Index MacDONALD, George Heather and Snow www nie com pl 1 abc.com.pl 9 Forsyth Psy wojny Opcja Paryska www nie com pl 3 03 (532) 08 (66) MANIPUL (2) George Orwell Folwark zwierzęcy (13) |
[ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] .Proszê nie zawracaæ sobie g³owy odsy³aniem albumu, zapewniam, ¿e dla mnieosobiœcie nie ma on znaczenia.Jak ka¿dy, mam w domu rzeczy nale¿¹ce do cioteki babæ, a kiedy przegl¹da³am przedwczoraj stara komodê na strychu, znalaz³amszeœæ poduszek na ig³y.Sprzed wielu, wielu lat.Wydaje mi siê, ¿e nie nale¿a³y domojej babki, jak ten album, lecz do jej babki.Na œwiêta Bo¿ego Narodzeniazwyk³a dawaæ swoim pokojówkom poduszeczki na szpilki.Te kupi³a zapewne najakiejœ wyprzeda¿y, z myœl¹ o nastêpnym roku.Teraz oczywiœcie s¹ zupe³niebezu¿yteczne.Czasem a¿ smutno pomyœleæ, jak wiele rzeczy siê marnuje.- Album fotograficzny - powiedzia³a Tuppence.- To mo¿e byæ ca³kiemzabawne.ChodŸ, obejrzymy go sobie.Usiedli na kanapie.By³ to typowy dla minionego okresu album.Odbitki wwiêkszoœci wyblak³y, lecz od czasu do czasu Tuppence rozpoznawa³a fragmentyich obecnego ogrodu.- Patrz, to araukaria.Tak, a tu, popatrz, tu stoi Ukochany.To musi byæbardzo stare zdjêcie.Ukochanego ci¹gnie taki œmieszny ch³opczyk.O, a tuwistaria i trawa pampasowa.Te zdjêcia zrobiono chyba na jakimœ podwieczorku.Tak, tu wokó³ sto³u w ogrodzie siedzi sporo osób.Pod fotografi¹ s¹ ich imiona.Mabel.Nie by³a piêknoœci¹.A to kto?- Charles - przeczyta³ Tommy.- Charles i Edmund.NajwyraŸniej graj¹ wtenisa.Maj¹ doœæ dziwaczne rakiety.A tam jest William, kimkolwiek by³, i majorCoates.- A tu.Tommy, tu jest Mary.- Tak.Mary Jordan.Zdjêcie podpisano imieniem i nazwiskiem.- By³a ³adna.Bardzo ³adna.Fotografia jest wyblak³a i stara, lecz.och.Tommy.naprawdê wspaniale j¹ zobaczyæ.- Ciekawe, kto zrobi³ to zdjêcie?- Mo¿e ten fotograf, o którym wspomina³ Izaak.Ten z wioski.Mo¿e jegownuk ma jeszcze jakieœ stare zdjêcia.Moglibyœmy wybraæ siê do niego któregoœdnia i zapytaæ.Tommy odsun¹³ na bok album i otwiera³ list, który nadszed³ z po³udniow¹poczt¹.- Coœ ciekawego? - spyta³a Tuppence.- Dostaliœmy trzy listy.Dwa, jakwidzê, to rachunki.A ten.tak.to coœ zupe³nie innego.Pyta³am, czy jestinteresuj¹cy? - powtórzy³a.- Mo¿e siê taki okazaæ - odpar³ Tommy.- Jutro znów bêdê musia³pojechaæ do Londynu.- Podj¹æ twoje zwyk³e obowi¹zki?- Niezupe³nie.Zamierzam kogoœ odwiedziæ.W³aœciwie nie w samymLondynie, trochê dalej.W kierunku na Harrow, jak przypuszczam.- A o co chodzi? Nic mi nie mówi³eœ.- Zamierzam odwiedziæ cz³owieka o nazwisku pu³kownik Pikeaway.- Ale¿ siê nazywa!- Prawda?- Czy ja go znam?- Mo¿e ktoœ wspomina³ go przy tobie.Zawsze towarzysz¹ mu k³êbytytoniowego dymu.Masz jakieœ pastylki na kaszel?- Pastylki na kaszel! Nie wiem.Tak, chyba mam.Trzymam jakieœ starepude³ko od zesz³ej zimy.Ale ty przecie¿ nie masz kaszlu? W ka¿dym razie, ja niezauwa¿y³am.- Jeszcze nie mam, ale bêdê mia³, jeœli odwiedzê Pikeawaya.O ilepamiêtam, wystarczy odetchn¹æ dwa razy, a potem ju¿ siê bez przerwy kaszle.Mo¿na patrzeæ z nadziej¹ na okna - wszystkie s¹ dok³adnie zamkniête - leczPikeaway nigdy nie rozumie takich aluzji.- Dlaczego chce siê z tob¹ widzieæ?- Nie mam pojêcia - odpar³ Tommy.- Wspomina³ o Robinsonie.- Co? O tym ¿Ã³³tym facecie? Tym z t³ust¹ ¿Ã³³t¹ twarz¹, który zajmuje siêœciœle tajnymi sprawami?- W³aœnie tym - potwierdzi³ Tommy.- Có¿, mo¿e to, w co siê wmieszaliœmy, jest œciœle tajne.- Trudno w to uwierzyæ, bior¹c pod uwagê, ¿e jaka by to nie by³a sprawa,mia³a miejsce ca³e lata temu i nawet Izaak jej nie pamiêta.- Nowe grzechy rzucaj¹ d³ugie cienie - powiedzia³a Tuppence - jeœli takw³aœnie brzmi to powiedzenie.Nic pamiêtam.Nowe grzechy rzucaj¹ stare cienie.A mo¿e stare grzechy?- Na twoim miejscu zapomnia³bym o tym - poradzi³ Tommy.- ¯adnawersja nie brzmi sensownie.- Chyba wybiorê siê po po³udniu do tego fotografa.Chcesz pójœæ ze mn¹?- Nie - odpar³ Tommy.- Chyba pójdê pop³ywaæ.- Pop³ywaæ? Jest okropnie zimno.- Nie szkodzi.Czujê, ¿e potrzeba mi och³ody i odœwie¿enia.by usun¹æ zsiebie wszystkie pajêczyny i œmieci, które zwisaj¹ mi z uszu i szyi, a kilka mamchyba nawet miêdzy palcami u nóg.- To by³o naprawdê brudne zajêcie - powiedzia³a Tuppence.- Có¿.jawybiorê siê do pana Durrella czy Durrance'a.Nie otworzy³eœ jeszcze jednegolistu.Tommy.- Och, nie zauwa¿y³em.Aha, to mo¿e byæ coœ.- Od kogo?- Od mojej badaczki - powiedzia³ powa¿nym tonem Tommy.- Tej, którasprawdza mieszkañców w ca³ej Anelii, wêdruj¹c po Somerset House w pokiwaniuaktów zgonu, œlubu i urodzenia, przegl¹dajc archiwa prasowe i spisy ludnoœci.Jest bardzo dobra.- Dobra i piêkna?- Urody raczej byœ w niej nie dostrzeg³a.- Cieszê siê - stwierdzi³a Tuppence - Wiesz, Tommy, teraz, kiedyposuwasz siê w latach, móg³byœ.móg³byœ wpaœæ na niebezpieczny pomys³ izatrudniæ piêkn¹ asystentkê.- Nie doceniasz swojego wiernego mê¿a.- Wszystkie moje znajome powtarzaj¹ mi, ze z mê¿em nigdy nic niewiadomo.- Masz niew³aœciwe znajome - oceni³ Tommy.KONIEC ROZDZIA£U [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||