Index
Stanisław Lem Œwiat Na Krawędzi
www nie com pl 1
Ziemkiewicz, Rafał Godzina Przed ÂŚwitem
rozdzial 9
13 (354)
10 (74)
Foster Alan Dean Tran ky ky 03 Czas na potop
28 (56)
30 (98)
chip 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • urodze-zycie.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .œwieci bardzo mocno.- I mama nie mo¿e zrozumieæ s³oñca.Ono przede wszystkim jest bardzodobre.Daje mi ¿ycie.Zmusza do uœmiechu.Mówisz, ¿e œwieci, a to nie jestnajistotniejsze.Dziwiê siê, ¿e wy, którzy widzicie s³oñce, nie mo¿ecie gozrozumieæ!- Ja.po prostu nie myœla³em o tym.- Wieczorem albo w d³ugie deszczowe dni, kiedy nie ma s³oñca, czujê siêbezbronna.- Jesteœ bardzo piêkna.Dopiero teraz zdo³a³em ci siê przyjrzeæ.D³ugo tak siedzieli.Ba³ siê poruszyæ, ¿eby siê nie obudziæ.Zamkn¹³oczy.Wydawa³o mu siê, ¿e tak j¹ widzi lepiej.Prawie nie poczu³ delikatnego dotkniêcia jej szczêœliwych palców."Bez Boga"Homo automobilis jest najm¹drzejsz¹ czêœci¹ samochodu.Jego dusz¹.Ca³ynapiêty w ukierunkowanym poœpiechu.Hamulce krzycz¹ ze strachu.Twarda siwawoda biega pod samochodem.Droga jest ¿mij¹, która siê wije zagra¿aj¹co.Droga hipnotyzuje.Ruch jest celem samochodu.On do tego jest stworzony.Lica domów bielej¹ ze strachu.Nie chc¹ przeszkadzaæ, ale to nie do nichnale¿y.Ich istota jest betonowa i gdyby w nie uderzy³, zabi³yby go.Iuspokoi³yby swoje sumienie.Nieruchome, maj¹ twarde dowody.nie jest jedyny.Zauwa¿a to, kiedy ktoœ go mija.Tak, jedzie za nim inagle go mija i wyprzedza."A, znaczy tak."I siê zaczyna.¯eby kogoœ wyprzedziæ, musisz umieæ manewrowaæ, co oznacza, ¿e musisz byærównie¿ m¹dry.Uda³o mu siê.Wchodzi w kolumnê.Tam, gdzie jest dla niegomiejsce.Niezbyt daleko od pierwszych.Tak mówi¹ ci z umiarkowanymsamopoczuciem.Po nich mo¿na wszystkiego siê spodziewaæ na zakrêtach.Onis¹ zawsze gotowi zboczyæ w imiê prostego celu.¯eby szli za nimi.Dochwili, kiedy zasady ruchu.".ludzie d¹¿¹ do luzu, lecz przeszkadzaj¹ im ¿elazne klatki, w którychs¹ zamkniêci.Ka¿de zbli¿enie grozi wypadkiem.NajgroŸniejsza jestwzglêdna dal.Zderzenie przychodzi nagle.Rozbitkowi ka¿dy pomaga, bo jestzwi¹zany potrzeb¹ holowania."Czerwone œwiat³o.Stop!"Ach, jaka dekadencka filozofia! Tracê miarê.To znaczy."Na chodniku widzi kobietê.-.- mówi¹ jej oczy.- Proszê! - zgadza siê On.Po mêsku.Ona wsiada.£adna.M¹dra.Na pewno opuszczona.Lecz szanuj¹ca siê.Atakie kobiety pierwsze opuszczaj¹ mê¿czyzn, skoro poczuj¹, ¿e niebawem bêd¹opuszczone przez nich.Kobiecy szacunek do samej siebie czêsto boli.Mo¿nago poznaæ po podkreœlonym œmiechu.A ona podkreœla³a w³aœnie swój œmiech."Mê¿czyŸni siê znaj¹ tylko na podkreœlonych kobiecych atrybutach.Chc¹dojœæ do nich.Lecz nie doszed³szy, wysnuwaj¹ wniosek, ¿e wszystko ukobiety jest okr¹g³e, miêkkie i ciep³e." - myœla³a Ona.Zielone.On rusza.Ona siê uœmiecha oczami.-.- mówi Ona.-.- mówi On."Przy takiej rozmowie wszystko jest niedomówieniem." - pomyœla³a Ona."Z kontekstu naszych dusz jest wypompowany ka¿dy sens." - pomyœla³ On.Kierowa³ pewnie.Ona sama dawa³a mu tê pewnoœæ.Dwukierunkowa autostrada.Zieleñ ma smêtne kszta³ty.Powodem jest jej fikcyjna ucieczka do ty³u.K³amliwy efekt.Autostrada siê skoñczy³a.Droga, wydr¹¿ona przez potrzebê."Ziemia, która jest przyzwyczajona do tego, ¿e depcze j¹ ka¿dy." - myœla³On.".a za oponami pozostaj¹ dwie szare fale.Uderzaj¹ w szybê, brudz¹ j¹,³¹cz¹ siê z brudn¹ chmur¹ nad dachem, która wisi w powietrzu.PóŸniej siêw³Ã³czy po œwiecie i go zabrudza." - myœli Ona."To jest ludzkie.Partnerstwo i." - myœli OnStop!Czy to las? Dekoracyjny.Drzewa w szeregach jak ¿o³nierze."Chwa³a Bogu! Jeszcze nie potrafimy produkowaæ sztucznych drzew." - myœliOna."A ba¿anty hodowane s¹ w kurnikach i potem myœliwi: "Bam" - z bliska."- myœli On."Wœród przyrody, a nie na tylnym siedzeniu." - myœli Ona."Co za romantyka!." - myœli On, kiedy.a trawa jêczy w milczeniu.Dlatego jej nie s³ysz¹.Zreszt¹ ona jestprzyzwyczajona do samodzielnego powstawania.a potem znów id¹, obejmuj¹c siê.Teraz gra mi³osna mo¿e tylko dobrze onich œwiadczyæ.W naszych czasach mi³oœæ rozpoczyna siê po œrodku i koñczysiê w po³owie drogi ku koñcowi.Wiek dynamicznych indywidualnoœci w.G³Ã³d nie poddaje siê rozwojowi ewolucyjnemu.Zwraca samochód ku"Myœliwskiemu spotkaniu".Okr¹g³e stoliki z "ludowymi" pokrywkami.Krzes³awygodne do siedzenia na d³ug¹ metê.Ceramiczne naczynia w fabryczno-ludowymstylu.Róg myœliwski wisz¹cy na œcianie.Chyba z masy plastycznej.Strzelby.£adownica.Myœliwskie plecaki.Prawdziwy wypchany jeleñ.Lampygazowe z ¿arówkami.Mebli nie widaæ.Mo¿na siê ich tylko domyœlaæ.I dwóchdekoracyjnych myœliwych przy stole.Zupe³nie prawdziwi.I ich strzelby.Iich psy.I ich historie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.