Index
M Mroczek Rytualy Dawne I Wspolczesne
bigmanual
Issac Asimov Fundacja (4)
William Gibson Mona Liza Turbo
abc.com.pl 9
FORD ESCORT i ORION2
Geniusz
TUNEL (3).TXT
J.R.R. Tolkien 02 The Two Towers
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Nie przyjmuj¹ rezerwacji, chyba ¿e ktoœ za nas porêczy - powiedzia³ Charlie.- Co to znaczy? - zapyta³ Martin.- To znaczy, ¿e s¹ chyba najbardziej ekskluzywn¹ restauracj¹ w ca³ych StanachZjednoczonych.Nie³atwo dostaæ siê do “Czterech Pór Roku”, ale oni przynajmniejchc¹ zdobyæ klienta.Ten lokal.kto wie? Jak mo¿na prowadziæ restauracjê nazupe³nym odludziu, bez og³oszeñ, bez reklamy, nawet bez znaków drogowychpokazuj¹cych, jak tam dojechaæ? Rezerwacja tylko za osobistym porêczeniem, zwyprzedzeniem, na piœmie?- Mo¿e s¹ naprawdê dobrzy - zasugerowa³ Martin.- Co to znaczy “naprawdê dobrzy”?! - prychn¹³ Charlie.- “Montpellier” jestnaprawdê dobry! ,,L'Ermitage” jest naprawdê dobry! W Ameryce jest dwadzieœcia irestauracji, które s¹ naprawdê dobre! Ale, do ciê¿kiej cholery, nawet najlepszerestauracje musz¹ siê reklamowaæ.Nawet najlepsze restauracje musz¹ wpuszczaæklientów!- Po co tak siê denerwujesz? - zapyta³ Martin.- Nie wpuszcz¹, to nie wpuszcz¹.Zapomnij o nich.Nie ma sensu i w³¹czaæ tej restauracji do “MARII”, jeœli nikttam nie wejdzie.Charlie rzuci³ ostatnie spojrzenie na nieub³aganie zamkniêt¹ bramê “LeReposoir”, po czym uruchomi³ silnik j i zawróci³ w stronê Allen's Corners.- Jeœli s¹ tacy dobrzy, jeœli naprawdê s¹ tacy dobrzy, to chcê tam zjeœæ obiad.Nawet mój ¿o³¹dek nie mo¿e ju¿ wytrzymaæ tego smacznego, zdrowego wiejskiegojedzenia! Przyda mi siê odmiana.Nie wspominaj¹c o tym, ¿e bardzo! mnieinteresuje, dlaczego wszyscy w Allen's Corners s¹ tacy przewra¿liwieni napunkcie “Le Reposoir”.Wracali t¹ sam¹ drog¹ wœród lasów.Nastêpna burzowa! chmura przes³oni³a s³oñce ikrajobraz nagle nabra³ ponurego wygl¹du.- Gdzie bêdziemy nocowaæ? - zapyta³ Martin.- pojedziemy do Hartford?Charlie potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Dzisiaj zanocujemy w pensjonacie pani Kemp, 313 Staugatuck.Nie wyjadê zAllen's Corners, dopóki nie za³atwiê dwuosobowego stolika w “Le Reposoir”.- Tato.bêdziemy mieli kilka dni opóŸnienia.Co powiedz¹ w “MARII”?- Mogê wstawiæ inne daty, nie martw siê.Chcê zjeœæ obiad w tym cholernymekskluzywnym prywatnym klubie i koniec.Na pewno ktoœ tutaj nale¿y do klubu.Tenprezes banku, Haxalt, nie mów mi, ¿e on nie jest cz³onkiem.Potrzebujê tylkojednej osoby, która zgodzi siê za mnie porêczyæ.Martin milcza³ przez ca³¹ drogê do Allen's Corners.Niebo przybra³o barwê bladejpurpury.Zapalono ju¿ latarnie uliczne.Christopher Prescott i Oliver T.Burackznikli, ale na piêtrze Pierwszego Okrêgowego Banku w Litchfield pali³y siêœwiat³a, a po drugiej stronie trawnika widaæ by³o kilka osób wracaj¹cych zsupermarketu.W ga³êziach klonów ptaki œpiewa³y smutn¹, urywan¹ piosenkêwczesnego wieczoru.- Sam nie wiem - powiedzia³ Charlie.- To mi coœ przypomina.Pewnie deja vu.Okr¹¿y³ trawnik i wjecha³ w alejê Naugatuck.By³a to jedna z najstarszych ulic wAllen's Corners; zaczyna³a siê w centrum i bieg³a prosto z zachodu na wschód.Dawniej, zanim u stóp trawnika przeprowadzono g³Ã³wn¹ szosê, aleja Naugatuckstanowi³a jedyne po³¹czenie z Hartford.Têdy maszerowali z bêbnami angielscy¿o³nierze, a mieszkañcy Allen's Corners obserwowali ich z najwy¿szych okiendomów.Pensjonat pani Kemp sta³ na rogu alei Naugatuck i ulicy Bukowej - ponurydrewniany budynek z dwoma piêtrami od frontu, a jednym od ty³u.Œciany by³yoszalowane odstaj¹cymi deskami, brudne koronkowe firanki zas³ania³y okna.Przeddomem znajdowa³o siê brukowane podwórko z samotnym klonem, ogrodzone krzywymp³otem.Charlie zaparkowa³ za p³otem i wysiad³ z samochodu.- Idziesz? - ponagli³ Martina.- Jesteœ pewien, ¿e to tutaj? - zapyta³ Martin marszcz¹c brwi.- Wygl¹da jakopuszczony dom.- Przyda³oby siê trochê farby - przyzna³ Charlie.Otworzy³ drewnian¹ furtkê iruszy³ œcie¿k¹.- Ostatnim razem, kiedy tu by³em, pensjonat wygl¹da³nieskazitelnie.Przyzna³em mu Z³ote Pióro za komfort.Mo¿e pani Kemp zamknê³ainteres.Martin nieufnie poszed³ za Charliem do frontowych drzwi, ozdobionych dwiemawitra¿owymi szybami.Jedna szybka mia³a brzydkie pêkniêcie, jak gdyby ktoœtrzasn¹³ drzwiami w trakcie gwa³townej k³Ã³tni.Poœrodku wisia³a zniszczonako³atka z br¹zu w kszta³cie wyszczerzonej paszczy - coœ poœredniego pomiêdzywilkiem a demonem.Charlie wskaza³ j¹ ruchem g³owy i powiedzia³:- To coœ nowego.Urocze, prawda?Martin popatrzy³ na obluzowane dachówki, które zsunê³y siê po dachu jak lawina.- Na pewno zamkniête.A jeœli nawet otwarte, nie chcê tutaj nocowaæ.- Nie znajdziemy innego miejsca, przynajmniej w Allen's Corners.Charlie podniós³ ko³atkê, która okaza³a siê wyj¹tkowo zimna i ciê¿ka.Mia³nieprzyjemne wra¿enie, ¿e wilk próbuje go ugryŸæ w d³oñ.Nie wiadomo dlaczego,ko³atka wydawa³a mu siê znajoma.Niejasno pamiêta³, ¿e czyta³ gdzieœ o ko³atkachw kszta³cie wilczej paszczy, ale nie móg³ sobie przypomnieæ, co to by³a zaksi¹¿ka.Zastuka³ i us³ysza³ st³umione echo wewn¹trz domu.Czeka³, rozcieraj¹c rêce iuœmiechaj¹c siê do Martina.O zachodzie s³oñca zerwa³ siê zimny wiatr i Charlienagle zacz¹³ marzn¹æ.- Nikogo nie.ma - powiedzia³ do Martina, stoj¹c z rêkami w kieszeniach.- Chybajednak bêdziemy musieli pojechaæ do Hartford.Zamierzali ju¿ odejœæ, kiedy us³yszeli czyjœ kaszel wewn¹trz domu.Charlie poraz drugi uderzy³ ko³atk¹.Po chwili w korytarzu rozleg³y siê kroki.Zawitra¿owymi szybkami pojawi³a siê drobna, jasna figurka.Po chwili wahaniaodsunê³a dwie zasuwy i uchyli³a drzwi, nie zdejmuj¹c ³añcucha.Zobaczyli twarzkobiety, blad¹ i schorowan¹.Oczy mia³a ciemno podkr¹¿one z wyczerpania, w³osynieporz¹dnie spiête plastykowymi spinkami.Ubrana by³a w brudny, niebieski,pikowany szlafrok.Z wnêtrza domu dolecia³ kwaœny odór stêchlizny i gotowania.- Pani Kemp? - odezwa³ siê Charlie.- Czego chcecie? - zapyta³a kobieta.- W przewodniku napisali, ¿e tu jest pensjonat.Pani Kemp przyjrza³a mu siêuwa¿nie.- Tu by³ pensjonat - oznajmi³a.- Rozumiem.Pani go zlikwidowa³a.- Sam siê zlikwidowa³.Nie chcia³am zwijaæ interesu, ale zabrak³o klientów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.