Index
abc.com.pl 9
danielle de foe przygody robinsona cruzoe
abc.com.pl 7
Andrzej Sapkowski Pani Jeziora
wiedza i zycie4
May Karol Winnetou
Nastanie nocy (9)
10 2sam
Sfinks
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Módlmy siê, ¿eby nie wrócili.Roxanne od³o¿y³a s³uchawkê.Od czasu, gdy zacz¹³ za¿ywaæ œrodek doktora Lügnera,Micky sta³ siê taki odmieniony.Mia³ zupe³nie inne pomys³y, u¿ywa³ innych s³Ã³wni¿ przedtem.Nawet jego g³os brzmia³ inaczej.Zastanawia³a siê, czy trudno mujest teraz nadal j¹ kochaæ, tym bardziej ¿e nie potrafi³a staæ siê bardziejinteligentna, zrozumieæ muzyki Mozarta czy ³adnie rysowaæ.Rozmyœlaj¹c o wydarzeniach ostatnich dni, stwierdza³a, ¿e nienawidzi doktoraLügnera, autentycznie, szczerze go nienawidzi.Nie dlatego, ¿e wystawi³ takwielu ludzi na wielkie niebezpieczeñstwo, ale dlatego, ¿e odebra³ jej jedyn¹pewnoœæ, jak¹ mia³a w ¿yciu: pewnoœæ, ¿e Micky j¹ kocha, a ona kocha Micky’ego,bo podobaj¹ im siê te same programy telewizyjne, bo œmiej¹ siê z tych samychdowcipów, bo lubi¹ takie same potrawy.Matka dojrza³a zafrasowan¹ minê córki.- Co siê sta³o? - zapyta³a.- Czy¿by ciê rzuci³?- Musi wyjechaæ na kilka dni, to wszystko.- Zas³ugujesz na lepszego ch³opaka ni¿ on.Ca³y czas chodzi ubrany na czarno.Ztakimi strojami móg³by byæ ksiêdzem.- Ja go kocham, mamo.- A on ciebie?- Chyba prze¿ywa wielkie rozterki.Ostatnio mia³ ciê¿kie dni.W tym momenciezadzwoni³ dzwonek.Roxanne podesz³a do okna i rozchyliwszy ¿aluzje, wyjrza³a nazewn¹trz.Na ulicy przed domem zaparkowa³ czarny lincoln, w jego przyciemnionychszybach odbija³o siê s³oñce.Obok samochodu sta³o dwóch mê¿czyzn.Obaj ubranibyli w ciemnoszare marynarki.Roxanne poœpieszy³a do kuchni, chwyci³a za telefoni szybko wybra³a numer Southern Sun Motel.Us³ysza³a sygna³, ale niespodziewaniew s³uchawce rozleg³ siê g³oœny trzask i zaleg³a cisza.To mê¿czyŸni wmarynarkach odciêli aparat od centrali.- Roxanne, kto dzwoni³ do drzwi? - zawo³a³a matka.- Nikt, mamo.- Ale tam przecie¿ ktoœ jest! Widzê przez okno jakichœ ludzi za drzwiami.Roxanne spojrza³a jeszcze raz.Nie by³o w¹tpliwoœci, ¿e ktoœ zablokowa³ frontowewejœcie.Nie by³o czasu do stracenia.Roxanne podbieg³a do matki i pchnê³a j¹ wkierunku tylnych drzwi.Równoczeœnie zawo³a³a do Dauphine:- Dauphine! Dauphine! ChodŸ ze mn¹, szybko.Pocz¹tkowo dziewczynka jakby jej niezrozumia³a, poniewa¿ bardzo powoli odwróci³a g³owê.Wci¹¿ by³a w szoku, a jejtwarz ca³y czas pokrywa³y ³zy.Popatrzy³a na Roxanne i zapyta³a:- Co takiego? Co siê dzieje?- Dauphine, poœpiesz siê.Musimy uciekaæ!Dauphine zdziwiona wsta³a z kanapy.Œwiadomoœæ zagro¿enia wci¹¿ do niej niedociera³a.By³o ju¿ zreszt¹ za póŸno.Jak spod ziemi, w tylnych drzwiachprowadz¹cych do ogródka wyros³a postaæ Rolanda.Jego marynarka by³a zakurzona,rêkawy podwiniête za ³okcie.Na nosie mia³ ciemne okulary przeciws³oneczne,najwyraŸniej po¿yczone, gdy¿ przynajmniej o dwa rozmiary za ma³e dla niego, ajednak nadaj¹ce mu jeszcze bardziej z³owieszczy wygl¹d ni¿ zazwyczaj.Sprawia³wra¿enie z³oczyñcy i szaleñca w jednej osobie.Wszed³ do mieszkania swobodnym krokiem.Po jego twarzy b³¹ka³ siê z³oœliwyuœmiech.- Jezu Chryste, kim jesteœ, cz³owieku? - zawo³a³a matka Roxanne.- Zreszt¹kimkolwiek jesteœ, natychmiast wyjdŸ st¹d.- Przykro mi, ale nie mogê tego uczyniæ - odpar³ Roland.- Muszê porozmawiaæ zt¹ m³od¹ dam¹, i to na tematy nie cierpi¹ce zw³oki.Matka Roxanne podesz³a bli¿ej do Rolanda i pchnê³a go d³oni¹ w piersi.- Spieprzaj z mojego domu, zanim zawo³am policjê.- Mamo! - ostrzega³a j¹ Roxanne.Pocz¹tkowo zdawa³o siê, ¿e Roland nie zareaguje.Sta³ spokojnie z rêkamiopuszczonymi wzd³u¿ cia³a.Po chwili jednak powolnym ruchem œci¹gn¹³ praw¹ rêk¹okulary, a lew¹ rêk¹ b³yskawicznie uderzy³ matkê Roxanne w twarz.Uderzenie by³otak mocne, ¿e kobieta polecia³a w bok i uderzy³a w œcianê.Roxanne podbieg³a do Rolanda, nie wiedz¹c w³aœciwie po co, byæ mo¿e chc¹c siêzemœciæ, daæ mu nauczkê za uderzenie matki.Nie mia³a ¿adnej szansy.Rolandb³yskawicznie wykrêci³ jej rêkê.Tymczasem starsza kobieta podnios³a siê.Nalewym policzku mia³a wyraŸny czerwony œlad, a z jej rozciêtej wargi ciek³a krew.Roland wyci¹gn¹³ w jej kierunku palec, jakby to by³ pistolet, i sykn¹³:- Lepiej zostañ, gdzie jesteœ, babciu.- Po chwili ten sam palec wskaza³Dauphine: - To samo dotyczy ciebie, afrykañsko-amerykañska panno.Roxanne spróbowa³a mu siê wyrwaæ, Roland jednak b³yskawicznie œcisn¹³ palce jejd³oni tak mocno, ¿e zawy³a z bólu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.