Index Biblia (Ks Hioba 31 26) rok 2027 24 26 26 (182) 02 (26) 26 ez 26 (59) 26 (223) 26 (92) 174 26 (4) 26 eze |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Nagranie było wjęzyku celtyckim, którego nie znali.I byliby zapewne nie uznali tegopełnomocnictwa, gdyby jeden z nie zaangażowanych w konflikt obserwatorów -emisariuszy nie spytał niewielkiego szarego człowieka, czy może zaręczyć zaprawdziwość pełnomocnictwa.Niewielki szary człowiek kiwnął potakująco głową.Reszta - ze znudzeniem - również je zaakceptowała. Dla Sir Roberta była to bardzo krytyczna sytuacja, gdyż tużprzed wejściem do sali konferencyjnej otrzymał wiadomość, że Szef KlanuFearghusów został ranny w czasie odpierania ataku na działa przeciwlotnicze,więc nie wiedział, czy mógłby otrzymać potwierdzenie pełnomocnictwa z Edynburga. - Obawiam się - powiedział lord Schleim - że muszę zadaćjeszcze jedno przykre pytanie.Skąd możemy być pewni, że tę parweniuszowskąplanetę stać jest na pokrycie nawet tak małych kosztów, jak przeprowadzenie tejkonferencji? Wasze lordowskie moście na pewno nie chciałyby pozostać bez zapłatyi być zmuszone do pokrycia kosztów.Oni gwarantują pokrycie kosztówdyplomatycznych, ale nie mamy żadnego sposobu przekonania się, czy jekiedykolwiek pokryją.Strzęp papieru stwierdzający czyjeś zadłużenie niezbytpasuje do kieszeni. Emisariusze się roześmieli, choć był to dość kiepski dowcip. - Jesteśmy w stanie zapłacić - z groźnym wzrokiem oświadczyłSir Robert. - Resztkami z brudnych naczyń? - zapytał ironicznie lordSchleim. Rozległo się parę śmiechów. - Kredytami Galaktycznymi! - fuknął Sir Robert. - Wyjętymi, bez wątpienia, z kieszeni członków naszych załóg -powiedział lord Schleim.- No cóż, mniejsza o to.Dostojni lordowie mają pełneprawo do ogłoszenia deklaracji, by kontynuować to zebranie.Ale ja osobiściejestem zdania, że byłoby to poniżające dla przedstawicieli możnych i potężnychsuwerenów, gdyby zebrali się tylko w celu określenia warunków poddania się ikapitulacji jakichś przestępców. - Przestań! - wrzasnął Sir Robert, który miał już tego dosyć.-Nie zebraliśmy się po to, by dyskutować o naszym poddaniu się! I są jeszcze inneplanety zaangażowane w tę sprawę, które dotąd nie zabrały głosu! Ach - rzekł lord Schleim, leniwie i niedbale kręcąc berłem alemoja planeta ma tu najwięcej wojennych statków kosmicznych - dwa nasze na każdystatek należący do innej planety.I dowódcą tych "połączonych sił policyjnych"jest przypadkiem Tolnep.Admirał Snowleter. - Nie żyje! - zahuczał Sir Robert.- Jego statek flagowy"Zdobycz" właśnie leży w jeziorze.Pański admirał wraz z całą załogą jest terazkupą padliny. - Och, czyżby? - zdziwił się lord Schleim.- Umknęło to mojejuwadze.Ale takie wypadki się zdarzają.Podróże kosmiczne są przedsięwzięciemryzykownym.Prawdopodobnie skończyło się im paliwo.Ale to wcale nie zmieniatego, o czym właśnie mówiłem.Odtąd dowódcą jest komandor Rogodeter Snowl.Właśnie został promowany.A więc nadal największa liczba statków należy doTolnepów i Tolnep jest dowódcą całości, co stawia mnie w pozycji głównegonegocjatora poddania się waszej planety po ataku na nas. - Ale my wcale nie przegrywamy! - wściekał się Sir Robert.LordSchleim wzruszył ramionami.Rzucał nonszalancko okiem po zgromadzonych, jakbyprosząc ich o cierpliwość dla tego barbarzyńcy, a potem powiedział, cedzącsłowa: - Czy zgromadzenie zezwoli mi na potwierdzenie pewnychistotnych rzeczy? Tak, oczywiście, zamamrotały głosy.Rozsądna propozycja.Głowalorda Schleima pochylona była nad kulistym zakończeniem jego berła i Sir Robertdoznał wstrząsu, uświadamiając sobie, że było tam umieszczone radio i że Tolnepprzez cały czas miał łączność ze swymi statkami. - Ach - powiedział lord Schleim, unosząc głowę, pokazując kły wuśmiechu i kierując osłonięte okularami oczy na Sir Roberta.- Osiemnaściewaszych głównych miast stoi w płomieniach! A więc to dlatego palili opuszczone miasta.Żeby zrobićwrażenie, że są stroną wygrywającą.Żeby po prostu terzoryzować i mieć lepsząpozycję przetargową w rozmowach na temat poddania się. Sir Robert właśnie zamierzał oświadczyć mu, że były to niegłówne miasta, lecz tylko opuszczone ruiny, w których od tysiąca lat nikt niemieszkał, ale lord Schleim nie dał mu dojść do słowa. - Owo dostojne zgromadzenie potrzebuje dowodów.Proszę oodtworzenie zapisu! Z podstawy odbiornika radiowego wyciągnął mikroskopijną nitkępodobną do drutów kopiujących, na których zapisywane były dane z samolotówzwiadowczych. - Nie zrobię tego! - oświadczył Sir Robert. Całe zgromadzenie wyglądało na nieco zaskoczone.W głowachemisariuszy zaczęła kiełkować myśl, że być może wojska tej planety jednakprzegrywały. - Zatajanie dowodów - roześmiał się lord Schleim - jestprzestępstwem karanym grzywną przez zgromadzenie.Proponuję, by zmienił panswoje stanowisko.Oczywiście, jeśli nie rozporządzacie nowoczesnym sprzętem. Sir Robert posłał kopię do dekodera.Chwilę czekali i wkrótcezaczęły się ukazywać zdjęcia, mnóstwo zdjęć. Były to spektakularne widoki z powietrza - w pełnych barwach -dwudziestu pięciu palących się miast.Płomienie strzelały w górę na tysiącestóp, a jeśli włączyło się zapis dźwięku, wówczas odgłosy szalejących płomieni iwalących się budynków przypominały wycie powietrza w piecach hutniczych.Każdezdjęcie było wykonane z takiej wysokości, która najlepiej oddawała ogromszalejących pożarów, więc musiały robić duże wrażenie. Lord Schleim posłał je dookoła.Wyciągnęły się łapy iobwieszone klejnotami ręce, a także wścibskie macki, które głośno zgarniałyzdjęcia. - Ofiarujemy - mówił lord Schleim - bardzo liberalne warunki.Jestem pewien, że nasz Dom Grabieży udzieli mi nagany za tak liberalnestanowisko.Ale kieruje mną uczucie litości i - oczywiście - moje decyzje tupowzięte są wiążące dla mego rządu.Zgodnie z tymi warunkami cała wasza ludnośćzostanie sprzedana w charakterze niewolników, by pokryć straty spowodowane przezZiemię wskutek wywołania przez nią tej nie sprowokowanej przez nas wojny.Mogęnawet zagwarantować dobre traktowanie ludzi podczas transportu, bo zwykle ponadpięćdziesiąt procent przeżywa taką eskapadę.Inne strony biorące udział w tejwojnie - Hawvinowie, Jambitchowie, Bolbodowie, Drawkinowie oraz Kayrnesowie -podzielą między siebie resztę planety, by pokryć koszty związane z obroną przedatakiem przeprowadzonym przez Ziemian na ich pokojowe statki kosmiczne.Waszkról może się udać na wygnanie na Tolnep, a nawet zostanie mu tam przydzielonydość obszerny loch.Całkiem przyzwoite warunki.Zbyt liberalne: Pozostali emisariusze wzruszyli ramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||