Index Nastanie nocy (6) Jordan Robert Kolo Czasu t 2 cz 2 Kamien lzy abc.com.pl 6 712 23 (2) danta (2) Shulz Bruno Sklepy cynamonowe Lampart poluje w ciemnoÂści Quinnell A J Mahdi abc.com.pl 9 www nie com pl 2 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] . - I znowu nie masz racji, przyjacielu, jak i wy wszyscy, tam nagórze.Uważacie mianowicie, że tylko wy macie wyłączność na szczęście, ów boskipatent będący prawdziwą istotą bytu.Powiedz mi, czy naprawdę nigdy nie przyszłoci do głowy, że stan dokładnie odwrotny jest w gruncie rzeczy tym samym? Międzyszczęściem a nieszczęściem istnieje jedynie różnica spinu, jak w przypadkumaterii i jej negatywnego odpowiednika.Odwrotność kierunku nie musi oznaczaćsprzeczności samej istoty. Bezczelność tego drania nie miała granic.Całą swoją piekielnąimprezę przedstawiał jako konkurencyjną instytucję dobroczynną.To było w ichstylu. - Jak myślisz, kochany, po co tu właściwie zostałeś posłany? -spytał nagle.- Czy poznałeś wreszcie cel swej misji? - To już nie jest istotne - odparłem.- Cokolwiek to było i takprzegrałem. - Cieszy mnie ten samokrytycyzm.Powiedz mi, przyjacielu, czynigdy nil przyszło ci do głowy, że ci dwaj, nasi szefowie, dawno już dogadalisię w tej kwestii i tak naprawdę to los Sodomion został przesądzony przed twoimprzybyciem.Jak wytłumaczysz, że do tak delikatnej i złożonej misji przeznaczonotaką dupę wołową jak ty, najgorszego ze wszystkich możliwych agentów? Nieprzyszło ci do głowy, żeś nie agentem miał być, a klaunem? Że historia wSodomion nie grą była, a jeno p o w t ó r k ą pewnej dawno rozegranej partii,którą dwaj cyniczni starcy postanowili sobie jeszcze raz przypomnieć? Niedramat, a show? Słowa te spływały czarnymi kroplami gdzieś do mego wnętrza,porażając swą przewrotną logiką.To nie mogła być prawda! - Łżesz jak pies! - ryknąłem.- Cały wasz suczy pomiot łże odchwili narodzin.Łgaliście i łgać będziecie, bo tak wam przeznaczono! Mój wybuch rozbawił go serdecznie - na twarz wypełzł cyniczny,wężowy uśmieszek. - Są tu historyczne analogie, mój drogi. O zakład idę! Tego też stracicie! Jeśli mi swoją wyrazicie zgodę, Już ja ścieżkami mymi go powiodę. Poza tym, oczywiście, kłamię. Uśmieszek zniknął bez śladu.Zbliżył się do mnie gwałtownie,czułem na twarzy jego gorący oddech. - Już nigdy nie będziesz wiedział - syknął mi prosto do ucha -czy miałeś być ich katem, czy zbawcą.A może wydaną mym chuciom zabawką? Chciałem chwycić go za gardło, ale w tym momencie rozpłynął sięw powietrzu.Usłyszałem tylko cichy chichot i coś jakby "do zobaczenia", i pochwili nie było po nim śladu. Tak, wiem, że się jeszcze spotkamy.Następnym razem będę jednaklepiej przygotowany.Ta gra się nigdy nie skończy, tak jak i zwątpienie, którezdołał zasiać we mnie.Do końca dni swoich będę walczył z kiełkującymi w mymwnętrzu ziarnami ciemności.Nigdy nie wygra.Nie może wygrać, bo czymże jestdobro, jeśli, nie potrafi chwycić zła za gardło? Na razie szef dotrzymał słowa - nova wybuchła o czasie zplanowaną siłą.Sodomion, sadyści, masochiści, markiz, profesor i inni zmieleniw garść molekuł wędrują teraz przez kosmos.Dokonało się - nie zostało już nic,tylko ja, stary i głupi anioł, który wracając z Sodomion, płakał. powrót [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||