Index
Dumas Kawaler de Maison Rouge
Szmidt Krzysztof J. Psychologia podręczna CzęÂść V Elementarz twórczego myslenia
www nie com pl 1
Tom Clancy Patriot Games
RHL51
Cizia Zyke Sahara (2)
95422 1
Sienkiewicz Henryk Ogniem i mieczem t.1
abc.com.pl 9
rozdzial 17 (56)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • czas-shinobi.keep.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .- Sama? - Z panem G.Przechadza³em siê wielkimi krokami po salonie.- Co panu jest? - Czy s¹dzi pani, ¿e to zabawne czekaæ na ni¹ tutaj, a¿ pan G.raczy wyjœæ od Ma³gorzaty? - Nie jest pan rozs¹dny.Niech¿e pan zrozumie, ¿e Ma³gorzata nie mo¿e wyrzuciæ hrabiego za drzwi.Pan G.by³ z ni¹ d³ugo, dawa³ jej zawsze du¿o pieniêdzy i jeszcze ci¹gle jej daje.Ma³gorzata wydaje przesz³o sto tysiêcy franków rocznie.Ma du¿o d³ugów.Ksi¹¿ê posy³a tyle, ile ona sobie ¿yczy, ale ona nie zawsze œmie prosiæ go o to wszystko, czego jej potrzeba.Nie powinna wiêc nara¿aæ siê hrabiemu, który daje jej rokrocznie co najmniej dziesiêæ tysiêcy franków.Ma³gorzata wprawdzie kocha pana, mój drogi przyjacielu, ale waszego zwi¹zku, zarówno w jej interesie, jak i w pañskim, nie powinniœcie traktowaæ zbyt serio.Pañskich siedem czy osiem tysiêcy franków rocznej pensji nie starczy na to, aby zaspokoiæ wymagania tej dziewczyny; nie starczy ich na utrzymanie jej powozu.Niech pan bierze Ma³gorzatê tak¹, jaka jest, to znaczy jako dziewczynê poczciw¹, dowcipn¹ i ³adn¹.Niech pan bêdzie jej kochankiem przez miesi¹c albo dwa, niech pan jej ofiarowuje kwiaty, bombonierki i lo¿e, ale niech pan sobie niczego wiêcej nie wbija do g³owy i niech jej pan nie robi œmiesznych scen zazdroœci.Wie pan dobrze, z kim ma pan do czynienia: Ma³gorzata nie jest cnotk¹.Pan jej siê podoba, kocha j¹ pan, niech siê pan nie zajmuje reszt¹.Dobry pan sobie z t¹ swoj¹ dra¿liwoœci¹! Ma pan najprzyjemniejsz¹ kochankê, jak¹ zna Pary¿, przyjmuje pana we wspania³ym apartamencie, obwieszona jest diamentami, nie bêdzie pana kosztowa³a ani grosza, jeœli pan zechce - i nie jest pan zadowolony! Do diab³a, za du¿o pan wymaga! - Ma pani racjê, ale to ponad moje si³y.Na myœl, ¿e ten cz³owiek jest jej kochankiem, czujê potworny ból.- Przede wszystkim, czy jest jeszcze jej kochankiem? Jest jej potrzebny, oto wszystko.Od dwóch dni zamyka przed nim drzwi.Przyszed³ dziœ rano, nie mog³a przecie¿ nie przyj¹æ biletu do lo¿y i nie pozwoliæ sobie towarzyszyæ.Odprowadzi³ j¹, wst¹pi³ do niej na chwilê, nie zostanie u niej, skoro pan tu czeka.Wszystko to jest, jak mi siê wydaje, bardzo naturalne.Zreszt¹, godzi siê pan na ksiêcia? Tak, ale ten jest starcem i jestem pewien, ¿e Ma³gorzata nie jest jego kochank¹.Poza tym mo¿na siê niekiedy zgodziæ na jeden zwi¹zek, a nie na dwa.Takie ustêpstwo zanadto przypomina wyrachowanie i upodobania cz³owieka, który siê na to godzi, do tych, co z tej zgody czyni¹ zawód i z tego powodu ci¹gn¹ zyski.- Ach, mój drogi, jaki¿ pan jest zacofany! Ile¿ to razy widzia³am, jak ludzie szlachetnie urodzeni, eleganccy i bogaci robili to samo, co doradzam panu, i to bez wewnêtrznego oporu, bez wstydu i wyrzutów sumienia! Ale¿ to siê widzi na co dzieñ.Jak¿eby paryskie kurtyzany mog³y utrzymaæ siê na w³aœciwej stopie ¿yciowej, gdyby nie mia³y trzech albo czterech kochanków naraz? Nie ma takiej fortuny, nie wiem jak olbrzymiej, która mog³aby pokryæ wydatki takiej kobiety jak Ma³gorzata.Piêæset tysiêcy franków rocznej renty stanowi we Francji ogromn¹ fortunê.Otó¿, mój drogi przyjacielu, piêæset tysiêcy franków nie wystarczy³oby.A oto powody: cz³owiek maj¹cy takie dochody prowadzi dom na szerokiej stopie, ma konie, s³u¿bê, wozy, tereny ³owieckie, przyjació³.Jest najczêœciej ¿onaty, ma dzieci, stajniê wyœcigow¹, gra, podró¿uje, czy ja wiem!.Wszystkie te przyzwyczajenia s¹ ju¿ tak ugruntowane, ¿e nie mo¿e ich siê wyzbyæ, nie uchodz¹c przy tym za zrujnowanego i nie wywo³uj¹c skandalu.Na dobr¹ sprawê cz³owiek taki, maj¹c piêæset tysiêcy rocznej renty, nie mo¿e daæ kobiecie wiêcej ni¿ czterdzieœci albo piêædziesi¹t tysiêcy franków rocznie, i to jest ju¿ bardzo du¿o.No wiêc, roczny bud¿et kobiety musz¹ uzupe³niaæ inni kochankowie.Jeœli chodzi o Ma³gorzatê, to sprawa przedstawia siê lepiej.Cudem jakimœ trafi³a na starca maj¹cego dziesiêæ milionów, którego ¿ona i córka ju¿ nie ¿yj¹, który ma tylko bratanków równie bogatych jak on i który daje jej tyle, ile ona chce, nie ¿¹daj¹c niczego wzamian.A przecie¿ Ma³gorzata nie mo¿e wymagaæ od niego wiêcej ni¿ szeœædziesi¹t tysiêcy franków rocznie, i jestem pewna, ¿e gdyby za¿¹da³a wiêcej, to mimo swej fortuny i uczucia, jakie dla niej ¿ywi, musia³by jej odmówiæ.Wszyscy m³odzi pary¿anie, maj¹cy dwadzieœcia albo trzydzieœci tysiêcy franków rocznej renty, to jest zaledwie tyle, ile trzeba, aby utrzymaæ siê w œrodowisku, w którym siê obracaj¹, otó¿ ci m³odzi pary¿anie, jeœli s¹ kochankami Ma³gorzaty, wiedz¹ bardzo dobrze, ¿e taka kobieta jak ona nie mog³aby z tego, co oni jej daj¹, op³aciæ nawet mieszkania i s³u¿by.Nie mówi¹ jej, ¿e o tym wiedz¹, udaj¹, ¿e siê w tym nie orientuj¹, a kiedy maj¹ ju¿ dosyæ, odchodz¹.Je¿eli maj¹ ambicjê dawania na wszystko, rujnuj¹ siê jak durnie, a potem szukaj¹ œmierci w Afryce, zostawiwszy w Pary¿u sto tysiêcy franków d³ugu.Czy s¹dzi pan, ¿e kobieta jest z tego powodu im wdziêczna? Bynajmniej.Twierdzi, ¿e poœwiêci³a dla nich swoj¹ pozycjê i ¿e trac¹c z nimi czas, traci³a pieni¹dze.Ach, uwa¿a pan te szczegó³y za haniebne, prawda? A przecie¿ s¹ prawdziwe.Jest pan przemi³ym ch³opcem, lubiê pana z ca³ego serca, jednak¿e od dwudziestu lat ¿yjê wœród kobiet lekkich obyczajów, wiem, co o nich s¹dziæ i czego s¹ warte, i nie chcia³abym, aby bra³ pan na serio kaprys ³adnej dziewczyny.A poza tym, przypuœæmy nawet - ci¹gnê³a Prudencja - ¿e Ma³gorzata kocha pana na tyle, aby siê wyrzec hrabiego i ksiêcia.Oczywiœcie w wypadku, gdyby ten siê dowiedzia³ o waszym stosunku i kaza³ jej wybieraæ miêdzy sob¹ a panem, wtedy ofiara z jej strony na rzecz pana by³aby ogromna, to jest bezsporne.Jak¹ ofiar¹ ze swojej strony móg³by pan wyrównaæ jej stratê? Kiedy nast¹pi przesyt, kiedy bêdzie mia³ pan jej doœæ, co pan uczyni, aby wynagrodziæ jej to, co dla pana straci³a? Nic.Oka¿e siê, ¿e odci¹³ j¹ pan od œwiata, który móg³ jej zapewniæ dobrobyt i przysz³oœæ, ¿e odda³a panu swe najpiêkniejsze lata i ¿e jest opuszczona.Albo wiêc zachowa siê pan jak przeciêtny mê¿czyzna, a wtedy rzuci jej pan w twarz jej przesz³oœæ, powie pan, ¿e zrywaj¹c z ni¹ postêpuje pan tylko tak, jak inni kochankowie, i zostawi j¹ pan na pastwê nêdzy.Albo bêdzie pan cz³owiekiem uczciwym, a wtedy uwa¿aj¹c, ¿e powinien j¹ pan zatrzymaæ przy sobie, narazi siê pan na nieuniknion¹ ¿yciow¹ klêskê, bo podobny zwi¹zek, wybaczalny u m³odego cz³owieka, nie jest do wybaczenia u cz³owieka dojrza³ego.Zwi¹zek taki utrudnia wszystko, przekreœla posiadanie rodziny, karierê, któr¹ stanowi¹ ostatni¹ mi³oœæ mê¿czyzny.Niech mi pan wierzy, drogi przyjacielu, rzeczy i kobiety nale¿y braæ takimi, jakie s¹, i nie dopuszczaæ do tego, aby kobieta lekkich obyczajów mia³a prawo uwa¿aæ siê w czymkolwiek za pañsk¹ wierzycielkê.By³o to rozumowanie s³uszne i oparte na logice, o któr¹ nie podejrzewa³bym Prudencjê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.