Index 13 (395) Gray John MężczyÂźni z Marsa, kobiety z Wenus Droga żelazna poradnikUSB Adam Smith An Inquiry Into The Nature And Causes Of The Wealth Of Nations wiedza i zycie4 Henryk Sienkiewicz Pan Wołodyjowski abc.com.pl 9 Greene Liz Saturn nowe spojrzenie na przeklętą planetę |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Terner natomiast, który prawie do koñca usi³owa³ broniæ siebie i innych strzelaj¹c z laserów, zachowa³ siê wprawdzie zgodnie ze swym obowi¹zkiem, ale paradoksalnie to w³aœnie go zgubi³o, bo jego mózg pracowa³ normalnie i przez to œci¹gn¹³ na niego uwagê chmury.By³a ona oczywiœcie œlepa w ludzkim rozumieniu i cz³owiek stanowi³ dla niej jedynie pewien ruchliwy obiekt, manifestuj¹cy swoj¹ obecnoœæ potencja³ami elektrycznymi kory mózgowej.Rozwa¿ali nawet z Horpachem i lekarzem mo¿liwoœæ ochrony ludzi przez wprowadzanie ich w stan "sztucznego os³upienia", dziêki aplikowaniu odpowiedniego preparatu chemicznego, ale Sax uzna³, ¿e taki lek dzia³a³by ze zbyt wielkim opóŸnieniem, kiedy zasz³aby rzeczywista potrzeba "elektrycznego kamufla¿u", a znów wysy³aæ do akcji ludzi w stanie stuporu nie mo¿na.Ostatecznie wiêc ca³e to badanie Rohana nie przynios³o konkretnych rezultatów.S¹dzi³, ¿e byæ mo¿e Horpach pragnie jeszcze powróciæ do tej sprawy.Zatrzyma³ siê na œrodku kajuty, ze dwa razy wiêkszej od jego w³asnej.Mia³a w œcianie bezpoœrednie po³¹czenia ze sterowni¹ i rz¹d mikrofonów instalacji wewnêtrznej, ale poza tym brak w niej by³o jakichkolwiek oznak œwiadcz¹cych o tym, ¿e tutaj latami mieszka³ dowódca statku.Horpach zrzuci³ p³aszcz.Mia³ pod nim spodnie i siatkow¹ koszulê.Przez jej oka wysuwa³y siê gêste, siwe w³osy jego szerokiej piersi.Usiad³ trochê bokiem do stoj¹cego, ciê¿kimi rêkami opar³ siê na stoliku, na którym nie by³o nic oprócz oprawnej w wytart¹ skórê ksi¹¿eczki, której Rohan nie zna³.Przeniós³szy wzrok z tej nie znanej mu lektury swego dowódcy na niego samego, zobaczy³ go jakby po raz pierwszy.By³ to cz³owiek œmiertelnie znu¿ony, który nie próbowa³ nawet ukryæ przed nim dr¿enia rêki, podniesionej do czo³a.Rohan poj¹³ wtedy jak w olœnieniu, ¿e w ogóle nie zna Horpacha, pod którym s³u¿y³ czwarty rok.Nigdy przedtem nie przysz³o mu do g³owy zastanowiæ siê, czemu w kajucie astrogatora nie ma niczego osobistego, ¿adnej z tych rzeczy drobnych, czasem zabawnych albo naiwnych, które ludzie zabieraj¹ w przestrzeñ jako pami¹tki dzieciñstwa czy domu.Wyda³o mu siê w tej chwili, ¿e zrozumia³, dlaczego Horpach nic nie mia³, czemu brak by³o na œcianach jakichœ starych fotografii, ukazuj¹cych twarze bliskich, którzy zostali na Ziemi.Nie potrzebowa³ nic takiego, bo ca³y by³ tutaj i Ziemia nie by³a mu domem.Ale mo¿e ¿a³owa³ tego teraz, pierwszy raz w ¿yciu? Jego ciê¿kie barki, ramiona i kark nie zdradza³y staroœci.Stara by³a tylko skóra na rêkach, gruba, niechêtnie uk³adaj¹ca siê w zmarszczki na kostkach palców, która biela³a, gdy je prostowa³ i patrza³ na ich lekkie dr¿enie, z obojêtnym na pozór i zmêczonym zainteresowaniem, jakby konstatowa³ coœ, co dot¹d by³o mu obce.Rohan nie chcia³ na to patrzeæ.Ale dowódca, przechyliwszy lekko g³owê, spojrza³ mu w oczy i z jakimœ wstydliwym prawie uœmieszkiem mrukn¹³: Przesoli³em, co? Rohana oszo³omi³y nie tyle s³owa, co ich ton i ca³e zachowanie astrogatora.Nie odezwa³ siê.Sta³ wci¹¿, a tamten, potar³szy szerok¹ d³oni¹ ow³osion¹ pierœ, doda³: Mo¿e to i lepiej.I po kilku sekundach, z niebywa³¹ u niego szczeroœci¹: Nie wiedzia³em, co robiæ.By³o w tym coœ wstrz¹saj¹cego.Rohan wiedzia³ jak gdyby, ¿e astrogator ju¿ od szeregu dni jest tak samo bezradny jak oni wszyscy, ale w tym momencie uœwiadomi³ sobie, ¿e nie by³a to wiedza prawdziwa, bo w gruncie rzeczy wierzy³, ¿e astrogator widzi na kilka posuniêæ dalej ni¿ ka¿dy inny cz³owiek, poniewa¿ tak musi byæ.I oto nagle ujawni³a mu siê istota dowódcy jak gdyby podwójnie, bo widzia³ na wpó³ obna¿ony tors Horpacha, to cia³o tak zmêczone, o dr¿¹cych rêkach, którego istnienie nie dociera³o dot¹d do jego œwiadomoœci, a zarazem us³ysza³ s³owa potwierdzaj¹ce prawdziwoœæ tego odkrycia.- Siadaj, ch³opaku - powiedzia³ dowódca.Rohan usiad³.Horpach wsta³, podszed³ do umywalki, chlusn¹³ wod¹ na twarz i kark, wyciera³ siê krótko, gwa³townie, naci¹gn¹³ kurtkê, zapi¹³ j¹ i usiad³ naprzeciw niego.Patrz¹c mu w oczy swoimi bladymi, lekko za³zawionymi zawsze jak od silnego wiatru oczyma, spyta³ od niechcenia: Jak tam, z tym twoim.immunitetem? Badali ciê? A wiêc to tylko to - przemknê³o przez g³owê Rohana.Odchrz¹kn¹³.Owszem, lekarze badali mnie, ale niczego nie wykryli [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||