Index Isaac Asimov Opowiadanie Maly brzydki chlopiec Asimov Isaac Science Fiction (Opowiadania).Txt Isaac Asimov Nastanie nocy Isaac Asimov Fundacja Issac Asimov Fundacja (4) abc.com.pl 5 712 02 (9) pe7 Nienacki Zbigniew Pan Samochodzik i testament rycerza Jedrzeja Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .S³oñce by³o znacznie mniejsze, gdy ogl¹da³o siê je z Rotora.- Mniejsze? - zapyta³a zaskoczona Martena.- Komputer powiedzia³ mi, ¿e mniejsza jest Nemezis.- W rzeczywistoœci tak.Ale Rotor znajduje siê bli¿ej Nemezis, ni¿ kiedyœ w stosunku do S³oñca.DlategoNemezis wygl¹da na wiêksz¹.- Jesteœmy cztery miliony kilometrów od Nemezis, prawda?- Tak.ale byliœmy sto piêædziesi¹t milionów kilometrów od S³oñca.Gdyby Nemezis znajdowa³a siê w takiejodleg³oœci, mielibyœmy tylko 1% obecnego œwiat³a i ciep³a.A gdyby dla odmiany ktoœ odwa¿y³ siê zbli¿yæ do S³oñcana odleg³oœæ czterech milionów kilometrów, zosta³aby z niego para.S³oñce jest o wiele wiêksze, jaœniejsze i gorêtszeni¿ Nemezis.Martena nie przygl¹da³a siê Genarrowi, ale wystarczy³ jej ton jego g³osu.- Z tego co mówisz, wujku Sieverze, wynika, ¿e chcia³byœ byæ z powrotem w pobli¿u S³oñca.- Urodzi³em siê tam.I têskniê czasami.- Ale S³oñce jest tak gor¹ce i jasne.Musi byæ niebezpieczne.- Nie wpatrywaliœmy siê w nie.A ty równie¿ nie powinnaœ wpatrywaæ siê zbyt d³ugo w Nemezis.Patrz gdzieindziej, kochanie.Sam jednak spojrza³ ponownie na Nemezis wisz¹c¹ po zachodniej stronie nieba.Olbrzymi czerwony dysk oœrednicy czterech226rstopni ³uku by³ oœmiokrotnie wiêkszy od S³oñca ogl¹danego z Rotora w Uk³adzie S³onecznym.Nemezis œwieci³aczerwonym blaskiem, lecz Genarr wiedzia³, ¿e niekiedy zdarza jej siê rozb³yskaæ jasnym, mocnym œwiat³empochodz¹cym z bia³ych plam na spokojnej normalnie powierzchni gwiazdy.Czêœciej pojawia³y siê na Nemezisczerwone plamy, które jednak z ³atwoœci¹ mo¿na by³o przeoczyæ.Wyda³ cichy rozkaz samolotowi, który skrêci³ lekko, zostawiaj¹c Nemezis z ty³u, poza bezpoœrednim polemwidzenia.Marlena spojrza³a po raz drugi na gwiazdê i przenios³a pe³en zadumy wzrok na krajobraz Erytro roztaczaj¹cy siêpod nimi.- Mo¿na siê przyzwyczaiæ do tego ró¿owego koloru - powiedzia³a.- Po jakimœ czasie wszystko wygl¹danormalnie.Genarr równie¿ to zauwa¿y³.Jego oczy reagowa³y na ró¿nicê barw i odcieni, i otaczaj¹cy go œwiat straci³ swójmonochromatyczny wygl¹d.Rzeki i ma³e jeziora by³y ciemniejsze ni¿ l¹dy, kolor nieba by³ równie¿ mniejintensywny.Atmosfera Erytro rozprasza³a czerwone œwiat³o Nemezis.Najgorsz¹ rzecz¹ na Erytro by³ jednak dziki krajobraz.Rotor - pomimo niewielkich rozmiarów - posiada³ zielonepola.które z czasem zmienia³y swoj¹ barwê na ¿Ã³³t¹, kolorowe sady, ha³aœliwe zwierzêta, wszystko to, co nadawa³okszta³ty i wdziêk siedzibom ludzkim od zarania ich istnienia.Tutaj panowa³a pustka i bezruch.- Na Erytro jest ¿ycie, wujku Sieverze - powiedzia³a nagle Marlena.Genarr zastanawia³ siê, czy by³o to stwierdzenie, pytanie, a mo¿e odpowiedŸ na jego w¹tpliwoœci, które w jakiœsposób przeniknê³y na zewn¹trz.Podkreœla³a coœ, czy szuka³a potwierdzenia?- Oczywiœcie - powiedzia³.- Pe³no ¿ycia.Wszechobecnego.Nie tylko w wodzie.Prokarioty ¿yj¹ nawet w glebie.Po chwili na horyzoncie pojawi³ siê ocean.Zobaczyli najpierw ciemniejsz¹ liniê w oddali; liniê, która wraz zezbli¿eniem siê do niej samolotu, zmieni³a siê w szeroki pas wody.Genarr rzuci³ szybkie spojrzenia na Marlenê.obserwowa³ jej reakcje.Czyta³a o ziemskich oceanach, z pewnoœci¹widzia³a je w holowizji, lecz nic nie jest w stanie zast¹piæ rzeczywistego widoku morza.Genarr, który by³ na Ziemitylko jeden raz (jeden227raz!) jako turysta, widzia³ ju¿ brzeg oceanu.Nigdy nie lecia³ jednak nad morzem - gdzie w pobli¿u nie by³o nawetwspomnienia l¹du - nie by³ wiêc pewien w³asnych reakcji.Ocean falowa³ pod nimi, a suchy l¹d skurczy³ siê do jasnej linii na horyzoncie, po czym znikn¹³.Genarr spojrza³na dó³, czuj¹c pewien niepokój w ¿o³¹dku.Przypomnia³ sobie frazê z archaicznej opowieœci: „Morze koloru wina".Irzeczywiœcie, faluj¹cy ocean wygl¹da³ jak czerwone wino, z nalotem ró¿owawej piany.Na pomarszczonej powierzchni oceanu nie by³o ¿adnych punktów orientacyjnych, nie wspominaj¹c nawet omiejscu do l¹dowania.Jakakolwiek „orientacja" przesta³a mieæ sens.Wiedzia³ jednak, ¿e gdyby zechcieli powróciæ,wystarczy³o wydaæ odpowiednie polecenie samolotowi, który skieruje siê w drogê powrotn¹ na l¹d.Komputerzapisywa³ pozycjê maszyny na podstawie szybkoœci i kierunku, wiedzia³ wiêc, gdzie znajduje siê Ziemia i Kopu³a.Mijali obszar przes³oniêty grub¹ warstw¹ chmur, ocean zmieni³ barwê na czarn¹.Genarr wypowiedzia³ poleceniei samolot wzbi³ siê ponad chmury.Zobaczyli czerwon¹ Nemezis, ¹ w powietrzu unosi³y siê ró¿owe krople wody,fragmenty mg³y pojawiaj¹cej siê za oknem.Nagle chmury rozst¹pi³y siê, ¹ pomiêdzy nimi dostrzegli morze koloru wina.Marlena przygl¹da³a siê oceanowi z otwartymi ustami.Oddycha³a szybko.- To wszystko woda, prawda wujku Sieverze? - wyszepta³a.- Tysi¹ce kilometrów we wszystkich kierunkach, Marleno, i dziesiêæ kilometrów w g³¹b.- Jeœli wpadniemy w ni¹, to utopimy siê.- Nie martw siê o to.Ten samolot nie wpadnie do wody.- Wiem, ¿e nie - odpowiedzia³a spokojnie Marlena.Genarrowi przysz³o do g³owy, ¿e warto by³oby pokazaæMarlenie jeszcze jeden interesuj¹cy widok.Ju¿ mia³ to zrobiæ, gdy Marlena odezwa³a siê ponownie:- Znowu siê denerwujesz, wujku Sieverze.Bawi³a go myœl, z jak¹ ³atwoœci¹ zgodzi³ siê na wgl¹d Marteny wew³asne uczucia.- Nigdy nie widzia³aœ Megasa - powiedzia³ - i zastanawia³em siê, czy powinienem ci go pokazaæ.Megaswidoczny jest tylko pcjednej stronie Erytro.Kopu³a zosta³a zbudowana na pó³kuli, z której nie mo¿na go zobaczyæ.Na naszym niebieMegas nigdy siê nie pokazuje.Jeœli bêdziemy dalej lecieæ w tym kierunku, wkrótce znajdziemy siê na pólkulicismegañskiej i zobaczymy Me-gasa wznosz¹cego siê nad horyzontem.- Bardzo chcia³abym go zobaczyæ.- W takim razie zobaczysz.Ale przygotuj siê, Megas jest olbrzymi, naprawdê olbrzymi.Jest niemal dwukrotniewiêkszy od Nemezis i wygl¹da tak, jak gdyby zaraz mia³ na nas spaœæ.Niektórzy ludzie nie mog¹ znieœæ tegowidoku.Oczywiœcie Megas nie spadnie.Nie mo¿e.Zapamiêtaj to.Zwiêkszyli wysokoœæ i szybkoœæ lotu.Chmury przes³ania³y od czasu do czasu pomarszczony obszar oceanu.- Spójrz prosto, Marleno, a teraz odrobinê w prawo - powiedzia³ w koñcu Genarr.- Zobaczysz Megasawznosz¹cego siê ponad horyzontem.Skrêcimy ku niemu.Najpierw na horyzoncie ukaza³a siê niewielka plama œwiat³a, pêczniej¹ca z ka¿d¹ chwil¹.Wkrótce plamazmieni³a siê w cie-imnoczerwony ³uk wznosz¹cy siê nad horyzontem.Czerwieñ Me-igasa mia³a g³êbszy odcieñ ni¿kolor Nemezis, która ci¹gle by³a i widoczna - zawieszona nisko nad powierzchni¹ planety - z ty³u za samolotem.Megas rós³ z ka¿d¹ chwil¹, lecz jego dysk nie tworzy³ okrêgu :- to, co widzieli, by³o jedynie jego wiêksz¹czêœci¹.- To w³aœnie nazywa siê „faz¹", prawda? - zapyta³a Marlena z zainteresowaniem.- Dok³adnie tak.Widzimy tylko tê czêœæ Megasa, która oœwiet-I ³ona jest przez Nemezis.Gdy Erytro okr¹¿aMegasa, Nemezis po-jzornie zbli¿a siê do niego, a my widzimy coraz mniejsz¹ czêœæ z [Oœwietlonej po³owy planety.Nastêpnie Nemezis przesuwa siê pod lub nad Megasem, a my widzimy maleñki sierp œwiat³a na jego krawêdzi - towszystko, co zostaje z jego oœwietlonej pó³kuli.Czasami Nemezis chowa siê za Megasem i mamy wtedy doczynienia z zaæmieniem Nemezis [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||