Index
22 (113)
wiedza i zycie2
rozdzial 20 (51)
ch4 (3)
abc.com.pl 6
www nie com pl 2
208 04 (2)
Daniken Erich Wszyscy jestesmy dziecmi bogow
09 (429)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alter.htw.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Spo³ecznoœæ zatoki Prudhoe ¿yje w zagêsz-czeniu.Mo¿na powiedzieæ, ¿e zagl¹daj¹ tu sobie do talerzy.To, co robijeden, musi byæ znane przynajmniej kilku innym, a prawdopodobnieznacznie wiêkszej liczbie osób.SprawdŸcie wszystkich i ustalcie, kto mapewne alibi na ranek, kiedy w górach zamordowano techników.Je¿elidwóch lub wiêcej ludzi, powiedzmy, uczciwie stwierdzi, ¿e r by³ tutajw czasie pope³nienia zbrodni, to r-a mo¿na wy³¹czyæ z grona podej-rzanych.Do wieczora bêdzie wiadomo, ilu ich mamy.Za³o¿ê siê, ¿e niezostanie nawet garstka.Nie by³bym zaskoczony, gdyby nie zosta³ nikt.Pamiêtajcie, ¿e czwarta stacja pomp jest dwieœcie dwadzieœcia piêækilometrów st¹d i mo¿na siê do niej dostaæ tylko helikopterem.Wymagato czasu, okazji i umiejêtnoœci latania œmig³owcem, a nie mo¿na odlecieæst¹d niepostrze¿enie.Myœlê, ¿e bêdzie to bardzo proste zadanie.Trudniejsze jest drugie œledztwo: dowiedzenie siê, kto przebywa³w Anchorage w dniu, kiedy po raz pierwszy dzwoniono stamt¹d doSanmobilu.Takich osób nie mo¿e byæ wiele.Pamiêtajcie, ¿e co trzy- cztery tygodnie pracownicy jad¹ na urlop, i to prawie wy³¹cznie doFairbanks albo Anchorage.Ustalenie ich alibi bêdzie trudniejsze, boniewielu znajdzie siê takich, którzy maj¹ œwiadków na to, co robilio szóstej w ciemny zimowy alaskañski ranek.Jednak w tym wypadku bardziej interesuj¹ nas ci, którzy nie s¹ wolniod podejrzeñ, ni¿ ci, którzy s¹ od nich wolni.Przywiozê ze sob¹fotokopie odcisków palców, które zdjê³a policja.Odciski podejrzanychbêdziemy mogli zebraæ bez wiêkszych k³opotów i je¿eli dopisze namszczêœcie, porównaæ ich komplet z tymi z budki telefonicznej.Nie wiem,co myœlicie o tym planie, ale mnie wydaje siê on prosty.- Mnie te¿ - powiedzia³ Brady.- Myœlê, ¿e we dwóch z Donemza³atwimy tê robótkê bez problemu.Ale nie zapominaj, ¿e Valdez to te¿spore miasto.- Nie _zmia¿d¿ê ciê wzrokiem, poniewa¿ jesteœ moim szefem - rzek³Dermott.- Kto z Valdez lecia³by tam i z powrotem dwa tysi¹ce stokilometrów w zimow¹ noc i l¹duj¹c dla uzupe³nienia paliwa zdradza³,kim jest? Kto lecia³by samolotem albo helikopterem dwa tysi¹ce szeœæ-set kilometrów, jak obszy³, ¿eby stukn¹æ Bronowskiego i byæ mo¿euprowadziæ Finlaysona, zw³aszcza ¿e ledwo postawi³by tutaj nogê,natychmiast rozpoznano by, ¿e to ktoœ obcy?- Muszê przyznaæ, ¿e trafi³eœ mi do przekonania - powiedzia³Mackenzie.- I to dwukrotnie.- Tylko nie mów mi, ¿e mogli przylecieæ z którejœ stacji pomp- uprzedzi³ Dermott.- Na stacjach nie maj¹ helikopterów.- Nic takiego nie powiedzia³em - zaprotestowa³ ura¿onym tonemBrady.- Dobrze, przyjmujemy, ¿e mordercy pochodz¹ z Prudhoe.A co, je¿eli nic nie odkryjemy?- Wtedy bêdzie twoja kolej wyskoczyæ z nastêpnym b³yskotliwympomys³em.- Ciê¿ki dzieñ - poskar¿y³ siê Brady.- Idziecie spaæ?- Tak.Mia³em zamiar przejrzeæ dziœ te odciski i akta, ale a¿ dopowrotu z Anchorage nic mi one nie za³atwi¹.Raporty te¿ mog¹poczekaæ.Odszukam tylko ten teleks z Edmonton, zawiozê go policjiw Anchorage i przekonamy siê, czy zdo³aj¹ mi pomóc - powiedzia³Dermott i wsta³.- Przy okazji, nie przysz³o ci na myœl, ¿e dziœ mo¿egroziæ ci w ka¿dej chwili niebezpieczeñstwo?- Mnie!? - wykrzykn¹³ Brady, jakby Dermott proponowa³ nies³y-chan¹ formê obrazy majestatu, po czym na jego twarzy pojawi³ siênieokreœlony lêk.- Zagro¿ona mo¿e byæ nie tylko twoja rodzina - ci¹gn¹³ Dermott.- Po co mieliby zawracaæ sobie g³owê porwaniami, je¿eli mog¹osi¹gn¹æ swoje strzelaj¹c ci w plecy, w które - mówi¹c bez obrazy- bardzo trudno chybiæ? Sk¹d wiesz, ¿e w pokoju obok nie siedzimaniak o morderczych sk³onnoœciach?- Mój Bo¿e! - zawo³a³ Brady i poci¹gn¹³ obficie daiquiri.Potemusiad³ prosto i uœmiechn¹³ siê.- Nareszcie zaczynamy dzia³aæ! Donald,wyjmij mi z walizki smitha-wessona.- Wzi¹³ pistolet, wcisn¹³ gog³êboko pod poduszkê i z lekk¹ nadziej¹ doda³: - A wam co, nic niegrozi?- Grozi - rzek³ Mackenzie.- Ale nie tak bardzo jak tobie.Bez JimaBrady'ego nie ma firmy Brady.Jesteœ legend¹.Gdyby nas zabrak³o, tydzia³a³byœ nadal skutecznie.Ten maniak o morderczych instynktach niewygl¹da mi na takiego, co za³atwia dwóch poruczników, maj¹c podrêk¹ kapitana.- No, to dobranoc - powiedzia³ Dermott.- Nie zapomnij zaraz ponaszym wyjœciu zamkn¹æ drzwi na klucz.- Bez obawy.Macie broñ, prawda?- Oczywiœcie.Ale w¹tpiê, ¿eby nam siê przyda³a.Rozdzia³ dziewi¹tyDermott obudzi³ siê z tak ciê¿k¹ g³ow¹ i tak wyczerpany, ¿e móg³byprzysi¹c, ¿e w ogóle nie spa³.W rzeczywistoœci od chwili kiedy zgasi³œwiat³o, zamkn¹³ oczy i zasn¹³, minê³a godzina.Nie obudzi³ siê sam.Pali³o siê górne œwiat³o, a Morrison, poruszony tak, jak mo¿e byæporuszony tylko agent FBI, potrz¹sa³ go za ramiê.Dermott widzia³ go jakprzez mg³ê.- Przepraszam, ¿e budzê - zacz¹³ Morrison.- Ale pomyœla³em, ¿ezechce pan pójœæ.A w³aœciwie to ja chcê, ¿eby pan poszed³.Dermott spojrza³ na zegarek i skrzywi³ siê.- Jezus Maria, gdzie?- ZnaleŸliœmy go.Reszta snu i wszelka na niego ochota odesz³y Dermottowi jak rêk¹odj¹³.- Finlaysona? - spyta³.- Tak.- Nie ¿yje?- Tak.- Zamordowany?- Nie wiemy.Musi siê pan ciep³o ubraæ.- Niech pan obudzi Mackenziego, dobrze?- Oczywiœcie.Morrison wyszed³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.