Index abc.com.pl 9 Rice Anne Godzina czarownic Tom 3 Bezsenni The Fellowship of a Ring rozdzial 10 (37) Nadchodzi sztorm słoneczny 26 eze (4) elektronika praktyczna 2001 2 Charles E Skinner Psychologia wychowawcza 41 (46) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Cierpia³em wraz z tob¹ przez ca³y czas, jaki spêdzi³eœ w kaj* danach.- Nie mogê patrzeæ, jak cierpisz, mój panie.Dlaczego w takiffl razie nie uwolnisz mnie i moich ludzi?218- Gor¹co tego pragnê, zapewniam ciê.Powstrzymuje mnie przed tym tylko pewien ma³y drobiazg.Potrzebujê dowodu, ¿e odwzajemniasz gor¹ce uczucia, jakie do ciebie ¿ywiê, stary przyjacielu.Wci¹¿ boli mnie, ¿e nie podzieli³eœ siê ze mn¹ tym, co \v œwietle naszego porozumienia s³usznie mi siê nale¿a³o.- Jestem pewien, ¿e dosta³eœ od Holendrów wszystko, czego ci zbywa³o, mój panie.Widzia³em, jak za³adowa³eœ na ten statek pokaŸny ³adunek przypraw.Zastanawiam siê, co pomyœli o takim uk³adaniu siê z wrogiem pierwszy lord admiralicji.- Kilka beczek przypraw.rzecz niewarta wzmianki - uœmiechn¹³ siê Cochran.- Ale nic nie rozbudza moich braterskich uczuæ tak mocno jak srebro i z³oto.Daj spokój, Franky, zmarnowaliœmy ju¿ dosyæ czasu na te ceregiele.Obaj wiemy, ¿e w pobli¿u obozu w Zatoce S³oni ukry³eœ gdzieœ sztaby i monety z galeonu.Jeœli ich dobrze poszukam, i tak je znajdê, lecz w tym czasie ty dawno ju¿ po¿egnasz siê z ¿yciem, uœmiercony w paskudny sposób przez kata na Przyl¹dku Dobrej Nadziei.Sir Francis uœmiechn¹³ siê i potrz¹sn¹³ g³ow¹.- Nie ukry³em nigdzie ¿adnego skarbu.Szukaj, jeœli chcesz, ale niczego nie znajdziesz.- Przemyœl to sobie, Franky.Wiesz, co zrobili Holendrzy angielskim kupcom, których pojmali na Bali? Ukrzy¿owali ich, przywi¹zali im do r¹k i nóg nas¹czone siark¹ pochodnie i podpalili.Chcê ciê przed tym uchroniæ.Sir Francis wsta³ z fotela.Czu³ siê teraz trochê pewniej na nogach.- Jeœli to wszystko, o czym chcia³eœ ze mn¹ mówiæ, wola³bym ju¿ wróciæ do mojej za³ogi.- Siadaj! - warkn¹³ Cochran.- Powiedz mi, gdzie to ukry³eœ, cz³owieku, a natychmiast wysadzê na brzeg ciebie i twoich ludzi.Przysiêgam na swój honor.- Przez kolejn¹ godzinê na przemian przymila³ siê i grozi³.W koñcu westchn¹³ zrezygnowany.- Twarda z ciebie sztuka, Franky.Powiem ci, co dla ciebie zrobiê.Nie zaproponowa³bym tego nikomu, ale ciebie kocham jak brata.Jeœli wrócisz tam ze mn¹ i zaprowadzisz w miejsce, gdzie ukry³eœ skarb, podzielê siê z tob¹.Pó³ na pó³.To chyba uczciwa propozycja?Równie¿ tê ofertê sir Francis skwitowa³ ch³odnym pogardliwym uœmiechem.Cochran nie potrafi³ d³u¿ej opanowaæ furii.R¹bn¹³ d³oni¹ w stó³ tak gwa³townie, ¿e kieliszki siê wywróci³y i wino rozla³o siê na pod³ogê.- Zabierz st¹d tego bezczelnego ³otra! - wrzasn¹³ do Sama Bow-219Tlesa - i przykuj go z powrotem do jego kamratów! Przysiêgam, ¿e odkryjê, gdzie ukry³eœ skarb - zawo³a³ za wychodz¹cym sir Franci-sein.- Wiem wiêcej, ni¿ ci siê wydaje.Zaraz po tym, jak zawiœniesz na stryczku, wrócê do laguny i nie spocznê, póki go nie odnajdê.Zanim rzucili kotwicê w Zatoce Sto³owej, zmar³ jeszcze jeden marynarz sir Francisa.Inni byli tak zesztywniali i s³abi, ¿e musieli pe³zn¹æ jak zwierzêta na górny pok³ad.W zakrzep³ych od brudu ³achmanach zbili siê w ciasn¹ gromadê, rozgl¹daj¹c siê dooko³a, mrugaj¹c oczyma i próbuj¹c os³oniæ je przed jasnymi promieniami porannego s³oñca.Hal nigdy nie widzia³ z bliska Przyl¹dka Dobrej Nadziei.P³yn¹c z Europy w pocz¹tkowej fazie wojny, mijali zatokê i przyjrzeli jej siê z oddali.Ten rzut oka nie przygotowa³ ich jednak na majestatyczny widok nakrapianego pian¹ niebieskiego Atlantyku, który omywa³ pta ¿e tak olœniewaj¹ce, ¿e od patrzenia na nie bola³y ich zmêczone oczy.Prawie po³owê niebosk³onu zas³ania³a s³ynna p³aska jak stó³ góra: wielki masyw ¿Ã³³tej ska³y pociêty g³êbokimi jarami, które porasta³ bujny zielony las.Jej wierzcho³ek by³ tak geometrycznie równy, a proporcje tak mi³e dla oka, ¿e wydawa³a siê dzie³em jakiegoœ niebiañskiego architekta.Otaczaj¹ca górê mg³a opada³a na zbocza niczym wrz¹ce mleko wylewaj¹ce siê przez skraj garnka.Srebrzysta kaskada nigdy nie siêga³a ni¿szych zboczy, lecz rozp³ywa³a siê nagle w powietrzu, jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki.W obliczu piêkna natury ludzkie sadyby wydawa³y siê ma³e i chaotyczne.Stercza³y niczym przykre wrzody wzd³u¿ œnie¿nobia³ego brzegu, z którego wyruszy³a na spotkanie Guli ofMoray flotylla ma³ych ³odzi.Gubernator van de Yelde nie zgodzi³ siê zejœæ po drabince i zosta³ spuszczony na dó³ na bosmañskim krzeœle, przez ca³y czas wydaj¹c nerwowe instrukcje ludziom przy linach.- Uwa¿ajcie, g³upie os³y! Zrzuæcie mnie tylko, to ka¿ê z was zedrzeæ skórê.Wyl¹dowa³ w przycumowanej przy burcie szalupie, w której czeka³a ju¿ jego ¿ona.Korzystaj¹c z pomocy pu³kownika Corne-liusa Schreudera, zesz³a do niej ze zdecydowanie wiêksz¹ gracj¹ ni¿ ma³¿onek.Odwieziono ich na pla¿ê, gdzie piêciu silnych niewolników unios³o nowego gubernatora z tañcz¹cej w spienionym przyboju ³odzi i przetransportowa³o go bezpiecznie na brzeg.220Kiedy van de Yelde dotkn¹³ stop¹ afrykañskiego l¹du, gruchnê³a pierwsza z czternastu salw, którymi uczczono jego przybycie.Z otworu strzelniczego na szczycie po³udniowej blanki bluznê³a srebrzysta smuga dymu.Huk by³ tak potê¿ny, ¿e nowy przedstawiciel Kompanii podskoczy³ w miejscu i wiatr o ma³o nie porwa³ mu kapelusza.Uszczêœliwiony przybyciem swego nastêpcy, gubernator Klein-hans wyjecha³ mu na spotkanie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||