Index Biblia (Ks Hioba 31 26) rok 2027 24 26 26 (182) 02 (26) 26 ez 26 (59) 26 (223) 26 (92) 26 (214) 174 26 (4) |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .C h ó r II.O ty, ty! Oziris-Ramzesie, wiecznie żyjący synu nieba, zrodzony z bogini Nut.Niech matka twoja otoczy cię tajemnicą nieba i niech zezwoli, abyś został bogiem, o ty, ty, Oziris-Ramzesie.""A więc pan świątobliwy już umarł." - rzekł do siebie Pentuer.Odszedł od okna i zbliżył się do miejsca, gdzie siedział następca pogrążony w marzeniach.Kapłan ukląkł przed nim, upadł na twarz i zawołał:- Bądź pozdrowiony, faraonie, władco świata!.- Co mówisz?!.- zawołał książę zrywając się.- Niech Bóg jedyny i wszechmocny zleje na ciebie mądrość i siłę, a szczęście na lud twój.- Wstań, Pentuerze.Więc ja.więc ja.Nagle wziął za ramię kapłana i obrócił go ku Sfinksowi.- Spojrzyj na niego - rzekł.Ale ani w obliczu, ani w postawie kolosa nie zaszła żadna zmiana.Jeden faraon przestąpił granicę wieczności, drugi wschodził jak słońce, lecz kamienna twarz boga czy potwora pozostała taką samą.Na ustach łagodny uśmiech dla ziemskich potęg i chwały, we wzroku oczekiwanie na c o ś, co ma przyjść, lecz nie wiadomo, kiedy przyjdzie.Wkrótce od przewozu wrócili dwaj posłańcy z zawiadomieniem, że czółna będą gotowe.Pentuer wszedł między palmy i zawołał:- Ocknij się!.ocknij się!.Czujni Azjaci natychmiast zerwali się i zaczęli kiełznać konie.Podniósł się i Tutmozis, szkaradnie ziewający.- Brr!.- mruknął - jakie zimno.Sen dobra rzecz!.Ledwie się zdrzemnąłem i już mogę jechać, bodaj na koniec świata, byle znowu nie do Sodowych Jezior.Brr!.Już zapomniałem smaku wina i zdaje mi się, że ręce zaczęły mi porastać włosem jak szakalowi.A do pałacu mamy jeszcze ze dwie godziny.Szczęśliwi chłopi!.Śpi gałgan jeden z drugim do tej pory, nie czuje potrzeby kąpania się i nie pójdzie do roboty, dopóki żona nie napasie go jęczmiennym kleikiem.A ja, wielki pan, muszę jak złodziej tułać się nocą po pustyni nie mając w ustach kropli wody.Konie były gotowe i Ramzes wsiadł na swego.Wówczas Pentuer zbliżył się, ujął za cugle rumaka władcy i prowadził go, sam idąc pieszo.- Co to?.- spytał zdziwiony Tutmozis.Wnet jednak opamiętał się, podbiegł i wziął Ramzesowego konia za cugle z drugiej strony.I tak szli wszyscy milcząc, zdziwieni zachowaniem się kapłana, choć czuli, że stało się coś ważnego.Po kilkuset krokach nagle skończyła się pustynia, a przed podróżnymi wyciągnął się gościniec wśród pól.- Siadajcie na konie - rzekł Ramzes - musimy pośpieszać.- Jego świątobliwość rozkazuje siąść na koń! - zawołał Pentuer.Obecni osłupieli.Ale Tutmozis prędko odzyskał przytomność i położywszy rękę na mieczu wykrzyknął:- Niech żyje wiecznie wszechmocny i łaskawy wódz, nasz faraon Ramzes!- Niech żyje wiecznie!.- zawyli Azjaci potrząsając bronią.- Dziękuję wam, wierni żołnierze moi - odrzekł pan.W chwilę później konny orszak pędził w stronę rzeki [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||