Index 08 (70) abc.com.pl 8 abc.com.pl 4 2ASTROLO (3) 921 14 (5) Nastanie nocy (10) 92830 1 Krotoschin Huna ENTER.1996 2001 Tajemnica31 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ] .T e r a z plus X.Na tymwłaśnie polega działanie tego sejfu.No i co ty na to? - Do diabła! - wybuchnął Vanning.- I to jestwszystko, co masz mi do powiedzenia? Czy mam te walizkę spisać na straty? - Aha.Chyba, że sam chcesz się tam po nią wgramolić.Ale Bóg jeden wie, gdzie byś się znalazł.W przeciągu kilku tysięcy latproporcje składników powietrza prawdopodobnie by się zmieniły.A może byłyby iinne zmiany. - Nie jestem taki głupi. No i proszę.Obligacje zniknęły bez nadziei na to, żesię odnajdą.Vanning byłby się nawet pogodził ze stratą, gdyby miał pewność, żeubezpieczenie nie wpadnie w race policji, ale pozostawał jeszcze problemMacIlsona, zwłaszcza po tym, jak kula drasnęła okno z glasolexu w biurzeVanninga.Spotkanie z MacIlsonem nie przniosło pomyślnego rezultatu, ponieważdefraudant był przekonany, że Vanning chce go nabrać.Kiedy Vanning wyrzucał gosiłą, miotał przekleństwa i groźby: pójdzie na policje, przyzna się. A niech idzie.Nie ma żadnego dowodu.Niech go wszyscydiabli.Dla pewności jednak Vanning postanowił wsadzić do pudła swojego byłegoklienta. Nic z tego jednak nie wyszło.MacIlson dał wzęby facetowi, który przyniósł wezwanie na policje i uciekł.A teraz,podejrzewał Vanning, czaił się gdzieś po kątach, uzbrojony i gotów go stuknąć.Tak bywa z typami skłonnymi do stanów maniakalno-depresyjnych. Vanning zażądał dwóch tajniaków do ochrony, z czegoczerpał złośliwą satysfakcje.Wobec zagrożenia życia miał do tego prawo.Dochwili kiedy MacIlsona unieszkodliwią, Vanning będzie korzystał z ochrony.Azadbał o to, żeby te ochrona stanowili dwaj najtęźsi goryle z całejmanhattańskiej policji.Przy okazji stwierdził, że polecono im węszyć w sprawiezamszowej walizki.Vanning zadzwonił do Hattona i uśmiechnął sil do ekranu. - No co, są jakieś sukcesy? - Co pan ma na myśli? - Moich goryli.A pańskich kapusiów.Nie znajdąobligacji, Hatton.Lepiej niech ich pan odwoła.Czy dwa zadania na raz to nie zadużo dla tych biedaków? - Wystarczy, że się wywiążą zjednego.Że znajdą dowód rzeczowy.A jeżeli MacIlson rozwali panu łeb, niezmartwię się specjalnie. - Zobaczymy się w sądzie -powiedział Vanning.- Pan oskarża Watsona, tak? - Tak.A pan rezygnuje ze skopolaminy, tak? - W stosunku doprzysięgłych? Jasne.Mam sprawa wygraną. - Tak siępanu przynajmniej wydaje - rzekł Hatton i wyłączył się. Vanning chichocząc włożył płaszcz, wziął swoich gorylii udał się do sądu.Nie było ani śladu MacIlsona. Sprawę wygrał, tak jak się spodziewał.Wrócił dobiura, wysłuchał kilku nieistotnych spraw, jakie miała mu do zakomunikowaniadziewczyna obsługująca centralkę i poszedł do swojego prywatnego apartamentu.Kiedy otworzył drzwi, zobaczył w rogu pokoju na dywanie zamszową walizkę. Zatrzymał się oniemiały z ręką na zasuwie.Za sobąsłyszał ciężkie kroki facetów z obstawy.Powiedział przez ramie “chwileczkę" idał nura do pomieszczeń służbowych zatrzaskując za sobą drzwi.Doleciał gojeszcze koniec zdumionego pytania. Walizka.Miał jąprzed sobą niewątpliwie.Tak jak niewątpliwie za sobą miał dwóch tajniaków,którzy po krótkiej naradzie zacieli walić w drzwi usiłując je wyłamać. Vanning zzieleniał.Zrobił niepewny krok do przodu izobaczył szafkę w rogu, w którym ją wtedy postawił.Idealna skrytka.Otóż to.Jeśli włoży tam walizka stanie się ona nierozpoznawalna.Nawet gdyby znów miałazniknąć, to nieważne.Ważne, żeby się pozbyć, i to natychmiast, dowoduobciążającego. Drzwi zatrzęsły się w zawiasach.Vanning podbiegł chyłkiem do walizki i uniósł ją z podłogi.Kątem oka zobaczyłruch.W powietrzu nad nim pojawiła się ręka.Była to ręka olbrzyma znieskazitelnie białym mankietem, który rozpływał się gdzieś w.powietrzu.Ogromne palce sięgały w dół. Vanning wrzasnął iodskoczył.Ale był nie dość szybki.Ręka dosięgała go i Vanning zaczął siębezsilnie tłuc o dłoń, która nastepnie zamknęła się w pieść.Kiedy pieść sięotworzyła wypadło z niej to, co pozostało z rozduszonego Vanninga, plamiącdywan.Ręka cofnęła się w nicość.Wyważone drzwi wpadły do środka i dwajtajniacy potykając się o nie wtargnęli do pokoju. Wkrótce potem przyszedł Hatton ze swoimi ludźmi.Niewiele zresztą mogli zrobić poza posprzątaniem.Zamszowa walizka, zawierającadwadzieścia piać tysięcy kredytów w obligacjach została wyniesiona wbezpieczniejsze miejsce.Ciało.Vanninga pozbierano nie bez trudności iodstawiono do kostnicy.Fotografowie błyskali fleszami.Eksperci oddaktyloskopii rozpylali proszek, ludzie od rentgena uwijali się ze swoimsprzętem.Wszystko zostało załatwione szybko i sprawnie - w ciągu godziny biurobyło puste i zapieczętowane. Tak wiec nie byłoświadków pojawienia się gigantycznej ręki, która wyłoniła się znikąd, pomacaładokoła, jakby czegoś szukała i po chwili znikła. Jedyną osobą, która mogłaby rzucić na te sprawa jakieśświatło był Gallegher, ale jego uwagi, wypowiedziane w samotności laboratorium,były skierowane do Monstrum. - Aha, to dlatego tenstół laboratoryjny zmaterializował się tu wczoraj na kilka minut.Hmmm.T e ra z plus X równa się mniej więcej tydzień.Dlaczegóżby nie? Wszystko jestwzględne.Nigdy nie przypuszczałem, że wszechświat kurczy się w tak szybkimtempie! Wyciągnął się wygodnie na kanapie i wstrzyknąłsobie do ust podwójne martini. - Tak, to jest to -mruknął po chwili.- Phi! Vanning to chyba jedyny facet na świecie, któryznalazł się w połowie przyszłego tygodnia i.zginął! Chyba się zaleję. I zalał się.przekład : Zofia Uhrynowska-Hanasz powrót [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||