Index Stanisław Lem Œwiat Na Krawędzi Michael Crichton Zaginiony œwiat Zaginiony œwiat Przenicowany œwiat Steiner Chrzeœcijaństwo jako rzeczywistoœć mistyczna Kazimierz Poznański Obled reform George Orwell Folwark zwierzęcy (17) abc.com.pl 8 abc.com.pl 7 chip 5 |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Jeœli wiêc chcemy poj¹æ coœ postrze¿onego przez nas, to dane postrze¿enie musiistnieæ w nas przedtem pod postaci¹ okreœlonego pojêcia.Obok przedmiotu, z którymby³oby inaczej - przeszli byœmy mimo jak ko³o czegoœ dla nas niezrozumia³ego.Najlepszym dowodem tego jest fakt, ¿e osoby posiadaj¹ce bogatsze ¿yciewewnêtrzne o wiele g³êbiej wnikaj¹ w œwiat doœwiadczenia, ani¿eli te, którychwnêtrze jest ubo¿sze.Wiele rzeczy nie pozostawiaj¹cych ¿adnego œladu u tychdrugich, wywiera na tamtych g³êbokie wra¿enie./"Gdyby oko nie mia³o s³onecznych cech, to nigdy nie mog³oby ujrzeæ s³oñca"/.Nato powie ktoœ tak: zapewne, ale czy¿ nie spotykamy w ¿yciu nieskoñczenie wielerzeczy, o których nie mieliœmy dot¹d najl¿ejszego pojêcia i czy¿ natychmiast niewytwarzamy sobie odnoœnych pojêæ? Niew¹tpliwie.Ale czy suma wszystkich mo¿liwychpojêæ jest identyczna z iloœci¹ tych, które sobie wytworzy³em w moimdotychczasowym ¿yciu? Czy¿ system moich pojêæ nie jest zdolny do rozwoju? Czy¿wobec pewnej niezrozumia³e rzeczywistoœci nie potrafiê wprawiæ mojego myœlenia wstan czynnoœci, aby ono w³aœnie z miejsca rozwinê³o to pojêcie, które mamprzeciwstawiæ danemu przedmiotowi? Do tego potrzebujê tylko zdolnoœci wydobywaniapewnego okreœlonego pojêcia z g³êbi œwiata myœli.Tu nie idzie o to, czy dan¹ myœluœwiadomi³em sobie kiedyœ w ci¹gu ¿ycia, tylko o to, ¿e ona daje siê wyj¹æ zeœwiata osi¹galnych dla mnie myœli.Pytanie: gdzie i kiedy pochwycê tê myœl - jestprzecie¿ nieistotne dla jej treœci.Wszystkie okreœlenia myœlowe wyjmujê przecie¿ze œwiata myœli.W treœæ tych okreœleñ nie wp³ywa nic z przedmiotu zmys³owego.Wprzedmiocie zmys³owym poznajê znów tylko myœl, któr¹ wyj¹³em z mego wnêtrza.Przedmiot jest wprawdzie powodem tego, ¿e w pewnej chwili wyci¹gam z jednoœciwszystkich mo¿liwych myœli w³aœnie tak¹ a nie inn¹ treœæ; ¿adn¹ miar¹ jednak niedostarcza mi on materia³u do budowy tej treœci.Materia³ ten muszê wydobyæ zsiebie samego.Dopiero wtedy zaczynamy prawdziwie okreœlaæ rzeczywistoœæ, gdy pozwolimy dzia³aænaszemu myœleniu.Ona, która by³a przedtem niem¹ - przemawia teraz zrozumia³¹mow¹.Nasze myœlenie jest t³umaczem, który nam wyjaœnia nieme gesty doœwiadczenia.Do tego stopnia przyzwyczailiœmy siê uwa¿aæ œwiat pojêæ za coœ pustego beztreœciwego oraz przeciwstawiaæ mu postrze¿enie, jako coœ pe³nego treœci i nawskroœ okreœlonego, ¿e trudno bêdzie wywalczyæ dla odnoœnej prawdy nale¿ne jejmiejsce.Zwykle przeocza siê zupe³nie fakt, ¿e samo postrze¿enie jest czymœnajbardziej pustym, jak sobie to tylko mo¿na wyobraziæ, oraz ¿e wszelk¹ sw¹ treœæotrzymuje ono dopiero od myœlenia.Jedyn¹ prawd¹ w tej sprawie jest to, ¿epostrze¿enie chwyta wieku iœcie p³ynn¹ myœl i przytrzymuje j¹ w pewnej okreœlonejformie, my zaœ nie potrzebujemy czynnie wspó³dzia³aæ w tym przytrzymywaniu.Jeœliktoœ, posiadaj¹cy bogate ¿ycie wewnêtrzne, widzi tysi¹ce rzeczy, które nic niedaj¹ ubo¿szemu w ducha, to fakt ten dowodzi z ca³¹ jasnoœci¹, ¿e treœærzeczywistoœci jest tylko odzwierciedleniem treœci naszego ducha, oraz ¿e zzewn¹trz otrzymujemy tylko pust¹ formê.Oczywiœcie musimy w sobie znaleŸæ si³y dotego, by w nas samych rozpoznaæ twórców tej treœci, bo inaczej bêdziemy wieczniewidzieli tylko zwierciadlane odbicie, a nie naszego ducha, który siê w tymzwierciadle odbija.Kto widzi w lustrze swoje w³asne odbicie, ten przecie¿ musiznaæ swój wygl¹d, jeœli chce rozpoznaæ w tym obrazie siebie samego.Wszelkie zmys³owe postrze¿enie rozwi¹zuje siê ostatecznie - jeœli o jego istotêidzie - w jakiejœ idealnej treœci.Wtedy dopiero staje siê ono dla nas jasne iprzejrzyste.Nauki nowoczesne mijaj¹ siê w zupe³noœci z uœwiadomieniem sobie tejprawdy.Uwa¿aj¹ one, ¿e myœlowe okreœlenie jest tak samo cech¹ przedmiotu, jakbarwa, woñ itd.Na przyk³ad s¹dzi siê zwykle, ¿e w³aœciwoœci¹ wszystkich cia³ jestokreœlenie: Cia³o trwa w stanie ruchu lub spoczynku tak d³ugo, dopóki tego niezmieni jakiœ zewnêtrzny wp³yw.Pod t¹ postaci¹ figuruje w przyrodoznawstwie prawobezw³adnoœci.Sprawa ma siê jednak ca³kiem inaczej.W systemie moich pojêæistnieje pojêcie cia³a w wielu modyfikacjach.Jedn¹ z nich bêdzie pojêcieprzedmiotu, który sam z siebie mo¿e siê wprawiæ w ruch, lub te¿ wprowadziæ w stanspoczynku.Inne znów bêdzie pojêcie takiego cia³a, które zmienia swój stan tylko wnastêpstwie zadzia³ania zewnêtrznego wp³ywu.Cia³a takie nazywam cia³aminieorganicznymi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||