Index
Jonathan Carroll Czarny koktail i inne opowiadania
Szklarski Alfred 2 Tomek na Czarnym Ladzie
Sandemo Margit Saga O Ludziach Lodu
Janusz A. Zajdel Limes Inferior
KROK 3 (4)
www nie com pl 3
seks analny
Robert Silberberg PrÄ…dy czasu
rozdzial 03 (108)
chip 1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Dzieñ dobry, pani Kuhn - uœmiechn¹³ siê.A potem: - Larry.bêdziesz mia³chwileczkê.- Zaraz skoñczymy - nie odwracaj¹c siê powiedzia³a Fay Kuhn.- Chcê zadaæ jeszczetylko kilka osobistych pytañ.Dan wszed³ do œrodka, stan¹³ przy biurku Larry’ego i podniós³ fotokopie.- A ty wci¹¿ o tym samym, z³otko? - zapyta³ Fay.- Pomyœla³am, ¿e to zainteresuje porucznika.Poza tym wydaje mi siê, ¿e powierzy³mu pan dochodzenie po to, aby spojrza³ na nie od innej strony.Dan Burroughs zakas³a³ i poci¹gn¹³ nosem.- Pani Kuhn, przegl¹da³em ju¿ ten materia³ i nie znalaz³em tam zbyt interesuj¹cych dlanas wiadomoœci.Czasami pracujemy opieraj¹c siê na przeczuciu i intuicji.to jeden zpowodów, dla których powierzy³em to œledztwo porucznikowi Foggii.ale do s¹du musimydostarczyæ dowody.I to nie byle jakie.Wiarygodne.Takie, ¿eby mieæ pewnoœæ, ¿e dwunastudobrych, ale powœci¹gliwych obywateli wyœle sprawcê tych zbrodni do komory gazowej.Fay Kuhn zmiesza³a siê, a potem siêgnê³a na biurko Larry’ego i zabra³a swoje papiery.- Przykro mi, ¿e zabra³am panu czas.O sprawach osobistych porozmawiamy póŸniej.- Jak sobie pani ¿yczy - powiedzia³ Larry.- Wie pani, jak mnie z³apaæ.- Chcia³powiedzieæ: „Wierzê ci, wierzê ci w zupe³noœci.Spójrz na moj¹ d³oñ”, ale zbyt dobrze zna³wrogie nastawienie Dana do tej dziennikarki i do ka¿dej sugestii na temat nadprzyrodzonychkoneksji Szatana z Mg³y.Odprowadzi³ Fay Kuhn do koñca korytarza.- Musi pani wybaczyæ Burroughsowi - powiedzia³.- Lubi siê trzymaæ procedury.- Czasami ludzie pokazuj¹, ¿e trzymaj¹ siê procedury, aby ukryæ rzeczy, które robi¹wbrew niej - zauwa¿y³a Fay.Zatrzymali siê przy windzie.Drzwi otworzy³y siê i ze œrodka wyszli dwaj policjanci zczarnoskórym nastolatkiem w ró¿owej kurtce.- Kto jest czarnuchem, wy bia³e œwinie! - wo³a³ nastolatek.- Mo¿e pani myœleæ, co chce.Zastêpca szeryfa Daniel Hadrian Burroughs jestinteresuj¹cy pod wieloma wzglêdami.Powinna pani na siebie uwa¿aæ.- Jeœli pan uwa¿a za stosowne.- Owszem.Zw³aszcza w tym przypadku.I jeszcze coœ.- Tak?- Co Edith Nielsen próbowa³a wykopaæ na rogu Front i Green?- Sk¹d mam wiedzieæ? A pan wie? - wzruszy³a ramionami.- Nie mam pojêcia, ale mówi³a, ¿e chce zapobiec siódmemu zabójstwu.Jak pani s¹dzi,w jaki sposób?- Te¿ nie wiem.- Có¿.Widzê, ¿e obydwoje ma³o wiemy.Myœlê, ¿e warto, aby pani poœwiêci³a chwilêczasu, by siê tego dowiedzieæ.Fay Kuhn wesz³a do windy.Larry przytrzyma³ trochê drzwi, aby uwa¿nie jej siêprzyjrzeæ.Potem puœci³ drzwi i zniknê³a mu z oczu zostawiaj¹c na chwilê w pamiêci trochêgorzki uœmiech samozadowolenia.Wracaj¹c do gabinetu Larry doszed³ do wniosku, ¿e Fay Kuhn podoba mu siê.ROZDZIA£ SIÓDMYPo szybkim lunchu z Houstonem w chiñskim barze i umówionym spotkaniu zdetektywami Jonesem i Glassem Larry pojecha³ do domu matki, aby zabraæ Mussoliniego.Nie mia³ zamiaru zatrzymywaæ papugi dla siebie.Obieca³ j¹ m³odemu policjantowi, który by³mi³oœnikiem ptaków.W popo³udniowym s³oñcu stary dom wygl¹da³ spokojnie.Larry otworzy³ go tymsamym kluczem, który jego ojciec da³ mu na trzynaste urodziny.W œrodku œmierdzia³okurzem i oparami z kuchni.Przez okienko we frontowych drzwiach wpada³o s³oñce itworzy³o na œcianie rysunek przypominaj¹cy mnicha kryj¹cego twarz pod kapturem.Zdzieciñstwa pamiêta³, jak bardzo ba³ siê tej postaci.A¿ do tego stopnia, ¿e w letniepopo³udnia nie lubi³ sam wychodziæ na korytarz, bo wiedzia³, ¿e czeka na niego mnich beztwarzy.Otworzy³ okno do salonu matki, a ten ruch powtórzy³o kilkanaœcie jego lustrzanychodbiæ.Rozejrza³ siê doko³a: dywan by³ wci¹¿ poœci¹gany, stó³ le¿a³ na pod³odze, fili¿anki poherbacie poniewiera³y siê rozbite.Tak¿e p³aszcz zosta³ tam, gdzie upad³.Larry waha³ siêprawie minutê, ale potem podszed³ i podniós³ go.By³ to zwyk³y p³aszcz.Dwa czy trzy razy Larry pstrykn¹³ w ko³nierzyk.Czu³ jeszczezapach matczynych perfum.Powiesi³ go na krzeœle i schyli³ siê, by pozbieraæ skorupyfili¿anek i kostki cukru.Gdy by³ ma³y, matka dawa³a mu do jedzenia kostki cukru, ale musia³przysiêgaæ na Bibliê, ¿e nie powie o tym ojcu.Na klatce Mussoliniego ca³y czas le¿a³a p³achta.Gdy wszed³, s³ysza³, jak papugadrapie pazurami dr¹¿ek.Nie wykrzyknê³a nic obraŸliwego.Na szczêœcie biedne stworzonkojeszcze ¿y³o.Mo¿e dzieñ diety dobrze mu zrobi.Larry uwa¿a³, ¿e matka przekarmiaMussoliniego.Dawa³a mu zwykle orzeszki z koœæmi japoñskiej m¹twy.Nic dziwnego, ¿echolerne ptaszysko sta³o siê takie aroganckie.Znów us³ysza³ drapanie Mussoliniego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.