Index
Tybetańska Yoga
DEMO DATA
abc.com.pl 9
Rook
Kuraszkiewicz Magowie
tip4 (35)
10 (173)
pulnoc
www nie com pl 3
rozdzial 13 (50)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • autonaprawa.keep.pl

  • [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    .Towystarczyło.   - Przeprowadzimy rutynowe próby -powiedział.- Potrzebuje pan jeszcze pieniędzy? Mogę dać drugą ratę, w granicachrozsądku, powiedzmy do dziesięciu tysięcy.    Hopperprzepchnął się do przodu.   - Ja nie zamawiałemdrutu, Gallegher.Mojego zamówienia więc niewykonałeś.    Gallegher nie odpowiedział.Regulowałlampę.Drut zmienił barwę z niebieskiej na żółtą, a potem naczerwoną.   - To twój ekran, mądralo - powiedział.- Widzisz te ładne ko-lorki?   - Pewnie że widzę!Nie jestem ślepy.Ale.   - Różne barwy, wzależności od tego, jaka jest długość fali świetlnej.Masz.Czerwona.Niebieska.Znowu czerwona.Żółta.A gdy wyłączę lampę.    Drut,który Wali wciąż trzymał, stał się niewidzialny.Hopper z trzaskiem zamknąłotwarte usta.Pochylił się naprzód przekrzywiając głowę nabok.   - Drut ma ten sam współczynnik załamaniaświatła co powietrze - powiedział Gallegher.- Specjalnie tak zrobiłem.-.Miałtyle przyzwoitości, że się zarumienił.Och, w końcu może za to później postawiedrinka Gallegherowi Bis.   -Specjalnie?   - Potrzebował pan stereoekranu, którymożna oglądać ze wszystkich stron bez zniekształceń optycznych.I w kolorze, tosię rozumie, w dzisiejszych czasach.No więc oto jest.   Hopper oddychał ciężko.Gallegher obrócił ku niemu rozpromienionątwarz.   - Niech pan weźmie szkielet sześcianu ikażdy bok owinie szczelnie tym drutem.Niech pan zrobi ekran z gęstej siatki.Zewszystkich strom.Niech pan rozciągnie dużo drutu wewnątrz sześcianu.W wynikutego powstanie niewidzialny sześcian    wykonany z drutu.W porządku-Niechpan puści na to film czy telewizję, byle sygnał był w ultrafiolecie, a otrzymapan świetliste wzory, w zależności od długości fali.Innymi słowy - otrzyma panobraz.Barwny obraz.Trójwymiarowyobraz - jest on bowiem wysyłany naniewidzialny sześcian.I ostatecznie jest to obraz, na który można patrzeć podkażdym kątem bez zniekształcenia optycznego, ponieważ nie jest to tylkozłudzenie optyczne stereoskopowego widzenia - jest to faktycznie obraztrójwymiarowy.Kapuje pan?   - Tak.rozumiem -powiedział Hopper słabym głosem.- Dlaczego.dlaczego nie powiedział mi pantego wcześniej? Gallegher pośpiesznie zmieniłtemat.   - Komandorze Wali, potrzebna mi jestochrona policyjna.Pewien oprych, który nazywa się Max Cuff, próbował chapnąć tęmaszynę.Jego bandziory porwały mnie dziś po południui.   - Przeszkadzanie w wykonywaniu zamówieńrządowych, co? - powiedział Wali surowo.   - Znamja tych małych politykierów.Max Cuff nie będzie już panu szkodził.czy mogęskorzystać z wideofonu?    Smeith rozjaśnił się na samąmyśl o tym, że Cuff dostanie po u-szach.Gallegher napotkał jego wzrok.W jegooczach pojawił się miły, jowialny błysk, który nie wiadomo dlaczego przypomniałGallegherowi, aby zaproponować gościom drinka.Tym razem nawet komandor nieodmówił, odwracając się po skończonej rozmowie, aby wziąć szklaneczkę, którąpodał mu Narcyz.   - Pańskie laboratorium znajdziesię pod ochroną - powiedział Gallegherowi.- Nie będzie jużkłopotów.    Wypił, powstał i uścisnął dłoń konstruktora.- Muszę złożyć raport.Powodzenia i stokrotne dzięki.Zadzwonimy do panajutro.    Wyszedł, przepuszczając przed sobą obupolicjantów.   - Powinienem pana przeprosić -powiedział Hopper wychylając swojego drinka.- Ale co było, to było, co,stary?   - Niech tam - powiedział Gallegher.- Jestmi pan winien pieniądze.   - Tremch wyśle czek.I.hm.i.- głos uwiązł mu w gardle.   - Cosię stało?   - Nic - powiedział Hopper odstawiającszklankę i przybierając kolor zielony.- Trochę powietrza.ep!    Drzwi zatrzasnęły się za Hopperem.Gallegher iSmeith popatrzyli po sobie ze zdumieniem.   -Dziwne - powiedział Smeith.   - Może go cośnawiedziło - wyraził przypuszczenie Gallegher.- Niezbadane są wyrokiboskie.   - Widzę, że Hopper już zniknął -powiedział Narcyz pojawiając się z następnymidrinkami.   - Owszem.A boco?   - Wiedziałem, że tak będzie.Nalałem muczystego spirytusu - wyjaśnił robot.- Ani razu nie spojrzał na mnie.Nie jestemzarozumiały, ale ktoś tak niewrażliwy na piękno zasłużył na nauczkę.A teraz niezawracajcie mi głowy.Idę do kuchni poćwiczyć taniec, a wymożecie sobiewziąć drinki z dystrybutora.Jeśli chcecie, możecie przyjść popatrzeć namnie.    Narcyz wytoczył się z laboratorium wirującwnętrznościami.Galle-gher westchnął.   - I takjest zawsze - powiedział.   -Co?   - Och, nie wiem.Wszystko.Na przykładdostaję zamówienia na trzy zupełnie różne rzeczy, schlam się i robię coś, corozwiązuje wszystkie trzy problemy.Moja podświadomość robi wszystko łatwąmetodą.Niestety, nie jest ona łatwa dla mnie, kiedywytrzeźwieję.   - To po co trzeźwieć? - zapytałSmeith trafiając w samo sedno.- Jak działa tendystrybutor?    Gallegher zademonstrował.- Czuję sięokropnie - zwierzył się.- Potrzeba mi albo tygodnia snu,albo.   - Czego?   -Drinka.No to lu.Wie pan co, jedna rzecz jeszcze mniemartwi.   - Coznowu?   - Dlaczego ta maszyna śpiewa "Szpitalświętego Jakuba", kiedy jest w ruchu.   - To ładnapiosenka - powiedział Smeith.   - Jasne, ale mojapodświadomość działa logicznie.Jej logika jest zwariowana, to trzeba przyznać.Ale.   - No to lu - powiedziałSmeith.    Gallegher odprężył się.Zaczynał już czuć siędobrze.Po ciele rozeszło się ciepło.W banku były pieniądze.Policja odeszła.Max Cuff bez wątpienia odpokutowywał swoje grzeszki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.