Index
Rice Anne Godzina czarownic Tom 4
Rice Anne Godzina czarownic Tom 1
Rice Anne Godzina czarownic Tom 3
Rice Anne Godzina czarownic Tom 2
468 09
141 01 (10)
306 34 (4)
13 (121)
www nie com pl 2
I Robot
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lenka007.xlx.pl

  • [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
    .Psoty nie wymyœli³a Damia, ale to ona w kilka dni póŸniej próbowa³a wymalowaæ Wisusa i wszystkie szopokoty w ca³ym kompleksie mieszkalnym stacji, tym razem u¿ywaj¹c farb olejnych.Wszyscy pogniewali siê z tego powodu na ni¹, a Rowan zmusi³a j¹, by pomog³a w³aœcicielom oczyœciæ futerka ich przyjació³.Nalega³a tak¿e, by wszyscy dali Damii wyraŸnie odczuæ sw¹ dezaprobatê.- Mo¿e zrozumie, ¿e w ten sposób mog³a skrzywdziæ zwierzêta.One tak¿e s¹ wra¿liwymi istotami.Damia rzeczywiœcie bardzo przejê³a siê nagan¹, jednak ani Wisus, ani szopokoty nie wydawa³y siê unikaæ jej po tym incydencie.Prawdê powiedziawszy, na jej osobliwy, wibruj¹cy gwizd zawsze z pó³ tuzina zwierz¹t ³asi³o siê pod jej nogami.Podczas zabaw w parku Damia by³a zazwyczaj otoczona przez czworono¿nych ulubieñców.Tak jak jej brat i siostra wydawali siê zupe³nie obojêtni na sprawy œwiata, który ich otacza³, tak ona mog³aby ¿yæ w œwiecie, których jedynymi mieszkañcami byliby ona i zwierzêta.Damia ciekawie zajrza³a do œrodka.Ten basen by³ o wiele wiêkszy od domowego, w którym czêsto p³ywa³a razem z rodzicami.Nigdy nie mia³a okazji go odwiedziæ.O tej porze dnia sta³ opustosza³y.Nagle Ringle popchn¹³ pi³eczkê na sznurku, któr¹ trzyma³a w d³oni.Wtoczy³a siê na wy³o¿ony p³ytkami brzeg basenu.Sznurek wysun¹³ siê z palców dziewczynki.- Ringle, to nie jest zabawa - powiedzia³a, biegn¹c za uciekaj¹cym zwierz¹tkiem.Podeszwy jej sanda³ków by³y g³adkie, poœliznê³a siê.Uderzy³a mocno barkiem o ziemiê, zrobi³a fiko³ka i z ogromnym pluskiem wpad³a do wody.By³a oswojona z wod¹, a wiêc nie wpad³a w panikê i wyp³ynê³a na powierzchniê.Zrozpaczone szopokoty zapiszcza³y ile si³ w p³ucach, na co Wisus, który ostatni pojawi³ siê na basenie, z rozpêdem skoczy³ do wody, wywo³uj¹c falê, która zala³a jej nos i usta.Nie mog¹c nabraæ oddechu, zaczê³a siê dusiæ.Afra! Pomó¿ mi! rozleg³o siê jej mentalne wezwanie o pomoc.W panice rozpaczliwie m³Ã³ci³a rêkami wodê, staraj¹c siê siêgn¹æ d³oni¹ krawêdzi basenu.Zdenerwowane szopokoty, próbuj¹c przyjœæ jej z pomoc¹, spowodowa³y, ¿e znalaz³a siê znów pod wod¹.Ocknê³a siê, gdy czyjeœ rêce wydoby³y j¹ na powierzchniê wody, wyci¹gnê³y na brzeg i walniêciem w plecy udro¿ni³y drogi oddechowe.Ju¿ dobrze, dziecino, ju¿ po wszystkim.Afra jest przy tobie.Czu³a, ¿e jest przez kogoœ tulona.DAMIA! us³ysza³a krzyk matki.Nagle Rowan znalaz³a siê obok niej, wyci¹gnê³a rêce, by odebraæ j¹ od Afry i przygarn¹æ mocno do siebie.Damia by³a zdumiona, gdy przekona³a siê, ¿e jej matka dr¿y.Wyczu³a jej strach, co tak nadszarpnê³o jej poczucie pewnoœci siebie, ¿e wybuchnê³a p³aczem.Up³ynê³o sporo czasu, zanim uda³o siê uspokoiæ Damiê i Rowan, oraz wytrzeæ do sucha szopokoty i Wisusa.Jeszcze wiêcej czasu zajê³o Damii t³umaczenie, ¿e to nie by³a ich wina, ¿e drzwi by³y otwarte, a ona poœliznê³a siê na mokrym brzegu basenu.- Wiesz przecie¿, ¿e nie wolno ci samotnie wchodziæ na basen - mówi³a matka tonem pe³nym dezaprobaty.- A szopokotów nie mo¿na uznaæ za odpowiednich opiekunów!- Nie zamierza³am p³ywaæ, mamo, bawi³am siê z moimi przyjació³mi.Ponad jej g³Ã³wk¹ Rowan spojrza³a bezradnie na wy¿ymaj¹cego koszulê Afrê.- To nigdy nie jest jej wina, prawda?- Prawdê powiedziawszy - Afra przerwa³ wycieranie przemoczonych w³osów - czêsto tak w³aœnie jest.Ona po prostu jest dociekliwa, pomys³owa i samotna.- Hm, ja tego tak nie zostawiê! - wykrzyknê³a Rowan.- Z pomoc¹, czy bez pomocy Jeffa Ravena.Damii potrzebne jest towarzystwo.Afra zdo³a³ ukryæ grymas twarzy w rêczniku; przerwawszy masowanie w³osów, zastanawia³ siê nad jej s³owami.- Z pomoc¹, czy bez pomocy Jeffa Ravena? - opuœci³ rêcznik i wpatrzy³ siê w ni¹ uwa¿nie.- Angharad Gwyn-Raven, czy masz na myœli to, co ja myœlê, ¿e masz na myœli?Ko³ysa³a córeczkê.Spojrza³a na niego niewinnie szeroko otwartymi oczami.- Chcê, aby moje dzieci mia³y szczêœliwe dzieciñstwo, a nie czu³y siê wyrzucone na margines, zmuszane do zabawy ze zwierzêtami.- Damia uwielbia szopokoty.- W³aœnie! Chcê, by mia³a brata, którego mog³aby kochaæ.Kiedy Jeff dowiedzia³ siê o popo³udniowej eskapadzie Damii, g³êboko westchn¹³.- Jest taka jak ja w jej wieku.¯ebym nie ucieka³ z podwórka, matka musia³aby mnie trzymaæ na ³añcuchu.- A wiêc jak dowiadywa³a siê, gdzie jesteœ?Jeff uœmiechn¹³ siê, wspominaj¹c w³asne dzieciñstwo.- Ojciec potrafi³ uczyæ zwierzêta.- wybuchn¹³ g³oœnym œmiechem na widok zrozpaczonej twarzy Rowan -.i wytresowa³ wilka, sukê, na moj¹ opiekunkê.Chodzi³a za mn¹ trop w trop i na najmniejsz¹ oznakê, ¿e mogê wpaœæ w tarapaty, przewraca³a mnie na ziemiê, siada³a mi na plecach i zaczyna³a wyæ.Czasami zmuszona by³a wyæ bardzo d³ugo, jednak ja ju¿ nie mog³em popaœæ w prawdziwe tarapaty, choæ kolana i ¿ebra mia³em posiniaczone od zapasów z bia³ym wilkiem, który wa¿y³ trzydzieœci kilogramów.- Pod kopu³¹ wystarczy ju¿ jedno stadko z³o¿one z barkorysia i szopokotów.- Och, wiem o tym.To tylko wyjaœnienie, ¿e eskapady Damii nie s¹ czymœ wyj¹tkowym, a znakomicie pasuj¹ do genetycznego wzorca.- Nie mo¿emy mieæ wiêcej zwierz¹t, lecz mo¿emy daæ, jej w³aœciwego towarzysza innego rodzaju - ci¹gnê³a Rowan, zrêcznie kieruj¹c rozmowê na po¿¹dane przez siebie tory.- Z tego wnoszê, ¿e jesteœ w trakcie dostarczania jej owego towarzystwa - skwitowa³ Jeff, a w jego g³osie pojawi³ siê gorzki ton.Rowan odsunê³a siê o krok, nerwowo przygryz³szy wargê.- Jak siê tego dowiedzia³eœ?- Który to ju¿ miesi¹c? Drugi? To widaæ - odpar³ Jeff.Zbli¿y³ siê do niej i po³o¿y³ d³oñ na brzuchu.- Jak tego dokona³aœ?Rowan spuœci³a g³owê.- Dama musi dotrzymywaæ pewnych sekretów.To jest ch³opiec.- Aby Damia mia³a siê kim zaopiekowaæ.- Prócz Afry - doda³a Rowan.- Jej uczucia w stosunku do niego s¹ zrozumia³e.On jest cz³onkiem rodziny.- Lecz to jego wezwa³a na pomoc, a nie mnie.Jeff zrozumia³, co j¹ trapi.- A ile¿ to razy wbija³aœ do g³owy swoim dzieciom, ¿e nie wolno im odwo³ywaæ siê do ciebie, kiedy pracujesz na Wie¿y?Rowan by³a niepocieszona.- Ale¿ ja muszê coœ zrobiæ, by to zrozumia³y.- Zgoda.Tak wiêc Afra sta³ siê nastêpn¹ osob¹, do której mog¹ siê zwróciæ.Cieszmy siê, ¿e tak chêtnie nam pomaga, i robi to tak œwietnie.Mo¿liwe, i¿ dziêki nam tak mu siê spodoba uœcisk dzieciêcych r¹czek na szyi, ¿e pomyœli o za³o¿eniu w³asnej rodziny.- Czy nic nie wysz³o z twoich ostatnich swatów? - Rowan by³a w g³êbi duszy zadowolona.- Powinieneœ zostawiæ to kobietom ze swej rodziny, kochanie.- Nie przypominam sobie, byœ coœ przedsiêwziê³a w tym kierunku.- Najpierw muszê znaleŸæ odpowiedni¹ kobietê - szorstko uciê³a Rowan.Kiedy w odpowiedzi zdziwiony Jeff tylko uniós³ brwi, doda³a:- Afra zas³u¿y³ sobie na kogoœ wyj¹tkowego.To przede wszystkim jemu zawdziêczam moje szczêœcie.* * *Ci¹¿a nie przebiega³a dobrze.Jakoœ przetrwa³a trzy miesi¹ce porannych nudnoœci w nadziei, ¿e owe symptomy stopniowo ust¹pi¹.Nadzieja okaza³y siê p³onna, stan zdrowia Rowan wcale siê nie polepszy³, za to sta³a siê zjadliwa jak osa.Straszliwie bola³y j¹ kostki u nóg, uzna³a wiêc, ¿e na stacji panuje zbyt wysoka grawitacja.Obwinia³a ka¿dego, kto wpad³ jej w oko, za swój stan, Briana Ackermana nie wy³¹czaj¹c - ów zaœ stara³ siê broniæ, przybieraj¹c minê „gdyby¿ tak mog³o byæ w istocie” - lecz szczególnie Damie za to, ¿e potrzebny jej by³ m³odszy brat, oraz Jeffa, ¿e nie przeszkodzi³ jej w kradzie¿y spermy - pope³nionej z pe³n¹ premedytacj¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aceton.keep.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Kawa była słaba i bez smaku. Nie miała treści, a jedynie formę. Design by SZABLONY.maniak.pl.