Index
Dodziuk Anna Psychologia podręczna CzęÂść III Pokochać (7)
Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
PawnofProphecy
chip 5
boza inwazja
Pod redakcją Charlesa E. Skinnera Psychologia wychowawcza (8)
zostalo4
Kybalion
Chmielewska Joanna Zlota mucha
Rembowski Józef Rodzina w Âświetle psychologii (2)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • listy-do-eda.opx.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Wyprowadzili go z kościoła.Na widokkrzyża omal nie zemdlał.Potem jednak podniósł wysoko głowę zdecydowany umrzećtak, jak żył, z wiarą.   Nie było to jednak łatwe.Nawetdla Gartha, któremu przypadła jedynie rola widza.Modlić się przed krucyfiksem,na którym widnieje rzeźba i mówić o ukrzyżowaniu to jedno, całkiem zaś czymśinnym jest widzieć nagiego mężczyznę, któremu liny wpijają się w skórę i któryzwisa z drewnianego krzyża.I widzieć też ostry gwóźdź przystawiany z namysłemdo miękkiej powierzchni jego dłoni, widzieć młot przymierzający się do ciosu,słyszeć jego uderzenia i to, jak metal rozdziera ciało.   I jeszcze krzyk!    Niewielurodzi się męczennikami.Ojciec Marek nie należał do tej garstki.Przy pierwszychuderzeniach krew popłynęła mu z kurczowo zaciśniętych ust.Potem otworzył jeszeroko i mężny duch go opuścił.Krzyknął gardłowo, w przerażeniu, zagłuszającszmer padającego deszczu.Krzyk odbił się echem od szeregów widzów, którzyrozwarli usta.Jakiekolwiek uczucie to spowodowało, szereg za szeregiem popadałw epileptyczne pląsy, naśladując cierpienie ukrzyżowanego kapłana.   Zemdlał, zanim wbito ostatni ćwiek.Krew spływała ześwieżych ran i mieszając się z deszczem spływała lekko różową pianą z jego stóp.Z księdza uchodziło życie.W tej właśnie chwili otępiały od ciosów w głowę,szarpiący się w więzach i szlochający Garth stracił przytomność.   Obudził się w swoim magazynie.Było ciemno.Ktośrozcinał plecione liny, którymi go związano.Na zewnątrz wciąż szumiał deszcz.   - Itin - powiedział, jako że nie mógł to być nikt'inny.- Tak - odszepnął tubylec.- Pozostali naradzają się   w kościele.Lin zmarł niedługo po tym, jak uderzyłeśgo w głowę, a Inon jest ciężko ranny.Niektórzy mówią, że ciebie też należyukrzyżować, i obawiam się, że w końcu do tego dojdzie.Lub też zabiją cię w tensam sposób, jak ty zabiłeś Lina.Znaleźli w Biblii takie miejsce.   - Znam to - przerwał mu Garth zmęczonym głosem.- Okoza oko.Wiele jeszcze tam znajdziecie, jeśli będziecie tak szukać.   - Musisz odejść i dostać się do statku tak, żeby niktcię nie zauważył.Dość już zabijania.- Głos Itina także pobrzmiewał zmęczeniem.   Garth wstał ostrożnie.Przycisnął głowę do szorstkiejściany i poczekał, aż miną nudności.   - Nie żyje -stwierdził raczej, niż spytał.   - Tak, zmarł jakiś czastemu.Inaczej nie mógłbym przyjść do ciebie.   - Izostał pogrzebany.Gdyby tak się nie stało, nie pomyśleliby, żeby teraz zabraćsię za mnie.   - I pogrzebany! - W głosie Inna pojawiłasię osobliwa emocja, echo słów martwego już księdza.- Pogrzebano go izmartwychwstanie.Tak jest napisane w księdze i tak się stanie.Ojciec Marekbędzie szczęśliwy, że sprawy ułożyły się po jego myśli.- Wydawało się, żesłychać w tym ludzki płacz, ale to niemożliwe, przecież Itin nie byłczłowiekiem.Garth z wysiłkiem dotarł wzdłuż ściany do drzwi, gdzie oparł się,by nie upaść.   - Dobrze zrobiliśmy, prawda? - spytałItin, ale nie doczekał się odpowiedzi.- Zmartwychwstanie, Garth, prawda?   Aż tutaj dochodziło nieco blasku z rzęsiścieoświetlonego kościoła.Garth dojrzał swe zakrwawione dłonie zaciśnięte naframudze.Twarz Itina była tuż obok.Kupiec poczuł drobne, ukończone pazurkamidłonie, wpijające się w jego ubranie.   -Zmartwychwstanie, prawda, Garth?    - Nie.Zostanie wziemi tam, gdzie go pochowaliście.Nic się nie zdarzy, bo jest martwy i takimpozostanie.Deszcz spływał po futrze Itina, który otworzył usta szeroko, jak dokrzyku, gotów zmącić obojętną ciszę nocy.Całym wysiłkiem zmusił się jednak dowypowiedzenia kilku słów, wyrażając swe obce myśli w obcej, tubylczej mowie.   - A zatem nie zostaniemy zbawieni? Nie staniemy siębezgrzeszni?    - Byliście czyści - powiedział Garth, napoły śmiejąc się i płacząc.- I to jest właśnie najpaskudniejsze w całej tejsprawie.Byliście nieskalani, bez grzechu, a teraz jesteście.   - Mordercami - powiedział Itin, a woda ściekała pojego opuszczonej nisko głowie i odpływała w ciemność.przekład : Radosław Kot    powrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.