Index
waitadd
wiedza i zycie3
3 (44)
19 (392)
Follet Ken Wejsc miedzy lwy (3)
Prelude to Foundation
Tybetańska Księga Umarłych
10 (74)
abc.com.pl 9
Quinnell A J Mahdi
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Te podstawowe nakazy obowi¹zuj¹ po dziœ dzieñ.Zbyt ³atwo siê zapomina, ¿e inne sprawy rozstrzygniêto dopiero po za¿artejwalce.Na przyk³ad, zawziêty opór przed ponownym wprowadzeniem metalurgiiprzez uryjskie kowalice tylko czêœciowo wywodzi³ siê z faktu, ¿e qheueni chcielibroniæ swego monopolu na narzêdzia.Wielu hoonów i trackich by³o szczerzeprzeœwiadczonych, ¿e owa innowacja stanowi œwiêtokradztwo.Do dziœniektórzy na Stoku nie chc¹ dotkn¹æ przekutej buyurskiej stali ani niedopuszczaj¹ jej do swych wiosek czy domów, bez wzglêdu na to, ile razymêdrcy oœwiadczaj¹, ¿e jej „tymczasowe" u¿ycie jest bezpieczne.Inne zanikaj¹ce wierzenie mo¿na znaleŸæ wœród tych purytanów, którzygardz¹ ksi¹¿kami.Podczas gdy samego papieru raczej nie mo¿na348winiæ — rozk³ada siê dobrze i mo¿na na nim drukowaæ zwoje — nadal istniejedysydencka mniejszoœæ, która zwie bibloski skarbiec w najlepszym raziemarnoœci¹ i przeszkod¹ dla tych, którym celem powinna byæ b³ogos³awionaignorancja.We wczesnych dniach osadnictwa ludzi na Jijo podobne opinieczêsto wyg³aszali ich aryjscy i qheueñscy wrogowie — do chwili, gdy wielkiekowalice odkry³y w produkcji czcionek Ÿród³o zysku i na³Ã³g czytelnictwarozprzestrzeni³ siê niepowstrzymanie w ca³ej Wspólnocie.Dziwne, lecz po ostatnim kryzysie wiary pozosta³o do dziœ najmniej œladów.Gdyby nie pisemne relacje, trudno by³oby uwierzyæ, ze przed zaledwiestuleciem wielu na Stoku nienawidzi³o i ba³o siê œwie¿o przyby³ego ŒwiêtegoJaja.A przecie¿ w owym czasie usilnie ¿¹dano, by Cech Wysadzaczy jezniszczy³! Unicestwi³ kamieñ, który œpiewa, zêby nie zdradzi³ naszego miejscaukrycia albo — co gorsza — nie odwiód³ Szeœciu od pod¹¿enia œcie¿k¹wytyczon¹ ju¿ przez glawery.„Jeœli nie mówi¹ o nim zwoje, nie mo¿e byæ œwiête".Tak zawsze, od niepamiêtnych czasów, twierdzili ortodoksi.Do dziœ dnia niesposób tez zaprzeczyæ, ze w zwojach nie ma najmniejszej wzmianki o czymœ,co choæ w najmniejszym stopniu przypomina³oby Jajo.RetyCiemno, mokro i duszno.Rety nie podoba³a siê jaskinia.To na pewno od stêch³ego, przesyconego kurzem powietrza tak wali³o jejserce.Powodem mog³y te¿ byæ bolesne zadrapania na nogach pozosta³e pozeœlizgniêciu siê krêt¹ rynn¹ wiod¹c¹ do tej podziemnej groty od w¹skiegowejœcia znajduj¹cego siê w skrytej w cieniu busów szczelinie.A mo¿e niepokoi³y j¹ kszta³ty, które otacza³y j¹ ze wszystkich stron.Zaka¿dym razem, gdy Rety, z po¿yczon¹ lamp¹ w d³oni, odwraca³a siêgwa³townie, niesamowite cienie okazywa³y siê wypiêtrzeniami zimnej,martwej ska³y.Zdawa³o siê jej jednak, ¿e s³yszy cichy g³os mówi¹cy:„Teraz.tak! Ale za nastêpnym zakrêtem mo¿e siê czaiæ prawdziwy potwór".349Zacisnê³a szczêki i przesta³a go s³uchaæ.Ka¿dy, kto powiedzia³by, ¿e jestwystraszona, by³by k³amc¹!Czy ktoœ, kto jest wystraszony, zakrada siê noc¹ w ciemne miejsca? Alborobi rzeczy, których zabronili mu wszyscy wielcy, t³uœci szefowie Szeœciu?Brzemiê w torbie u pasa poruszy³o siê.Rety siêgnê³a pod obszyt¹ futremklapê, by pog³askaæ wij¹ce siê stworzenie.— Nie p³osz siê, yee.To tylko wielka dziura w ziemi.W¹ska g³owa ikrêta szyja wysunê³y siê w jej stronê.Troje oczu zalœni³o w ³agodnym b³askup³omieni.Piskliwy g³osik wyrazi³ protest.— yee nie sp³oszony! ciemnoœæ dobra! na równinach ma³y urs-facetkochaæ kryjówki, dopóki nie znaleŸæ ciep³ej ¿ony.— Dobra, dobra.Nie chcia³am.— yee pomagaæ nerwowej ¿onie!— Ja ci dam nerwowej, ty ma³y.Rety przerwa³a.Mo¿e powinna pozwoliæ, by yee czu³ siê potrzebny, jeœlipomaga³o mu to zapanowaæ nad strachem.— oj! nie tak mocno!Samiec zaskomla³.Echa ponios³y siê wzd³u¿ mrocznego korytarza.Retyzwolni³a szybko uœcisk.Pog³aska³a zmierzwion¹ grzywê yee.— Przepraszam.Pos³uchaj, za³o¿ê siê, ¿e jesteœmy ju¿ blisko, wiêc niemówmy za du¿o, dobra?— dobra, yee siê zamkn¹æ, ¿ona te¿!Zacisnê³a wargi.Lecz gniew przerodzi³ siê nagle w pragnienie œmiechu.Ten kto mówi³, ¿e uryjscy samcy nie s¹ inteligentni, na pewno nigdy niespotka³ jej „mê¿a", yee zmieni³ nawet ostatnio akcent, imituj¹c sposóbmówienia Rety.Unios³a lampê i ponownie ruszy³a krêt¹ jaskini¹, otoczona po³yskiemdziwnych mineralnych formacji, w których niezliczonych, lœni¹cychpowierzchniach odbija³ siê blask p³omieni.Móg³by to byæ ³adny widok, gdybyjej myœli nie zaprz¹ta³o tylko jedno.Przedmiot, który mia³a odzyskaæ.Coœ, cokiedyœ, przez krótki czas, by³o jej w³asnoœci¹.Mój bilet z tej kuli b³ota.Wydawa³o siê, ¿e œlady jej stóp s¹ pierwszymi, jakie kiedykolwiek tupozostawiono.Nie by³o to dziwne, gdy¿ jedynie qheueni — oraz garstka ludzii urs — mieli smyka³kê do podziemnych wêdrówek, a Rety ustêpowa³awiêkszoœci wzrostem.Jeœli bêdzie mia³a szczêœcie, ten tunel350zaprowadzi j¹ do znacznie wiêkszej jaskini [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.