê upomnia³o têskliwe.GENDREWot tobie, duszo, upa³y,a sercu mojemu mroŸno,czyli mój syn osta³ siê ca³y?Syn jedynak - dziecina mi³oœci -czy mi jego te¿ Boh pozazdroœci?Czyli on te¿ bêdzie ojcu towarzyszemi w uœcisk obejmie szyjê,i poca³owaniem zmyjez mych ust s³owa trwogi, i lêkiwy¿enie precz i wypije - ?O dzieciê, o synu jedyny!POTOCKIJakie¿ by³y moje ciê¿kie przewiny?Gin¹ z oczu, zanikaj¹ z myœli.-Otoœmy tu duchy przyœli,rozkazem nieœmiertelnych wo³ani.CHÓR POLEG£YCHPop³yniem polegli ku otch³ani.POTOCKIPatrzê jeszcze w œwiat ten, jak zanika,i wraz tracê z myœli, co siê sta³o;coraz gin¹ moje czyny i b³êdy,jeno spokojnoœæ dziwna wszêdy.Jakie¿ by³y moje przewiny?Za broñ wziê³y ojce i synyi na siê wzajem godzi³yw zapamiêtaniu, w ob³êdzie.-O, jako¿em stawa³ za sêdziêtym, co sprawiedliwie walczyli?Zali sprawiedliwoœæ i s¹dœmiertelnym nie najwiêkszy b³¹d?GENDRE(wœród oczekuj¹cych pozna³ syna)(przygarnia go ku sobie)O, syn mój, poznajê ciê, synu!Ty¿eœ to ko³o mnie, dziecino?Siêga³eœ rêk¹ wawrzynu,a¿ Œmieræ zadzwoni³a godzin¹wskazane dla ciebie piêtno.Bêdzie twa dola pamiêtn¹.Lecz któ¿ tê pamiêæ zap³acze,twoj¹ dumê i wolê junack¹?Zap³aka³by i sam Car, Kozacze,¿e ty wmiesza³ siê w tê bójkê lack¹i pad³ pierwszy, jako podciêty k³os ¿yta;jako jab³oñ, gdy w p³atkach okwitai ostrzejsze powiej¹ nañ zwieje,tak ty spad³, jak ten okwit, co mdleje.I z ojcem, przy ojcowej piersi,razem na tamten raj idziem najpierwsi.Có¿ nas czeka? Pójdziem ku otch³ani,przez piekielne pustynie gnani?O, gdzie¿eœ, pokoju wieczysty?Kraj mamy przegoniæ ognisty - - - ?SYN GENDREAch, ojcze, ³zy cudze pal¹.£zy cudze na twarz m¹ upad³yi przez to lica syna twojego poblad³y,bo trwog¹ zjêty i strachem,¿e te ³zy zaci¹¿¹ przed Bogiem,bo ja zabójca by³ w tej wojnie z Lachem.GENDRESynu, zabija³eœ w obronie!SYN GENDREJako¿ nie mieli walczyæ,gdy okrêt i ³Ã³dŸ ich tonie;widno ognie i ¿ar wrza³ w ich ³onie.A ja by³em poœród nich przeklêtyi miecz mój, i moja dola,i szed³em z t¹ kl¹tw¹ do pola,i pad³em jako k³os z¿êty.SnadŸ Bo¿a by³a ta wola.Pójdziem, ojcze jedyny, w k¹t œwiêty,kêdy Cary bêd¹ nasi ojce,gdzie wszyscy równi i bliscy,i ci górni, i wynioœli, i niscy,kêdy bêdziem rówieœni mo³ojce,œród kwiecia, poœród uroków.Rzucamy ten kraj mêtów i mrokówi dusze oczyœcim winni,i bêdziem za ³ask¹ Bo¿¹,jako s¹ czyœci i niewinni,gdy przeminie czas piekie³ niewoli.Ach, ojcze - - - !GENDRECoæ jest, duszo-synu?SYN GENDRESerce boli,¿em nie kocha³ - skorom by³ tam ¿ywy,a mog³em byæ kochaniem szczêœliwy.¯em by³, ojcze, dla wielu ohyd¹i i¿ nienawidzili mnie.Wiêc, jak widzê ich, ¿e teraz id¹razem ze mn¹ i z nami, kêdy przeznaczenie,to mnie œciska ból serce i duszê,i dumê moj¹ dawn¹,i dawn¹ pychê marn¹ kruszê,i chcia³bym uzyskaæ przebaczenie.GENDREŒpij, uœnij, dziecino-synu.Œpij w wieñcu z³otym wawrzynu;po³o¿y-æ go d³oñ Boska w dañ.Upad³eœ jako pierwsza brañ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||