Index
18 07
784 (3)
Koontz Dean Mroczne sciezki serca
reco22
Maiso433 (3)
chip 5
Isaac Asimov Fundacja
abc.com.pl 9
Vonda McIntyre Opiekun Snu (8)
2467 (4)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bydgoszczanin.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Teraz musia³ wracaæ do siebie,do morza, szed³ wiêc ku falom przyp³ywu, dopóki woda go nie przykry³a.Rodney, szlochaj¹c i dr¿¹c, ruszy³ chwiejnym krokiem w stronê domku.Próbowa³ wo³aæ mamê, lecz g³os uwi¹z³ muw gardle.W koñcu razem z Louise wróci³ do domku.Drzwi zastali jednak zamkniête.Na pró¿no t³ukli ma³ymi pi¹stkami,nikt nie otworzy³.Zap³akane dzieci usiad³y.Nie zauwa¿ali ich mijaj¹cy ludzie, którzy myœleli tylko o gigantycznych krabach.Nisko ponad nimi, z ha³asem przelecia³ czer-wono-bia³y helikopter.Stra¿ przybrze¿na poszukiwa³a œladów dwojgam³odych ludzi, o których znikniêciu poinformowano poprzedniego dnia.Pilot zatoczy³ ko³o nad zatok¹ Cardigan, aczkolwiek zadanie to uwa¿a³ za bezsensowne.Wiedzia³, ¿e nie znajdziecia³ Julie Coles i lana Wrighfa po tym, co siê zdarzy³o na Wyspie Muszli ostatniej nocy.Rozdzia³ 6Niedzielne przedpo³udnie - Blue Ocean- Ci¹gle mam uczucie, ¿e to wszystko, co siê dzieje, jest jakimœ oszustwem.- Gordon Small-wood strzepn¹³ py³ek zeswojego munduru i spojrza³ w lustro.Wyraz twarzy Gordona wskazywa³ jednak, ¿e wcale nie mówi³ tego, co myœli, ¿erobi to jedynie ze wzglêdu na jasnow³os¹ dziewczynê, która ubiera³a siê z tak przez niego nie lubianym poœpiechem.Nie znosi³, gdy Jean Ruddington opuszcza³a obóz, a dzisiaj denerwowa³ siê szczególnie.Podj¹³by ka¿d¹ próbê, byletylko jej to wyperswadowaæ.- Jeœli to kant, to przecie¿ nie ma powodu, byœ siê obawia³ puœciæ mnie do Barmouth, prawda? - rzuci³a oschle.-Jesteœ cholernie zazdrosny, Gordon.Przecie¿ nie jestem twoj¹ w³asnoœci¹, wiesz o tym.Jesteœmy tylko pracownikamitej samej firmy, na tym samym kempingu.- Myœla³em, ¿e nasze stosunki s¹ bli¿sze.A mo¿e by³em w b³êdzie?- To moja wolna niedziela.Poza tym, siostra jest z rodzin¹ w Barmouth na wakacjach i69nikt nie powstrzyma mnie od zobaczenia siê z ni¹.Nawet ty!- Drogi s¹ zamkniête, nie s³ysza³aœ? - w g³osie Gordona wyczuwa³o siê ironiê zmieszan¹ z obaw¹.- W radiu mówili,¿e pozostanie na miejscu zapewnia bezpieczeñstwo.- Tytko dla samochodów - odpar³a.- A ja jadê na rowerze.Zrezygnowany Gordon westchn¹³ tylko.Bo¿e, dlaczego nie wydano rozkazu, ¿eby nikt nie opuszcza³ kempingu? -pomyœla³.Dziewczyna pojedzie; nikt na ziemi nie bêdzie w stanie jej zatrzymaæ, nawet Miles Manning, chocia¿ tutaj, nakempingu by³ on niemal bogiem.- W ka¿dym razie dziœ wieczorem znowu ma siê odbyæ przedstawienie.- To by³a karta atutowa Gordona.- I gramyw nim oboje, bez wzglêdu na to, czy masz wolny dzieñ, czy nie.- Zacznie siê tu¿ przed dziewi¹t¹ - uœmiechnê³a siê.- O godzinê póŸniej ni¿ zwyk³e pi¹tkowe przedstawienie.A dotego czasu bêdê z powrotem.Pojedzie do Barmouth, nie mia³ co do tego w¹tpliwoœci.- W porz¹dku - œcisn¹³ jej d³oñ - wygra³aœ.Ale na Boga, uwa¿aj na siebie.Gdybym tylko móg³, pojecha³bym ztob¹.- Ale nie mo¿esz - po³o¿y³a szczotkê i70grzebieñ z powrotem na toaletkê.- Manning nie mo¿e odwo³aæ dni wolnych, ale na pewno nie da ci nic ekstra.- Mówisz tak, jakbyœ nie chcia³a, ¿ebym z tob¹ pojecha³ - w jego g³osie brzmia³a uraza.- Jakbyœ.coœ planowa³a.- Nie b¹dŸ g³upi - podesz³a bli¿ej i dotknê³a jego d³oni.- Wiesz, ¿e to nieprawda.Gordon prze³kn¹³ œlinê, a jego oczy zamgli³y siê.W ci¹gu kilku ostatnich tygodni zrodzi³o siê miêdzy nimi coœwspania³ego.Niedawny rozwód pozostawi³ w nim uczucie przygnêbienia, z którego teraz próbowa³ siê otrz¹sn¹æ.Wci¹¿ nie móg³ uwierzyæ, ¿e Margaret go opuœci³a.Nigdy siê tego po niej nie spodziewa³; nigdy nie da³a mu odczuæ,¿e coœ jest miêdzy ni¹ a Wilfem Robinsonem.By³o tak do dnia, kiedy wróci³ z pracy i zobaczy³, ¿e jej rzeczy zniknê³y.Na stole znalaz³ kartkê.Ca³y jego œwiat zawali³ siê.Nawet do dzisiejszego dnia Gordon nie doszed³ ca³kiem do siebie.Nie móg³ byæ pewien Jean.By³o zbyt du¿o niedomówieñ - przynajmniej z jej strony.Przy-³apywa³ j¹ nabezsensownych, niepotrzebnych k³amstwach.Ale oboje trapi³o to samo.Jean by³a wdow¹.Jej m¹¿ zgin¹³ dwa lata temu w wypadku, kiedy samochód, którym jechali wpad³ w poœlizg.Jeanwysz³a z wypadku niemal bez ¿adnych obra¿eñ, z wyj¹tkiem paru skaleczeñ i siniaków.Od tego czasu œwiat zupe³nie jejzobo-71jêtnia³, odseparowa³a siê od wszystkich.Wspomnia³a co prawda coœ o siostrze, ale Gordon nie zna³ nawet jej imienia.A póŸniej los rzuci³ rodzinê siostry do B³ue Ocean, gdzie zatrudniano j¹ przy pracach sezonowych.To Jean uczyni³a pierwszy ruch, prze³amuj¹c bariery, które Gordon wzniós³ miêdzy sob¹ a kobietami; to onaos³odzi³a mu gorycz samotnoœci.W dwie noce po tym, jak spotkali siê po raz pierwszy, zaprosi³ j¹ do siebie na kawê.Tylko kawê mia³ na myœli i mo¿e trochê muzyki, ale nic wiêcej.Marzy³ o kimœ, z kim mo¿na porozmawiaæ, o kimœ, wczyich ramionach mo¿na siê wyp³akaæ.To d³oñ Jean odnalaz³a jego rêkê, opart¹ na ma³ej sofie, to jej wargi odszuka³y jego usta, to jej jêzyk pocz¹³ siê wnich poruszaæ.Stopniowo Gordona ogarnia³o podniecenie.Potem drug¹ rêk¹ zaczê³a go delikatnie g³adziæ przez cienkimateria³ mundurowych spodni.I w ten sposób Jean uwiod³a go.- Od dwóch lat nie mia³am mê¿czyzny.Czasami nie mog³am wytrzymaæ.To by³o pierwsze k³amstwo.OK, zrobi³a to po to, by go ³atwiej zdobyæ, by ³atwiej wyt³umaczyæ swoje podniecenie,gdy ju¿ byli nadzy.Rozpoczê³a siê namiêtna gra.Jej usta spragnione by³y pulsuj¹cego mêskiego cia³a.Potem nast¹pi³szalony orgazm.Taki by³ pocz¹tek ich romansu.72Jean zosta³a na noc i od tamtego czasu we w³asnym mieszkaniu trzyma³a ju¿ tylko swoje rzeczy.To nie by³a prawda, ¿e a¿ przez dwa lata nie mia³a mê¿czyzny.U szczytu podniecenia pochwali³a siê innymiprzygodami z mê¿czyznami, którzy zaspokajali jej najdziksze fantazje, pragn¹c tylko jej cia³a.Ale ona ci¹gle marzy³a oczymœ innym.Tak przynajmniej mówi³a.Jean by³a dla Gordona Smallwooda jak narkotyk; gorycz zamienia³a w radoœæ, a ¿¹dzê w spe³nienie.Nie móg³pogodziæ siê z jej nieobecnoœci¹, ale czu³, ¿e próby zwi¹zania dziewczyny ze sob¹ - bêd¹ pocz¹tkiem koñca.I dlategowiedzia³, ¿e musi pozwoliæ na tê jazdê do Barmouth.Mo¿e siostra Jean rzeczywiœcie spêdza³a tam urlop? Nie by³opowodu, aby przypuszczaæ, ¿e w rzeczywistoœci w ogóle nie istnia³a.- Do zobaczenia wieczorem.- Gordon poca³owa³ dziewczynê.- Bêdê siê martwi³ ca³y dzieñ.- Nie rób tego - wysunê³a siê z jego objêæ i ruszy³a ku drzwiom.- Powiedzia³am ci, ¿e wszystko bêdzie w porz¹dku.Id¹c po trawniku oddzielaj¹cym domki obs³ugi od g³Ã³wnej czêœci kempingu, Jean czu³a na sobie spojrzenieGordona.Czu³a jego niepokój o ni¹ i z wra¿enia a¿ zacisnê³a zêby.Niech go diabli! Za du¿o sobie ostatnio pozwala³!Sta³ siê podobny do innych mê¿czyzn, których mia³a w przesz³oœci.73przed i po œmierci Johna.Mo¿e powinna siê uspokoiæ? Jean nie mog³a zebraæ myœli.Mi³o mieæ ko³o siebie mê¿czyznê,ale to powoli ogranicza³o jej wolnoœæ.Znowu pragnê³a powrotu do dawnej swobody.Ma³a brama obok g³Ã³wnego wejœcia by³a otwarta, a stra¿nik kontrolowa³ ruch.Przed biurem Ochrony sta³a d³ugakolejka.Wszyscy chcieli czegoœ siê dowiedzieæ.Kiedy bêd¹ mogli swobodnie siê poruszaæ? Nie mog¹ przecie¿siedzieæ tu wiecznie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.