Index
Isaac Asimov Opowiadanie Maly brzydki chlopiec
Asimov Isaac Science Fiction (Opowiadania).Txt
Isaac Asimov Nastanie nocy
Isaac Asimov Fundacja
Issac Asimov Fundacja (4)
Ziemkiewicz Rafał A. Pięknie jest w dolinie
imiona
Kobierzycki Tadeusz Poza MiłoÂścią i WolnoÂścią. uzaleznienia psychologicznego (9)
abc.com.pl 4
abc.com.pl 7
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ramtopy.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Chcia³abym, ¿eby by³o tak, jak mówisz.Czy wiesz, z jak¹ dok³adnoœci¹ musia³am obliczyæ rzeczywist¹szybkoœæ Nemezis i S³oñca w stosunku do siebie, by wiedzieæ, gdzie i kiedy nast¹pi ich najwiêksze zbli¿enie? Czywiesz, ¿e nawet najmniejszy b³¹d168[wystarczy³by, byœmy byli pewni, ¿e Nemezis bezpiecznie ominie Uk³ad, podczas gdy w rzeczywistoœcizniszczy³aby go, i odwrotnie? Ca³a sprawa - kontynuowa³a Insygna - wygl¹da³aby wystarczaj¹co Ÿle nawet wtedy,gdyby Nemezis i S³oñce by³y jedynymi cia-lami we Wszechœwiecie, s¹ jednak jeszcze inne pobliskie gwiazdy iwszystkie znajduj¹ siê w ci¹g³ym ruchu.Przynajmniej tuzin z nich |est wystarczaj¹co du¿y, by oddzia³ywaæ naNemezis czy S³oñce, tezy wreszcie na obydwie gwiazdy razem.A oddzia³ywania tego me mo¿na pomin¹æ, poniewa¿powsta³by b³¹d id¹cy w miliony kilometrów, w tê czy inn¹ stronê.Trzeba wiêc znaæ dok³adn¹ masê ka¿dej gwiazdy,razem z jej pozycj¹ i szybkoœci¹.'• Mówiê tutaj, Sieverze, o piêtnastu cia³ach i jest to, wierz mi, iniezwykle skomplikowane.A jeœli chodzi oNemezis, to przeleci ona przez sam Uk³ad S³oneczny i zak³Ã³ci ruch kilku planet.Wiele [bêdzie zale¿a³o od pozycjika¿dej planety na orbicie w momencie przejœcia Nemezis, a tak¿e od tego, o ile planety przesun¹ siê pod wp³ywemsi³ grawitacyjnych Nemezis i jak to przesuniêcie wp³ynie na inne cia³a.Nie mo¿na tak¿e pomin¹æ oddzia³ywaniaMegasa.Genarr s³ucha³ z ponur¹ min¹.- I czym to siê skoñczy, Eugenio?- Myœlê, ¿e orbita Ziemi stanie siê bardziej ekscentryczna ni¿ obecnie, a oœ semimaj oralna zmniejszy siê wstosunku do obecnej.- A to oznacza.- A to oznacza, ¿e Ziemia stanie siê zbyt gor¹ca, by mo¿na by³o na niej mieszkaæ.- A co stanie siê z Megasem i Erytro? ' - Nic wielkiego.System Nemezis jest znacznie mniejszy od Uk³aduS³onecznego i w zwi¹zku z tym ³atwiej mu bêdzie zachowaæ pierwotny kszta³t.Tutaj nic siê specjalnie nie zmieni, wprzeciwieñstwie do Ziemi.- I kiedy to siê stanie?- Za piêæ tysiêcy dwadzieœcia cztery lata, plus minus piêtnaœcie Nemezis znajdzie siê w punkcie najwiêkszegozbli¿enia.Ca³y proces rozci¹gnie siê jednak na dwadzieœcia do trzydziestu lat, poniewa¿ tyle bêdzie trwa³o zbli¿aniesiê i oddalanie S³oñca i Nemezis.169- Czy bêd¹ jakieœ zderzenia lub coœ w tym rodzaju?- Szansê na to s¹ niemal zerowe.¯adnych zderzeñ pomiêdzy du¿ymi cia³ami.Oczywiœcie mo¿e siê zdarzyæ, ¿es³oneczny aste-roid uderzy w Erytro lub asteroid z Nemezis uderzy w Ziemiê.Prawdopodobieñstwo jest minimalne,chocia¿ skutki mog³yby okazaæ siê katastrofalne dla Ziemi.Nie ma jednak mo¿liwoœci obliczenia takich zderzeñ, aprzynajmniej dopóty, dopóki gwiazdy nie zbli¿¹ siê do siebie.- Tak czy inaczej, Ziemiê nale¿y ewakuowaæ, prawda?- O tak.- Maj¹ na to piêæ tysiêcy lat.- Piêæ tysiêcy lat to wcale nie jest za du¿o na ewakuowanie oœmiu miliardów ludzi.Powinniœmy ich ostrzec.- Czy nie zdo³aj¹ sami przekonaæ siê o niebezpieczeñstwie, nawet gdybyœmy ich nie ostrzegli?- Zdo³aj¹, lecz kto wie kiedy? A nawet gdyby zorientowali siê ju¿ wkrótce, to i tak powinniœmy przekazaæ imtechnologiê hiper-wspomagania.Musz¹ j¹ mieæ.- Jestem pewny, ¿e sami j¹ odkryj¹, i to bardzo szybko.- A jeœli nie?- Myœlê, ¿e za sto lat, a mo¿e wczeœniej, nawi¹¿emy ³¹cznoœæ z Ziemi¹.Maj¹c hiperwspomaganie s³u¿¹ce dotransportu, ju¿ wkrótce zastosujemy je do œrodków ³¹cznoœci.Zawsze te¿ mo¿emy wys³aæ na Ziemiê jedno Osiedle.Czasu mamy dosyæ.- Mówisz jak Pitt.Genarr chrz¹kn¹³.- Pitt nie zawsze siê myli.- Ale on nie bêdzie chcia³ nawi¹zywaæ ³¹cznoœci.Ja to wiem.- Nie zawsze musi byæ tak, jak on chce.Mamy Kopu³ê na Erytro, chocia¿ sprzeciwia³ siê temu.A nawet jeœli niezdo³amy go przekonaæ, to przecie¿ kiedyœ umrze.Naprawdê, Eugenio, nie warto teraz przejmowaæ siê za bardzoZiemi¹.Mamy bli¿sze zmartwienia.Czy Martena wie, ¿e ju¿ prawie skoñczy³aœ?- Jak¿e by mog³oby byæ inaczej? Bez w¹tpienia, efekt mojej pracy widoczny jest w sposobie, w jaki podci¹gamrêkawy czy czeszê w³osy.- Zdaje siê, ¿e Martena potrafi coraz wiêcej, prawda?- Tak.Ty te¿ to zauwa¿y³eœ?170- Owszem.Dostrzegam zmiany, mimo ¿e znam j¹ bardzo krótko.- Przypuszczam, ¿e to nasila siê z wiekiem.Jej umiejêtnoœci rosn¹ tak, jak rosn¹ jej piersi.Poza tym do tej porymusia³a ukrywaæ przed œwiatem swój talent.Nie wiedzia³a, co ma z nim zrobiæ, poniewa¿ czêsto wpêdza³ j¹ wk³opoty.Teraz nie boi siê niczego i jej talent roœnie i rozwija siê.- Czy nie s¹dzisz, ¿e ma to jakiœ zwi¹zek z przyjemnoœci¹, jak¹ sprawia jej pobyt na Erytro? Byæ mo¿e poczucieszczêœcia wp³ywa dodatnio na jej zdolnoœci poznawcze?- Zastanawia³am siê nad tym, Sieverze - odpowiedzia³a Insyg-,na.- Ale nie chcia³abym obarczaæ ciê moimizmartwieniami.A jest ich du¿o: bojê siê o Marlenê, o Ziemiê, o wszystko.Czy.przypuszczasz, ¿e Erytro ma na ni¹jakiœ wp³yw? Oczywiœcie poœredni? Myœlisz, ¿e jej zwiêkszone zdolnoœci poznawcze mog¹ oznaczaæ pocz¹tekchoroby.Plagi?- Nie wiem, jak odpowiedzieæ na to pytanie, Eugenio, a jeœli ^êj zwiêkszona percepcja jest wynikiem Plagi, tochoroba ta nie wp³ywa na jej równowagê psychiczn¹.Mogê powiedzieæ ci jedno - nikt, kto zapad³ tutaj na Plagê, niewykazywa³ nawet w przy-Dli¿eniu takich zdolnoœci, jakie posiada Marlena.1 Insygna westchnê³a.- Dziêkujê ci.Pocieszy³eœ mnie.Muszê ci tak¿e podziêkowaæ za delikatnoœæ i przyjaŸñ dla Marleny.Usta Genarra wykrzywi³ niepewny uœmiech.- To nic wielkiego.Bardzo j¹ lubiê.- Mówisz to tak normalnie.Marlenê trudno jest lubiæ.Wiem to.A jestem przecie¿ jej matk¹.- Lubiê j¹.mo¿e dlatego, ¿e zawsze ceni³em w kobietach umys³, a nie urodê - chyba ¿e mia³y i jedno, i drugie,tak jak ty, Eugenio.- Mo¿e dwadzieœcia lat temu - odpowiedzia³a Eugenia z kolejnym westchniêciem.- W takim razie moje oczy zestarza³y siê wraz z twoim cia³em.Nie widzê ¿adnej ró¿nicy.Dla mnie nie jestwa¿ne, ¿e Marlena nie grzeszy urod¹.Jest niesamowicie inteligentna, pomin¹wszy nawet jej niezwyk³y talent.- Tak, masz racjê.Pocieszam siê tym, gdy daje mi siê we znaki.171- Obawiam siê, ¿e Marlena mo¿e byæ jeszcze bardziej k³opotliwa.Insygna rzuci³a mu ostre spojrzenie.- Dlaczego?- Da³a mi wyraŸnie do zrozumienia, ¿e nie wystarcza jej pobyt w Kopule.Chce wyjœæ, chce st¹paæ po prawdziwejziemi Erytro, gdy tylko skoñczysz pracê.Nalega!Spojrzenie Insygny wyra¿a³o przera¿enie.OSIEMNAŒCIESUPERLUMINALNATrzy lata na Ziemi postarzy³y Tessê Wendel.Jej cera nie by³a ju¿ taka g³adka.Przybra³a tak¿e na wadze.Pod oczamizaczê³y pojawiaæ siê ciemne worki.Jej piersi by³y odrobinê za ciê¿kie, a talia nieco za gruba [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.