Index
ZÅ‚ote randez vous
abc.com.pl 5
148 02 (2)
Verne Juliusz Rozbitek z Cynthii
rozdzial 10 (44)
Sfinks
26 eze
113 2 (6)
rozdzial 08 (58)
Andrzej Pilipiuk Norweski Dziennik t1
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szkicerysunki.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Regularnie copiêtnaœcie minut wchodzi³ do autobusu, niedwuznacznie przygl¹da³ siê Revsonowi,a wychodz¹c rozmawia³ chwilê z Bartlettem, który trzyma³ stra¿, siedz¹c bokiemna fotelu obok miejsca kierowcy.Oprócz Revsona Bartlett by³ jedyn¹ w autobusieosob¹, która czuwa³a.Revson podejrzewa³, ¿e dzia³o siê tak g³Ã³wnie za spraw¹ci¹g³ych wizyt Kowalskiego.W pewnej chwili dos³ysza³, jak Bartlett pyta, kiedyzostanie zluzowany, i otrzymuje lakoniczn¹ odpowiedŸ, ¿e musi pozostaæ namiejscu do pierwszej w nocy.Revsonowi bardzo to odpowiada³o.O dziewi¹tej,podczas najwiêkszej ulewy, Kowalski przeprowadza³ kolejn¹ rutynow¹ inspekcjê.Revson wyj¹³ bia³y flamaster i odbezpieczy³ go.Kowalski odwróci³ siê do wyjœciai najwyraŸniej potkn¹³ siê akurat w chwili, gdy schodzi³ z pierwszego stopnia,po czym upad³ ciê¿ko, g³ow¹ do przodu, na jezdniê.Najszybciej znalaz³ siê przynim Bartlett, zaraz potem Revson.- Co mu siê sta³o, do cholery? - spyta³Revson.- Chyba siê poœlizn¹³.Drzwi autobusu by³y ca³y wieczór otwarte istopnie s¹ œliskie jak diabli.Obaj mê¿czyŸni pochylili siê, by zbadaænieprzytomnego Kowalskiego.Wygl¹da³o na to, ¿e uderzy³ siê z ca³ej si³y wczo³o, które solidnie krwawi³o.Revson delikatnie obmaca³ mu g³owê.Za lewymuchem stercza³a na pó³ centymetra ig³a.Wyci¹gn¹³ j¹ i ukry³ w d³oni.- Mamwezwaæ lekarza? - spyta³.- Oczywiœcie.Chyba siê bez niego nie obejdzie.Revsonpobieg³ do sanitarki.Kiedy tam dotar³, w œrodku zapali³o siê œwiat³o.Wzi¹³ odO'hare pojemnik z gazem i wetkn¹³ go do kieszeni.Potem obaj pobiegli z powrotemdo pierwszego autobusu.O'hare mia³ ze sob¹ torbê lekarsk¹.Wokó³ nieprzytomnegoKowalskiego zebra³ siê tymczasem spory t³um wœcibskich reporterów z autobusu.Sprowadzi³a ich z pewnoœci¹ wrodzona ciekawoœæ, w³aœciwa wszystkim rasowymdziennikarzom.- Proszê siê odsun¹æ - zarz¹dzi³ O'hare.Dziennikarze rozst¹pilisiê z szacunkiem, ale nie cofnêli zanadto.O'hare otworzy³ torbê i zacz¹³ocieraæ Kowalskiemu czo³o kawa³kiem gazy.Odstawi³ torbê na tyle daleko, ¿eRevson - korzystaj¹c z pó³mroku, padaj¹cego deszczu i zainteresowania wszystkichobecnych rannym - bez trudu wydosta³ z niej wodoodporny pakunek i pchn¹³ go tak,by znalaz³ siê pod autobusem.Nikt oprócz niego nie us³ysza³ lekkiego uderzeniao krawê¿nik po drugiej stronie jezdni.Zaraz potem wcisn¹³ siê w t³um gapiów.O'hare wyprostowa³ siê.- Potrzebujê dwóch ochotników, ¿eby przenieœæ go dosanitarki.Chêtnych nie brakowa³o.Zamierzano w³aœnie podnieœæ Kowalskiego, gdynadbieg³ Branson.- Pañski cz³owiek mia³ fatalny upadek.Muszê zbadaæ go wsanitarce.- Upad³ czy go popchniêto? - Sk¹d mam wiedzieæ, do diab³a? Traci panczas, który mo¿e byæ cenny, Branson.- Naprawdê upad³, panie Branson -potwierdzi³ Bartlett.- Potkn¹³ siê na górnym stopniu i nie by³o szans.- Jesteœpewny? - Oczywiœcie, ¿e jestem, do cholery.- Nic dziwnego, ¿e Bartlett by³wœciek³y.Odezwa³ siê ponownie, ale dalsze s³owa utonê³y w og³uszaj¹cym hukugrzmotu.Powtórzy³ wiêc raz jeszcze.- By³em wtedy o pó³ metra od niego, ale niemia³em jak mu pomóc.O'hare nie zwraca³ ju¿ na Bartletta uwagi.Z pomoc¹ dwóchinnych ludzi przeniós³ Kowalskiego do sanitarki.Branson spojrza³ na stoj¹cychwci¹¿ w tym samym miejscu dziennikarzy i zauwa¿y³ Revsona.- Gdzie by³ wtedyRevson? - Nigdzie w pobli¿u.Siedzia³ na swoim miejscu, w pi¹tym rzêdzie.Wszyscy siedzieli na miejscach.Na Boga, panie Branson, mówiê panu.To by³ poprostu cholerny wypadek.- Zapewne.- Branson, ubrany tylko w ca³kowicie ju¿przemoczon¹ koszulê i spodnie, zadr¿a³ z zimna.- Bo¿e, co za noc! Pospieszy³ dosanitarki, a dotar³szy tam min¹³ wychodz¹cych w³aœnie dwóch mê¿czyzn, którzypomaglali doktorowi nieœæ Kowalskiego.Wszed³ do œrodka.O'hare zdj¹³ ju¿Kowalskiemu skórzan¹ kurtkê, podwin¹³ nad ³okciem prawy rêkaw koszuli iprzygotowywa³ podskórny zastrzyk.- Po co to? - spyta³ Branson.O'hare odwróci³siê z wœciek³oœci¹.- Co pan tu robi, do cholery? To robota dla lekarza.Niechpan siê wynosi! Zaproszenie przesz³o bez echa.Branson wzi¹³ do rêki kapsu³kê, zktórej O'hare nape³nia³ strzykawkê.- Przeciwtê¿cowy? Ten cz³owiek ma ranê nag³owie.O'hare wyci¹gn¹³ ig³ê i przykry³ œlad uk³ucia steryln¹ gaz¹.- Nawetnajwiêkszy ignorant powinien wiedzieæ, ¿e w przypadku otwartej rany trzeba daæprzede wszystkim zastrzyk przeciwtê¿cowy.Pewnie nigdy nie s³ysza³ pan o tê¿cu?Os³ucha³ Kowalskiego stetoskopem, zmierzy³ mu têtno, a potem temperaturê.-Niech pan wezwie karetkê ze szpitala.- Podci¹gn¹³ jeszcze wy¿ej rêkaw koszulipacjenta i zacz¹³ mierzyæ ciœnienie.- Nie - odpowiedzia³ Branson.O'hare nieodezwa³ siê, dopóki nie skoñczy³ pomiaru mierzenia ciœnienia, po czym powtórzy³.- Niech pan wezwie karetkê.- Nie ufam panu i pañskim przeklêtym karetkom.O'hare nic nie powiedzia³.Zeskoczy³ po stopniach sanitarki i wyszed³ na deszcz,którego krople odbija³y siê teraz od jezdni na wysokoœæ kilkunastu centymetrów.Wkrótce wróci³ z dwoma mê¿czyznami, którzy wczeœniej pomogli mu przenieœæKowalskiego.- Panowie Grafton i Ferrers - powiedzia³.- Dwaj bardzo szanowani,mo¿na rzec wybitni dziennikarze.Ich s³owa maj¹ swoj¹ wagê.To, co stwierdz¹,te¿ bêdzie siê liczy³o.- Co to w³aœciwie ma znaczyæ? - Po raz pierwszy odchwili przybycia na most Branson okaza³ cieñ zaniepokojenia.O'hare zignorowa³go i zwróci³ siê do dwóch dziennikarzy.- Kowalski dozna³ powa¿nego wstrz¹su, amo¿e nawet pêkniêcia czaszki.Nie da siê tego stwierdziæ bez rentgena.Marównie¿ p³ytki, urywany oddech, powolne i s³abe têtno, wysok¹ temperaturê inienormalnie niskie ciœnienie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.